1971: Różnice pomiędzy wersjami
(→Urania 9-10/1971, str. 258, KRONIKA PTMA, Stanisław Skrocki (1902—1970)) |
(→Urania 9-10/1971, str. 226-232, Uwagi o działalności Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii, Konrad Rudnicki Kraków) |
||
Linia 23: | Linia 23: | ||
Podobnie jak inne organizacje zajmujące się szerzeniem kultury, również i Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii organizuje publiczne odczyty wygłaszane bądź przez wybitniejszych uczonych, bądź przez mniej lub więcej rutynowanych prelegentów. Nie uważam jednak tej działalności za główną. Nie idzie o to, aby publiczność biernie wysłuchała odczytu i ewentualnie podtrzymała ogólną dyskusję po nim. Idzie o wyrobienie własnych zainteresowań naukowych, o wciągnięcie do samokształcenia i pracy naukowej, choćby zupełnie elementarnej. Dlatego za jedną z charakterystycznych form pracy towarzystwa uważam zebrania seminaryjne. Każdy, kto samodzielnie przemyślał jakiś problem astronomiczny lub przeczytał coś ciekawego, ma prawo wygłosić referat lub komunikat. W różnych oddziałach towarzystwa te seminaryjne zebrania przybierają różną postać. Odbywają się częściej lub rzadziej, mają postać luźnego zebrania towarzyskiego, lub formalnego posiedzenia z przewodniczącym. Za dobrze działające oddziały towarzystwa można uważać tylko takie, w których istnieje działalność tego typu. | Podobnie jak inne organizacje zajmujące się szerzeniem kultury, również i Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii organizuje publiczne odczyty wygłaszane bądź przez wybitniejszych uczonych, bądź przez mniej lub więcej rutynowanych prelegentów. Nie uważam jednak tej działalności za główną. Nie idzie o to, aby publiczność biernie wysłuchała odczytu i ewentualnie podtrzymała ogólną dyskusję po nim. Idzie o wyrobienie własnych zainteresowań naukowych, o wciągnięcie do samokształcenia i pracy naukowej, choćby zupełnie elementarnej. Dlatego za jedną z charakterystycznych form pracy towarzystwa uważam zebrania seminaryjne. Każdy, kto samodzielnie przemyślał jakiś problem astronomiczny lub przeczytał coś ciekawego, ma prawo wygłosić referat lub komunikat. W różnych oddziałach towarzystwa te seminaryjne zebrania przybierają różną postać. Odbywają się częściej lub rzadziej, mają postać luźnego zebrania towarzyskiego, lub formalnego posiedzenia z przewodniczącym. Za dobrze działające oddziały towarzystwa można uważać tylko takie, w których istnieje działalność tego typu. | ||
− | Teoretycznie | + | Teoretycznie można by się obawiać, iż takie zebrania odbywające się bez nadzoru fachowców mogą stworzyć okazję do opanowania ich przez wszelkiego rodzaju maniaków. Doświadczenie wskazuje, że to się nie dzieje. Maniacy i zarozumiali dyletanci z reguły zostają i rozpoznani przez pozostałych uczestników i wyeliminowani z kierowniczej roli. Wiedza zdobywana nieraz z trudem, nieraz wśród pomyłek, ale zdobywana własnym, wspólnym wysiłkiem z książek, z pism, z samodzielnych przemyśleń, okazuje się z reguły wiedzą prawdziwą. Świadczy o tym fakt, że w "Uranii" i wydawanym niegdyś "Dodatku naukowym" niefachowcy bywają autorami nie tylko sprawozdań organizacyjnych, nie tylko artykułów przeglądowych, astronomicznych, ale i własnych hipotez naukowych. Oczywiście od miłośniczych teorii naukowych nie wymaga się poziomu prac doktorskich, aby jednak ukazały się na łamach pisma muszą być zgodne ze współczesnym stanem wiedzy i zawierać samodzielne przemyślenia. |
Inną ważną dziedziną naszej działalności są obserwacje astronomiczne. Większość oddziałów posiada lepsze lub gorsze narzędzia astronomiczne mogące służyć do pokazów nieba. Prawie w każdym oddziele w wyznaczonych godzinach członek czy gość towarzystwa może sobie przyjść i popatrzeć przez (teleskop na góry na Księżycu, pierścienie Saturna lub na Wielką Galaktykę w Andromedzie. Ale bynajmniej nie to jest celem, aby ktoś w bierny sposób obejrzał przedstawione przez demonstratora zjawiska niebieskie. To może być początkową zachętą do dalszej pracy, ale nie powinno być wynikiem końcowym. | Inną ważną dziedziną naszej działalności są obserwacje astronomiczne. Większość oddziałów posiada lepsze lub gorsze narzędzia astronomiczne mogące służyć do pokazów nieba. Prawie w każdym oddziele w wyznaczonych godzinach członek czy gość towarzystwa może sobie przyjść i popatrzeć przez (teleskop na góry na Księżycu, pierścienie Saturna lub na Wielką Galaktykę w Andromedzie. Ale bynajmniej nie to jest celem, aby ktoś w bierny sposób obejrzał przedstawione przez demonstratora zjawiska niebieskie. To może być początkową zachętą do dalszej pracy, ale nie powinno być wynikiem końcowym. | ||
Linia 32: | Linia 32: | ||
lub zwykłym stołku. Dla przeciętnego miłośnika astronomii rozporządzającego kilkoma godzinami wolnego czasu w tygodniu — to na ogół rok pracy. Towarzystwo stara się ułatwić zakup odpowiednich materiałów, organizuje ogólnopolskie lub lokalne kursy szlifowania zwierciadeł. Obserwacje nieba własnoręcznie sporządzonym teleskopem są wielką przyjemnością. Zresztą w naszych warunkach samodzielne wykonanie teleskopu jest niejednokrotnie jedyną możliwością posiadania go. | lub zwykłym stołku. Dla przeciętnego miłośnika astronomii rozporządzającego kilkoma godzinami wolnego czasu w tygodniu — to na ogół rok pracy. Towarzystwo stara się ułatwić zakup odpowiednich materiałów, organizuje ogólnopolskie lub lokalne kursy szlifowania zwierciadeł. Obserwacje nieba własnoręcznie sporządzonym teleskopem są wielką przyjemnością. Zresztą w naszych warunkach samodzielne wykonanie teleskopu jest niejednokrotnie jedyną możliwością posiadania go. | ||
− | Obserwacje | + | Obserwacje miłośnicze mogą być pomyślane dwojako. Czasem idzie o ta, żeby po prostu wyszukać samemu na niebie ciekawe obiekty i sobie je oglądać. Trzeba przyznać, że takie oglądanie |
musi się stosunkowo szybko znudzić. Nawet dla dobrego teleskopu amatorskiego po kilku latach repertuar niebieski staje się właściwie wyczerpany i nie ma już nic istotnie nowego do zobaczenia, chyba, że raz na kilkanaście lat jakąś jasną kometę. Kto chce, może jednak dokonywać w amatorskich warunkach pożytecznych obserwacji naukowych. Na niebie dzieje się stale wiele ciekawych zjawisk i etatowi pracownicy obserwatoriów nie są w stanie rejestrować wszystkiego, co godne zanotowania. Dlatego w wielu dziedzinach astronomii zachęca się miłośników do wykonywania systematycznych dostrzeżeń wybranych obiektów. Tradycyjnymi obiektami amatorskich obserwacji naukowych są gwiazdy zmienne. Ważne dla'nauki mogą być również obserwacje meteorów, komet (zwłaszcza poszukiwanie komet nowych) oraz plam na Słońcu (w tym ostatnim zagadnieniu zawodowi astronomowie są niestety coraz bardziej samowystarczalni). Oczywiście aby amatorskie obserwacje miały wartość naukową muszą być wykonywane w ścisłym powiązaniu z pracą fachowych ośrodków astronomicznych. Towarzystwo organizuje tego rodzaju obserwacje prowadząc kursy szkoleniowe dla obserwatorów, powołując sekcje obserwacyjne dla pracy w konkretnych dziedzinach astronomii i utrzymując kontakty z ważniejszymi ośrodkami naukowymi. Wyniki miłośniczych obserwacji, jeśli posiadają wartość naukową, są publikowane; nieraz bywają publikowane w międzynarodowych pismach astronomicznych. To dodatkowa satysfakcja dla obserwatorów. | musi się stosunkowo szybko znudzić. Nawet dla dobrego teleskopu amatorskiego po kilku latach repertuar niebieski staje się właściwie wyczerpany i nie ma już nic istotnie nowego do zobaczenia, chyba, że raz na kilkanaście lat jakąś jasną kometę. Kto chce, może jednak dokonywać w amatorskich warunkach pożytecznych obserwacji naukowych. Na niebie dzieje się stale wiele ciekawych zjawisk i etatowi pracownicy obserwatoriów nie są w stanie rejestrować wszystkiego, co godne zanotowania. Dlatego w wielu dziedzinach astronomii zachęca się miłośników do wykonywania systematycznych dostrzeżeń wybranych obiektów. Tradycyjnymi obiektami amatorskich obserwacji naukowych są gwiazdy zmienne. Ważne dla'nauki mogą być również obserwacje meteorów, komet (zwłaszcza poszukiwanie komet nowych) oraz plam na Słońcu (w tym ostatnim zagadnieniu zawodowi astronomowie są niestety coraz bardziej samowystarczalni). Oczywiście aby amatorskie obserwacje miały wartość naukową muszą być wykonywane w ścisłym powiązaniu z pracą fachowych ośrodków astronomicznych. Towarzystwo organizuje tego rodzaju obserwacje prowadząc kursy szkoleniowe dla obserwatorów, powołując sekcje obserwacyjne dla pracy w konkretnych dziedzinach astronomii i utrzymując kontakty z ważniejszymi ośrodkami naukowymi. Wyniki miłośniczych obserwacji, jeśli posiadają wartość naukową, są publikowane; nieraz bywają publikowane w międzynarodowych pismach astronomicznych. To dodatkowa satysfakcja dla obserwatorów. | ||
− | Osiąganie naukowych wyników nie jest oczywiście głównym celem naszego towarzystwa. Celem jest organizowanie tych wszystkich, którzy chcą się pożytecznie "bawić" (wyrazu "bawić" napisanego zresztą w cudzysłowie, używam tu w jego najszlachetniejszym znaczeniu) astronomią, którzy chcą zdobyć realną wiedzę o wszechświecie i przekazywać ją innym. Ale podobnie, jak nie można myśleć o sporcie masowym bez otworzenia perspektywy (dla niektórych przynajmniej) dojścia do klasy wyczynowej, tak samo nie można poważnie krzewić wiedzy astronomicznej, jeśli z góry ograniczyłoby się | + | Osiąganie naukowych wyników nie jest oczywiście głównym celem naszego towarzystwa. Celem jest organizowanie tych wszystkich, którzy chcą się pożytecznie "bawić" (wyrazu "bawić" napisanego zresztą w cudzysłowie, używam tu w jego najszlachetniejszym znaczeniu) astronomią, którzy chcą zdobyć realną wiedzę o wszechświecie i przekazywać ją innym. Ale podobnie, jak nie można myśleć o sporcie masowym bez otworzenia perspektywy (dla niektórych przynajmniej) dojścia do klasy wyczynowej, tak samo nie można poważnie krzewić wiedzy astronomicznej, jeśli z góry ograniczyłoby się możliwości pracy miłośniczej. Oczywiście nie wszyscy mają ambicje prowadzenia poważnych obserwacji naukowych, a wśród posiadających je nie wszyscy posiadają odpowiednie warunki i zdolności. Jednak fakt, że mamy w Polsce około 20 miłośników astronomii, których prace liczą się w literaturze naukowej, nie pozostaje bez wpływu na zapał i poczucie własnej wartości pozostałych tysięcy miłośników. |
Omówiłem zasadnicze rodzaje działalności polskiego miłośniczego ruchu astronomicznego, charakterystyczne na ogół dla wszystkich oddziałów P.T.M.A. Popiera je i propaguje Zarząd Główny Towarzystwa, ale bynajmniej nie ogranicza możliwości innych form. Tak samo jak w naszym towarzystwie brak hierarchii administracyjnej i nowy oddział podległy bezpośrednio Zarządowi Głównemu może powstać w każdej miejscowości gdzie zrzeszy się 20 zainteresowanych osób, tak samo jak wewnątrz każdego oddziału mogą powstawać sekcje skupiające osoby o wspólnych zainteresowaniach, tak samo formy działania oddziałów i sekcji mogą być dowolnie ustalane przez lokalnych aktywistów, aby tylko były zgodne z podstawowym celem towarzystwa. Są więc oddziały posiadające pracownie fotograficzne, wydające własne wydawnictwa skryptowe, organizujące wystawy, prowadzące działalność muzealną, a nawet bijące własne medale pamiątkowe. Każda oddolna inicjatywa powinna być popierana i podpatrywana. | Omówiłem zasadnicze rodzaje działalności polskiego miłośniczego ruchu astronomicznego, charakterystyczne na ogół dla wszystkich oddziałów P.T.M.A. Popiera je i propaguje Zarząd Główny Towarzystwa, ale bynajmniej nie ogranicza możliwości innych form. Tak samo jak w naszym towarzystwie brak hierarchii administracyjnej i nowy oddział podległy bezpośrednio Zarządowi Głównemu może powstać w każdej miejscowości gdzie zrzeszy się 20 zainteresowanych osób, tak samo jak wewnątrz każdego oddziału mogą powstawać sekcje skupiające osoby o wspólnych zainteresowaniach, tak samo formy działania oddziałów i sekcji mogą być dowolnie ustalane przez lokalnych aktywistów, aby tylko były zgodne z podstawowym celem towarzystwa. Są więc oddziały posiadające pracownie fotograficzne, wydające własne wydawnictwa skryptowe, organizujące wystawy, prowadzące działalność muzealną, a nawet bijące własne medale pamiątkowe. Każda oddolna inicjatywa powinna być popierana i podpatrywana. | ||
Zdarzają się co prawda czasem sytuacje nieprzewidziane i kłopotliwe. Na przykład jeden z bardzo aktywnych i wzorowo prowadzonych oddziałów przejął z demobilu wojskowego starą stację | Zdarzają się co prawda czasem sytuacje nieprzewidziane i kłopotliwe. Na przykład jeden z bardzo aktywnych i wzorowo prowadzonych oddziałów przejął z demobilu wojskowego starą stację | ||
− | radiolokacyjną. W teorii taka stacja może służyć jako radioteleskop. Trzebaby jednak w tym celu jej gruntownej przebudowy, a ponadto fachowej obsługi. Obsługa przez osoby bez odpowiedniego przygotowania zagraża życiu zarówno samej obsługi, jak i osób znajdujących się obok. Ze względu na bezpieczeństwo publiczne Zarząd Główny musiał nakazać wyzbycia się kłopotliwego sprzętu. W innym przypadku oddział w porozumieniu z Zarządem Głównym zawarł umowę z prywatnym cukiernikiem, członkiem towarzystwa, który założywszy w obszernym budynku oddziału kawiarnię miał się zająć utrzymaniem czystości w całym obiekcie oraz | + | radiolokacyjną. W teorii taka stacja może służyć jako radioteleskop. Trzebaby jednak w tym celu jej gruntownej przebudowy, a ponadto fachowej obsługi. Obsługa przez osoby bez odpowiedniego przygotowania zagraża życiu zarówno samej obsługi, jak i osób znajdujących się obok. Ze względu na bezpieczeństwo publiczne Zarząd Główny musiał nakazać wyzbycia się kłopotliwego sprzętu. W innym przypadku oddział w porozumieniu z Zarządem Głównym zawarł umowę z prywatnym cukiernikiem, członkiem towarzystwa, który założywszy w obszernym budynku oddziału kawiarnię miał się zająć utrzymaniem czystości w całym obiekcie oraz kolportażem wydawnictw towarzystwa, a powstała kawiarnia miała się stać pewnego rodzaju stale otwartym klubem miłośników astronomii. Umowa w pewnych szczegółach nie mogła jednak być przez cukiernika dotrzymana. Wystąpiły napięcia i niepotrzebne nieporozumienia. Takie i podobne, nie zawsze przemyślane inicjatywy oddziałów nieraz sprawiają kłopoty. Zwłaszcza często powstają zadrażnienia w sytuacjach gdy oddział podejmując inicjatywę stawia jednocześnie Zarząd Główny wobec faktów dokonanych i konieczności pokrycia nieprzewidzianych kosztów. Nieraz Zarząd Główny nie może sprostać żądaniom oddziałów. Ale przecież należy do obowiązków władz towarzystwa wszystkie nieporozumienia usuwać, tłumaczyć, które żądania są niespełnialne, uczyć, doradzać jak realizować powzięte zamierzenia lokalnymi środkami. W każdym razie korzystniejszy jest stan, w którym członkowie oddziałów urzeczywistniając własne pomysły tworzą atmosferę autentycznej, aktywnej pracy, nawet jeżeli czasem wynikają stąd nieporozumienia lub trudności, niż gdyby się ograniczali do sztywnego wypełniania odgórnych zleceń władz. |
W astronomicznych placówkach naukowo-badawczych uzyskuje się stale nowe wiadomości o wszechświecie. Pieniądze wydane przez społeczeństwo na ten cel muszą przynosić zysk przez stałe podnoszenie świadomości naukowej przeciętnego obywatela. Prawidłową drogą przenikania wiedzy w masy nie jest protekcjonalne nauczanie "tłumu" przez areopag wybranych, ale stworzenie ciągłego przejścia między pracownikami nauki a resztą społeczeństwa. Właśnie wśród uczestników ruchu miłośniczego istnieją wszystkie stopnie pośrednie od biernego czytelnika książek i słuchacza odczytów do zawodowego, etatowego pracownika obserwatorium uniwersyteckiego. I o to właśnie idzie. | W astronomicznych placówkach naukowo-badawczych uzyskuje się stale nowe wiadomości o wszechświecie. Pieniądze wydane przez społeczeństwo na ten cel muszą przynosić zysk przez stałe podnoszenie świadomości naukowej przeciętnego obywatela. Prawidłową drogą przenikania wiedzy w masy nie jest protekcjonalne nauczanie "tłumu" przez areopag wybranych, ale stworzenie ciągłego przejścia między pracownikami nauki a resztą społeczeństwa. Właśnie wśród uczestników ruchu miłośniczego istnieją wszystkie stopnie pośrednie od biernego czytelnika książek i słuchacza odczytów do zawodowego, etatowego pracownika obserwatorium uniwersyteckiego. I o to właśnie idzie. | ||
Linia 51: | Linia 51: | ||
innych organizacji oświatowych, a skupiłem się na tych formach i metodach, które uważam za charakterystyczne właśnie dla miłośniczego ruchu astronomicznego. | innych organizacji oświatowych, a skupiłem się na tych formach i metodach, które uważam za charakterystyczne właśnie dla miłośniczego ruchu astronomicznego. | ||
− | Uważam, że naturalną drogą dalszego rozwoju naszego towarzystwa jest pozostawienie | + | Uważam, że naturalną drogą dalszego rozwoju naszego towarzystwa jest pozostawienie jak największej swobody działania poszczególnym oddziałom przy jednoczesnym wyróżnianiu moralnym i finansowym (ba, ale skąd brać te finanse!) tych oddziałów, których inicjatywa wydaje się najpożyteczniejsza w samokształceniu członków, w zarażaniu społeczeństwa aktywnością naukową. |
Stanisław R. Brzostkiewicz — Dąbrowa Górnicza | Stanisław R. Brzostkiewicz — Dąbrowa Górnicza |
Wersja z 18:07, 16 cze 2016
Spis treści
- 1 Urania 9-10/1971, str. 226-232, Uwagi o działalności Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii, Konrad Rudnicki Kraków
- 2 Urania 9-10/1971, str. 258, KRONIKA PTMA, Stanisław Skrocki (1902—1970)
- 3 Aleksander Gonia (1888—1971)
- 4 Urania 9-10/1971, str. 259-260, Seminarium Astronomiczne w Szczecinku
- 5 Urania 9-10/1971, str. 260-261, Z działalności Sekcji Oddziału Poznańskiego PTMA w Kaliszu
- 6 Urania 11-12/1971, str. 312-314, Akcja szkoleniowo-obserwacyjna PTMA — lato 1971 r., Tadeusz Grzesło
Urania 9-10/1971, str. 226-232, Uwagi o działalności Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii, Konrad Rudnicki Kraków
Jubileuszowy artykuł dyskusyjny
Astronomia jest tradycyjną dziedziną amatorskich zainteresowań naukowych wielu osób. Jest stroną negatywną tego faktu, że nie wiele znamy dziedzin wiedzy w których mnożyłoby się tyle maniackich teorii i dyletanckich poczynań, co właśnie tutaj. Naukowe placówki astronomiczne są wprost zasypywane listami i wypracowaniami różnych, skądinąd zupełnie normalnych osób, które sobie wyobrażają, że się im udało rozwiązać problem budowy wszechświata, powstania układów planetarnych lub pochodzenia pól magnetycznych gwiazd. Natomiast jest pozytywną stroną tego samego faktu, że odczytem o budowie wszechświata, publicznym pokazem nieba, lub filmem o krajobrazach księżycowych znacznie łatwiej zaciekawić publiczność niż podobnymi imprezami o innej tematyce. Stanowi to o szczególnej pozycji wszystkich instytucji szerzących wiedzę astronomiczną.
Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii istnieje niezależnie obok Polskiego Towarzystwa Astronomicznego. Od 50 lat, to jest od chwili założenia naszego towarzystwa, pojawiają się stale na nowo tendencje ku zjednoczeniu obu towarzystw i zawsze się jednak okazuje, że wygodniej obu towarzystwom działać oddzielnie. Polskie Towarzystwo Astronomiczne skupia niewielką liczbę (mniej niż 200) zawodowych, fachowych astronomów. Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii — ponad trzechtysięczną rzeszę miłośników. Połączenie towarzystw musiałoby spowodować albo protekcjonalne kierownictwo prac miłośniczych przez fachowców, albo roztopienie się realnych potrzeb zawodowych astronomów w morzu interesów miłośniczych.
Fakt, że nurt zawodowy został wyodrębniony w oddzielne towarzystwo powoduje, że miłośnik astronomii nie czuje się w swojej organizacji gościem łaskawie przyjętym do socjety naukowców, lecz gospodarzem odpowiedzialnym za własne sprawy. Owszem, do towarzystwa miłośniczego należą i zawodowi astronomowie, ale ci tylko, którzy się emocjonalnie związali z ruchem amatorskim, przeważnie tacy, którzy zetknąwszy się z nim w młodych latach i wychowani w nim zdobyli później zawodowe wykształcenie astronomiczne. Nie tworzą oni w towarzystwie jakiejś wyodrębnionej elity, lecz czują się jak swoi wśród swoich. Jedyną komórką towarzystwa o charakterze elitarnym jest Główna Rada Naukowa — centralny organ skupiający nie tylko że zawodowych astronomów, ale czasem i wybitnych uczonych w skali światowej. Jest to jednak organ głównie opiniodawczy, a poza tym jego członkami są z reguły uczeni związani długie lata z: towarzystwem. Gdyby jednak takich zabrakło i gdyby trzeba Radę Naukową złożyć z fachowców nie zżytych z ruchem miłośniczym, nie przyniosłoby to istotnych zmian. Status Rady tak jest pomyślany, że chroni towarzystwo przed jakimiś nienaukowymi ekscesami, ale zarazem pozostawia autentycznym miłośnikom — niefachowcom faktyczny zarząd wszystkimi sprawami towarzystwa.
Istnieje formułka — slogan, że celem Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii jest popularyzowanie wiedzy astronomicznej. Niewątpliwie tak właśnie jest. Kto się jednak bliżej przyjrzy działalności towarzystwa, zrozumie, że ten cel nie zawsze jest jednoznaczny z tym, co przez niektórych "zawodowych organizatorów kultury" jest uważane za popularyzację.
Podobnie jak inne organizacje zajmujące się szerzeniem kultury, również i Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii organizuje publiczne odczyty wygłaszane bądź przez wybitniejszych uczonych, bądź przez mniej lub więcej rutynowanych prelegentów. Nie uważam jednak tej działalności za główną. Nie idzie o to, aby publiczność biernie wysłuchała odczytu i ewentualnie podtrzymała ogólną dyskusję po nim. Idzie o wyrobienie własnych zainteresowań naukowych, o wciągnięcie do samokształcenia i pracy naukowej, choćby zupełnie elementarnej. Dlatego za jedną z charakterystycznych form pracy towarzystwa uważam zebrania seminaryjne. Każdy, kto samodzielnie przemyślał jakiś problem astronomiczny lub przeczytał coś ciekawego, ma prawo wygłosić referat lub komunikat. W różnych oddziałach towarzystwa te seminaryjne zebrania przybierają różną postać. Odbywają się częściej lub rzadziej, mają postać luźnego zebrania towarzyskiego, lub formalnego posiedzenia z przewodniczącym. Za dobrze działające oddziały towarzystwa można uważać tylko takie, w których istnieje działalność tego typu.
Teoretycznie można by się obawiać, iż takie zebrania odbywające się bez nadzoru fachowców mogą stworzyć okazję do opanowania ich przez wszelkiego rodzaju maniaków. Doświadczenie wskazuje, że to się nie dzieje. Maniacy i zarozumiali dyletanci z reguły zostają i rozpoznani przez pozostałych uczestników i wyeliminowani z kierowniczej roli. Wiedza zdobywana nieraz z trudem, nieraz wśród pomyłek, ale zdobywana własnym, wspólnym wysiłkiem z książek, z pism, z samodzielnych przemyśleń, okazuje się z reguły wiedzą prawdziwą. Świadczy o tym fakt, że w "Uranii" i wydawanym niegdyś "Dodatku naukowym" niefachowcy bywają autorami nie tylko sprawozdań organizacyjnych, nie tylko artykułów przeglądowych, astronomicznych, ale i własnych hipotez naukowych. Oczywiście od miłośniczych teorii naukowych nie wymaga się poziomu prac doktorskich, aby jednak ukazały się na łamach pisma muszą być zgodne ze współczesnym stanem wiedzy i zawierać samodzielne przemyślenia.
Inną ważną dziedziną naszej działalności są obserwacje astronomiczne. Większość oddziałów posiada lepsze lub gorsze narzędzia astronomiczne mogące służyć do pokazów nieba. Prawie w każdym oddziele w wyznaczonych godzinach członek czy gość towarzystwa może sobie przyjść i popatrzeć przez (teleskop na góry na Księżycu, pierścienie Saturna lub na Wielką Galaktykę w Andromedzie. Ale bynajmniej nie to jest celem, aby ktoś w bierny sposób obejrzał przedstawione przez demonstratora zjawiska niebieskie. To może być początkową zachętą do dalszej pracy, ale nie powinno być wynikiem końcowym.
Są dwa kierunki samodzielnej pracy miłośniczej w dziedzinie obserwacyjnej. Pierwszym jest własna konstrukcja teleskopów, drugim — wykonywanie samodzielnych obserwacji.
Wykonanie teleskopu wymaga wyszlifowania zwierciadła parabolicznego (lub sferycznego) ze szklanej tafli, zrobienia tabusa z kartonowej rury lub desek, skonstruowania montażu na trójnogu lub zwykłym stołku. Dla przeciętnego miłośnika astronomii rozporządzającego kilkoma godzinami wolnego czasu w tygodniu — to na ogół rok pracy. Towarzystwo stara się ułatwić zakup odpowiednich materiałów, organizuje ogólnopolskie lub lokalne kursy szlifowania zwierciadeł. Obserwacje nieba własnoręcznie sporządzonym teleskopem są wielką przyjemnością. Zresztą w naszych warunkach samodzielne wykonanie teleskopu jest niejednokrotnie jedyną możliwością posiadania go.
Obserwacje miłośnicze mogą być pomyślane dwojako. Czasem idzie o ta, żeby po prostu wyszukać samemu na niebie ciekawe obiekty i sobie je oglądać. Trzeba przyznać, że takie oglądanie musi się stosunkowo szybko znudzić. Nawet dla dobrego teleskopu amatorskiego po kilku latach repertuar niebieski staje się właściwie wyczerpany i nie ma już nic istotnie nowego do zobaczenia, chyba, że raz na kilkanaście lat jakąś jasną kometę. Kto chce, może jednak dokonywać w amatorskich warunkach pożytecznych obserwacji naukowych. Na niebie dzieje się stale wiele ciekawych zjawisk i etatowi pracownicy obserwatoriów nie są w stanie rejestrować wszystkiego, co godne zanotowania. Dlatego w wielu dziedzinach astronomii zachęca się miłośników do wykonywania systematycznych dostrzeżeń wybranych obiektów. Tradycyjnymi obiektami amatorskich obserwacji naukowych są gwiazdy zmienne. Ważne dla'nauki mogą być również obserwacje meteorów, komet (zwłaszcza poszukiwanie komet nowych) oraz plam na Słońcu (w tym ostatnim zagadnieniu zawodowi astronomowie są niestety coraz bardziej samowystarczalni). Oczywiście aby amatorskie obserwacje miały wartość naukową muszą być wykonywane w ścisłym powiązaniu z pracą fachowych ośrodków astronomicznych. Towarzystwo organizuje tego rodzaju obserwacje prowadząc kursy szkoleniowe dla obserwatorów, powołując sekcje obserwacyjne dla pracy w konkretnych dziedzinach astronomii i utrzymując kontakty z ważniejszymi ośrodkami naukowymi. Wyniki miłośniczych obserwacji, jeśli posiadają wartość naukową, są publikowane; nieraz bywają publikowane w międzynarodowych pismach astronomicznych. To dodatkowa satysfakcja dla obserwatorów.
Osiąganie naukowych wyników nie jest oczywiście głównym celem naszego towarzystwa. Celem jest organizowanie tych wszystkich, którzy chcą się pożytecznie "bawić" (wyrazu "bawić" napisanego zresztą w cudzysłowie, używam tu w jego najszlachetniejszym znaczeniu) astronomią, którzy chcą zdobyć realną wiedzę o wszechświecie i przekazywać ją innym. Ale podobnie, jak nie można myśleć o sporcie masowym bez otworzenia perspektywy (dla niektórych przynajmniej) dojścia do klasy wyczynowej, tak samo nie można poważnie krzewić wiedzy astronomicznej, jeśli z góry ograniczyłoby się możliwości pracy miłośniczej. Oczywiście nie wszyscy mają ambicje prowadzenia poważnych obserwacji naukowych, a wśród posiadających je nie wszyscy posiadają odpowiednie warunki i zdolności. Jednak fakt, że mamy w Polsce około 20 miłośników astronomii, których prace liczą się w literaturze naukowej, nie pozostaje bez wpływu na zapał i poczucie własnej wartości pozostałych tysięcy miłośników.
Omówiłem zasadnicze rodzaje działalności polskiego miłośniczego ruchu astronomicznego, charakterystyczne na ogół dla wszystkich oddziałów P.T.M.A. Popiera je i propaguje Zarząd Główny Towarzystwa, ale bynajmniej nie ogranicza możliwości innych form. Tak samo jak w naszym towarzystwie brak hierarchii administracyjnej i nowy oddział podległy bezpośrednio Zarządowi Głównemu może powstać w każdej miejscowości gdzie zrzeszy się 20 zainteresowanych osób, tak samo jak wewnątrz każdego oddziału mogą powstawać sekcje skupiające osoby o wspólnych zainteresowaniach, tak samo formy działania oddziałów i sekcji mogą być dowolnie ustalane przez lokalnych aktywistów, aby tylko były zgodne z podstawowym celem towarzystwa. Są więc oddziały posiadające pracownie fotograficzne, wydające własne wydawnictwa skryptowe, organizujące wystawy, prowadzące działalność muzealną, a nawet bijące własne medale pamiątkowe. Każda oddolna inicjatywa powinna być popierana i podpatrywana.
Zdarzają się co prawda czasem sytuacje nieprzewidziane i kłopotliwe. Na przykład jeden z bardzo aktywnych i wzorowo prowadzonych oddziałów przejął z demobilu wojskowego starą stację radiolokacyjną. W teorii taka stacja może służyć jako radioteleskop. Trzebaby jednak w tym celu jej gruntownej przebudowy, a ponadto fachowej obsługi. Obsługa przez osoby bez odpowiedniego przygotowania zagraża życiu zarówno samej obsługi, jak i osób znajdujących się obok. Ze względu na bezpieczeństwo publiczne Zarząd Główny musiał nakazać wyzbycia się kłopotliwego sprzętu. W innym przypadku oddział w porozumieniu z Zarządem Głównym zawarł umowę z prywatnym cukiernikiem, członkiem towarzystwa, który założywszy w obszernym budynku oddziału kawiarnię miał się zająć utrzymaniem czystości w całym obiekcie oraz kolportażem wydawnictw towarzystwa, a powstała kawiarnia miała się stać pewnego rodzaju stale otwartym klubem miłośników astronomii. Umowa w pewnych szczegółach nie mogła jednak być przez cukiernika dotrzymana. Wystąpiły napięcia i niepotrzebne nieporozumienia. Takie i podobne, nie zawsze przemyślane inicjatywy oddziałów nieraz sprawiają kłopoty. Zwłaszcza często powstają zadrażnienia w sytuacjach gdy oddział podejmując inicjatywę stawia jednocześnie Zarząd Główny wobec faktów dokonanych i konieczności pokrycia nieprzewidzianych kosztów. Nieraz Zarząd Główny nie może sprostać żądaniom oddziałów. Ale przecież należy do obowiązków władz towarzystwa wszystkie nieporozumienia usuwać, tłumaczyć, które żądania są niespełnialne, uczyć, doradzać jak realizować powzięte zamierzenia lokalnymi środkami. W każdym razie korzystniejszy jest stan, w którym członkowie oddziałów urzeczywistniając własne pomysły tworzą atmosferę autentycznej, aktywnej pracy, nawet jeżeli czasem wynikają stąd nieporozumienia lub trudności, niż gdyby się ograniczali do sztywnego wypełniania odgórnych zleceń władz.
W astronomicznych placówkach naukowo-badawczych uzyskuje się stale nowe wiadomości o wszechświecie. Pieniądze wydane przez społeczeństwo na ten cel muszą przynosić zysk przez stałe podnoszenie świadomości naukowej przeciętnego obywatela. Prawidłową drogą przenikania wiedzy w masy nie jest protekcjonalne nauczanie "tłumu" przez areopag wybranych, ale stworzenie ciągłego przejścia między pracownikami nauki a resztą społeczeństwa. Właśnie wśród uczestników ruchu miłośniczego istnieją wszystkie stopnie pośrednie od biernego czytelnika książek i słuchacza odczytów do zawodowego, etatowego pracownika obserwatorium uniwersyteckiego. I o to właśnie idzie.
Przed niewielu laty zmarł w powiatowym mieście pewien lekarz-miłośnik astronomii. Nie mając formalnego wykształcenia astronomicznego, był autorem kilkudziesięciu przyczynków naukowych i specjalistycznego podręcznika astronomii. Ongiś proponowano mu katedrę astronomii w jednym z uniwersytetów — nie przyjął przez skromność. W innym niewielkim miasteczku cała tamtejsza działalność opiera się o inicjatywę pewnego rzemieślnika bez formalnego średniego wykształcenia, który zdobywszy wiedzę astronomiczną wyłącznie samouctwem prowadzi wspaniałe seminaria astronomiczne. Gdzie indziej praca oddziału opiera się o działalność grupy młodzieży marzącej o staniu się zawodowymi astronomami. Właśnie dzięki istnieniu takich ludzi Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii ma odpowiednią rangę nie tylko wśród polskich towarzystw naukowych, ale i w świecie. Wyrazem tego jest fakt, że dwóch członków naszego towarzystwa weszło do władz Międzynarodowej Unii Miłośników Astronomii. Pierwszy jest członkiem prezydium zarządu, a drugiemu powierzono odpowiedzialną funkcję kierownika jednej z sekcji obserwacyjnych.
Sądzę, że jeżeli kultura ma naprawdę przenikać całe społeczeństwo, jeżeli osiągnięcia nauki mają rozszerzać horyzonty myślowe przeciętnego człowieka, to musi się to dziać nie przez bierną konsumpcję masową w postaci słuchania odczytów i oglądania naukowych filmów, ale przez aktywny udział wszystkich w zdobywaniu, a w miarę możności i tworzeniu wiedzy. Ten artykuł nie zamierza być przeglądem działalności Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii. Umyślnie pominąłem lub dotknąłem tylko kilku słowami liczne formy pracy znane dobrze z działalności innych organizacji oświatowych, a skupiłem się na tych formach i metodach, które uważam za charakterystyczne właśnie dla miłośniczego ruchu astronomicznego.
Uważam, że naturalną drogą dalszego rozwoju naszego towarzystwa jest pozostawienie jak największej swobody działania poszczególnym oddziałom przy jednoczesnym wyróżnianiu moralnym i finansowym (ba, ale skąd brać te finanse!) tych oddziałów, których inicjatywa wydaje się najpożyteczniejsza w samokształceniu członków, w zarażaniu społeczeństwa aktywnością naukową.
Stanisław R. Brzostkiewicz — Dąbrowa Górnicza
Urania 9-10/1971, str. 258, KRONIKA PTMA, Stanisław Skrocki (1902—1970)
W dniu 5 września 1970 roku zmarł nagle w wieku 68 lat długoletni członek PTMA z Bielska-Białej, inż. Stanisław Skrocki. W zmarłym utraciliśmy nie tylko propagatora nauk przyrodniczych, ale także cennego agitatora młodzieży do pracy w naszym Towarzystwie.
W okresie międzywojennym ukończył Politechnikę Lwowską na Wydziale Geodezji. Znajomość języków obcych umożliwiła Mu pogłębienie wiedzy w dziedzinie astronomii, pasjonującej Go aż do końca życia. Chętnie dzielił się nią, jak i doświadczeniem w zakresie budowy instrumentów astronomicznych, przez co łatwo pozyskiwał młodych naśladowców wkraczających w szeregi naszego Towarzystwa.
Cześć Jego pamięci.
Paweł Gubernant
Aleksander Gonia (1888—1971)
Z głębokim żalem zawiadamiamy, że w dniu 28 marca 1971 roku zmarł w wieku 83 lat długoletni i najaktywniejszy członek Zarządu Oddziału Poznańskiego PTMA, Aleksander Gonia. Wstąpił do Towarzystwa w 1952 roku i należał do grona członków założycieli.
Aleksander Gonia odznaczał się rzadko spotykaną sumiennością i obowiązkowością. Wyjątkowo ofiarny, nie szczędził sił i zdrowia w pracach przy konserwacji Dostrzegalni PTMA i czuwając nad jej całością przez blisko 15 lat prowadził wraz z Żoną, Władysławą Goniową, stałe pokazy nieba dla mieszkańców Poznania.
Znany był również przy budowie teleskopów amatorskich, wykonując szereg luster 15-centymetrowych i udzielając fachowych wskazówek amatorom przy szlifowaniu.
Aleksander Gonia był wzorem oddanego Towarzystwu członka bardzo zawsze zaangażowanego we wszystkich pracach.
Cześć Jego pamięci.
Zarząd Oddziału Poznańskiego PTMA
Urania 9-10/1971, str. 259-260, Seminarium Astronomiczne w Szczecinku
W dniach 17 i 18 kwietnia br. odbyło się w Szczecinku V Seminarium Astronomiczne. Impreza ta organizowana przez sekretarza Oddziału Szczecineckiego PTMA p. Adama Giedrysama już wieloletnią tradycję. Biorą w niej udział uczniowie szkół średnich, a nawet podstawowych. Po raz pierwszy seminarium takie odbyło się w roku 1967 i wygłoszono na nim 12 referatów. W tym roku w seminarium brało udział 80 osób i wygłoszono 20 referatów. Widać wyraźny wzrost zainteresowania tą imprezą wśród młodzieży szczecineckiej. Jest to zasługa p. Giedrysa, który potrafi zainteresować młodzież problemami współczesnej astronomii.
Ważną jest rzeczą, że seminarium to nie ogranicza się wyłącznie do astronomii, lecz zwraca uwagę na jej nierozerwalny związek z fizyką. Przykładem mogą być referaty Janusza Dzimińskiego (kl. 8) "Siedem stanów materii" i Marka Masewicza (kl. IV) "Promienie Roentgena".
Duża część referatów związana była z układem słonecznym i jego kosmogonią oraz lotami kosmicznymi. Należą do nich: Arianny Malec (kl. 6 ) "Słońce", Mirosławy Dubowskiej (kl. 7) "Księżyc", Ewy Stępień (kl. 7) "Mars", Bożeny Krzysztofowicz "Kosmogonia układu planetarnego", Leszka Palczewskiego (kl. I) "Zdobywamy Księżyc", Tadeusza Wójcika (kl. IV) "Człowiek w locie kosmicznym", Lecha Luchowskiego "Silniki rakietowe" i Stefana Kowalskiego "Pasy van Allena".
W związku ze zbliżającymi się obchodami kopernikańskimi wygłoszono dwa referaty: Tadeusz Wójcik "Mikołaj Kopernik" i Halina Antoniak (kl. II) "Czasy kopernikowskie". Poza tym wygłoszono referaty, które trudno połączyć w jakieś grupy, jak: Tadeusza Meszko (kl. 7) "Zagadki Wszechświata", Mirosława Marchlewskiego (kl. I) "Gwiazdy podwójne", Bogdana Glinieckiego (kl. I) "Radioastronomia", Romana Sakowicza (kl. II) "Kwazary i pulsary" i Leszka Palczewskiego "Czas".
Trudno jest w ramach krótkiego sprawozdania omówić wszystkie referaty. Ukażą się one in extenso w publikacji wydawanej przez Oddział Szczecinecki pod redakcją Adama Giedrysa. Można stwierdzić, że referaty były na wysokim poziomie i co najważniejsze widać było wyraźnie celowy dobór tematów i stopnia ich trudności związanych z wiekiem i możliwościami referującego, co jest dużą zasługą organizatora seminarium. Na wyróżnienie zasługują wspomniane już referaty Janusza Dzimińskiego "Siedem stanów materii", Romana Sakowicza z Grudziądza "Kwazary i pulsary" i Leszka Palczewskiego "Czas".
Warto podkreślić, że inicjatywa p. Giedrysa znalazła naśladowców w Grudziądzu, gdzie p. Jerzy Szwarc również organizuje podobne młodzieżowe seminaria astronomiczne. Istotny jest fakt, że Oddział Szczecinecki i Sekcja Grudziądzka Oddziału Toruńskiego PTMA współpracują ze sobą i utrzymują bliskie kontakty. Dowodem tego jest wymiana referatów na seminariach. Również w tym roku przybyli p. Jerzy Szwarc i mgr Władysław Piłat z reprezentantami "astronomicznej" młodzieży Grudziądza, którzy wygłosili 5 referatów.
Konsekwentnie realizowana przez p. Giedrysa forma zainteresowania młodzieży astronomią jest moim zdaniem jedną z najbardziej udanych, gdyż zmusza w pewien sposób do aktywnego i samodzielnego myślenia, a nie tylko biernego przyswajania pewnej sumy wiadomości. Zdała ona w pełni egzamin zarówno w Szczecinku jak i w Grudziądzu, dlatego warto by znalazła naśladowców w innych oddziałach PTMA. Pozwoliłoby to ożywić działalność PTMA i znaleźć młodych, aktywnych miłośników astronomii.
Pod koniec należy podkreślić przychylny stosunek miejscowych władz do tej imprezy i pomoc w jej organizacji, zwłaszcza kierownika Wydziału Kultury Prezydium PRN mgra Edwarda Krefta, Kuratorium Okręgu Szkolnego i KTSK w Koszalinie oraz Liceum Ogólnokształcącego w Szczecinku.
Napoleon Maron
Urania 9-10/1971, str. 260-261, Z działalności Sekcji Oddziału Poznańskiego PTMA w Kaliszu
Poza normalną działalnością popularyzatorską w zakresie astronomii — jak pokazy nieba, szkolenie, czytelnictwo, budowa lunet, wymiany doświadczeń z amatorskimi ośrodkami astronomii w kraju i zagranicą — Sekcja prowadzi również "wieczory wspomnień" , poświęcone pamięci osób, które swymi badaniami i wysiłkami w pracy rozszerzyły horyzonty wiedzy astronomicznej. Zorganizowanie takiego "wieczoru" wymaga nieraz wielomiesięcznych przygotowań, by uzyskane informacje odpowiadały prawdzie. Powodzenie zależy od uzyskanych danych z właściwych źródeł, co wymaga licznej korespondencji i kwalifikacji "zbieracza-detektywa", zwłaszcza wtedy, gdy literatura fachowa jest w tej dziedzinie skąpa.
W dniu 18 grudnia 1970 r., w 30-tą rocznicę zgonu, odbył się wieczór poświęcony pamięci Dr Antoniego Wilka, odkrywcy czterech komet, który pracą swą uświetnił wkład astronomów polskich, a nazwisko jego figuruje po wszystkie czasy na liście odkrywców komet. Podstawę do uzyskania danych o jego działalności otrzymano z Archiwum Biblioteki UJ w Krakowie, z Zarządu Głównego PTMA oraz od jego Córki (p. Ireny Kosińskiej z Koszalina) i Syna (mgr. Stanisława Wilka z Bytomia). Niestety, od Wdowy po Dr Antonim Wilku, p. Wandy Wilkowej, nie można było uzyskać oczekiwanych cennych informacji wobec jej pogarszającego się zdrowia (zmarła w Krakowie w dniu 22 stycznia 1971 r. w wieku 97 lat).
Końcowym akcentem wieczoru było ustalenie propozycji pod adresem Zarządu Głównego PTMA o spowodowanie wmurowania tablicy pamiątżowej na ścianie budynku przy ul. Kazimierza Wielkiego 15 w Krakowie, gdzie ostatnio pracował i zmarł Dr Antoni Wilk. W dniu 28 grudnia 1970 r., z okazji 275-tej rocznicy zgonu, odbył się wieczór poświęcony pamięci Christiana Huygensa, wielkiego holenderskiego fizyka i astronoma-obserwatora. Nie bez przesady stwierdzamy, i mamy wiele powodów do podziękowania dyrektorowi Narodowego i Historycznego Muzeum w Leiden, p. F. Velthuyse, za szybkie nadesłanie obszernych materiałów. Liczne fotografie eksponatów po holenderskim uczonym przyczyniły się do uzmysłowienia jego ogromnego wkładu dla nauki.
W dniu 23 stycznia 1971 r., w 5-tą rocznicę zgonu, odbył się wieczór poświęcony pamięci Dr Jana Gadomskiego, znanego astronoma i popularyzatora, autora licznych książek o tematyce astronomicznej.
Wieczór zorganizowano w oparciu o materiały uzyskane od Żony zmarłego, jak i z materiałów publikowanych w "Uranii". Obecna na wieczorze Zona wybitnego astronoma, p. Maria Gadomska, uzupełniła wieczór bliższymi informacjami z życia Swego męża. Również obecny redaktor z "Naszej Księgarni" w Warszawie, p. Tadeusz Twarogowski, w sposób żywy i interesujący omówił współpracę redakcji z uczonym w ramach wydawnictwa jego książek. Przyjemna atmosfera wieczoru wytworzyła nastrój rodzinny. Wieczór zakończono pokazem Saturna przez lunety z tarasu Dostrzegalni Astronomicznej w Kaliszu.
Liczba uczestników w każdym poszczególnym wieczorze wahała się w granicach 20—25 osób.
Wszystkim osobom, które dostarczyły odpowiednich materiałów i informacji, potrzebnych do zorganizowania wieczornic, jak również inż. Jerzemu Otmarowi za przetłumaczenie obcojęzycznych materiałów, Sekcja Astronomiczna składa najserdeczniejsze podziękowania.
Janusz Kazimierowski
Urania 11-12/1971, str. 312-314, Akcja szkoleniowo-obserwacyjna PTMA — lato 1971 r., Tadeusz Grzesło
Dorocznym zwyczajem Zarząd Gł. PTMA przy współpracy Oddziałów, w tym szczególnie fromborskiego i krakowskiego, zgodnie z planem przeprowadził w lipcu i sierpniu br. turnusy (kursy) szkoleniowo-obserwacyjne dla członków PTMA i młodzieży zrzeszonej w SKA i MKA.
Od 6—28 lipca br. przy pomocy Oddziału PTMA we Fromborku, współdziałając ze Stabem ZHP akcji "Operacja 1001" prowadzony był turnus szkoleniowo-obserwacyjny dla początkujących (dziewcząt). Stałych uczestniczek było 9 nie licząc dochodzących z poszczególnych obozów harcerek. Zajęcia teoretyczne i praktyczne prowadziły instruktorki PTMA p. mgr Maria Brzozowska (Sosnowiec) i p. Honorata Korpikiewicz (Kościan woj. Poznań). Zajęcia teoretyczne obejmowały m. in. zagadnienia: budowy i powstania Układu Słonecznego, ewolucje gwiazd, budowę i ewolucję Galaktyki, gwiazdy zmienne i metody ich obserwacji, Słońce, jego budowa i obserwacje, wpływ atmosfery ziemskiej na obserwacje wizualne itp. Omawiano również podstawy budowy amatorskich przyrządów astronomicznych. Zajęcia praktyczne obejmowały m. in. obserwacje Słońca i klasyfikację plam (12 dni), 40 ocen zmian blasku β Per., RZ Cas. Zarejestrowano również przelot dziewięciu meteorów. Uczestniczki turnusu prowadziły także szeroką akcję popularyzacji. Zorganizowano dla harcerzy i mieszkańców Fromborka specjalną sesję poświęconą życiu i działalności Mikołaja Kopernika. W pogodne wieczory, w siedzibie Oddziału, na "Wieży Wodnej", organizowano pokazy nieba dla młodzieży harcerskiej oraz turystów, w których łącznie uczestniczyło ok. 1900 osób.
Z udziałem 10 obserwatorów pod kierownictwem mgr Piotra Flina i inż. Janusza Dziadosza z Oddz. Krakowskiego, w okresie od 16—26 lipca br. przeprowadzono turnus szkoleniowo-obserwacyjny dla obserwatorów gwiazd zmiennych zaćmieniowych wg specjalistycznego programu, przygotowanego dla amatorskich obserwacji. Do dyspozycji uczestnicy turnusu posiadali następujące instrumenty: Zeiss Φ 110 mm, Zeiss Φ 80 mm paralaktyk, Binar-Somet, refraktor Φ 200 mm i lunetkę "myśliwską" prod. PZO. Wyniki przeprowadzonych obserwacji zostaną po opracowaniu opublikowane.
W dniach od 1—15 sierpnia br. miał miejsce drugi turnus (kurs) szkoleniowo-obserwacyjny dla początkujących (chłopców), prowadzony również przy współpracy z Oddziałem PTMA we Fromborku. Uczestników było 17-tu — reprezentując różne rejony kraju. Zajęcia teoretyczne i praktyczne prowadzili instruktorzy PTMA p. Jacek Koperski (Poznań) i p. Włodzimierz Augustynek (Kraków) — obsługę techniczno-administracyjną kursu zapewniał inż. Jan Rolewicz. Uczestnicy zakwaterowani byli w szkolnym ośrodku wycieczkowym PTSM we Fromborku. Uczestnicy dysponowali m. in. następującymi instrumentami: teleskop Newtona Φ 150 mm, lunetą AT-1, lunetą f-my Fischer Dietz, 2-ma teleskopami szkolnymi typu Maksutowa z ekranem do obserwacji Słońca oraz lornetą f-my "Hedsoldt". Na skutek złych warunków pogodowych zrezygnowano z zaplanowanych obserwacji gwiazd zmiennych, prowadzono natomiast obserwacje Słońca z wyznaczeniem liczby Wolfa (11 obserwacji), obserwacje Marsa i zaćmienie Księżyca, wykonując również fotografie z obserwowanych zjawisk. Program zajęć teoretycznych zbliżony był do układu tematycznego zastosowanego w lipcu na turnusie dla dziewcząt. Kierownictwo turnusu w dniach 12—13 sierpnia br. zorganizowało seminarium astronomiczne z udziałem Zarządu Oddziału PTMA we Fromborku. W akcji popularyzacji wiedzy astronomicznej uczestnicy turnusu zorganizowali prelekcje dla ok. 200 osób i 16 pokazów nieba dla ok. 400 osób — turystów, harcerzy i mieszkańców Fromborka.
W okresie od 16—28 sierpnia 1971 r. przeprowadzono kolejny turnus (kurs) szkoleniowo-obserwacyjny w Stacji Astronomicznej Oddziału Krakowskiego PTMA w Niepołomicach pow. Bochnia, w którym uczestniczyło 22 osoby — młodzież z SKA i MKA. Reprezentowane były Oddziały PTMA: Gdańsk, Katowice, Kraków, Opole, Szczecinek, Toruń, Warszawa, Wrocław, Zielona Góra. Zajęcia teoretyczne i praktyczne prowadzili instruktorzy PTMA p. Helena Hankiewicz i p. Włodzimierz Augustynek. Do dyspozycji uczestników oddano następujące instrumenty: Zeiss Φ 110 mm, Zeiss Φ 80 mm, Binar-Somet, Astrograf w I pawilonie Stacji oraz 2 lunetki AT-1 i 4 teleskopy szkolne typ. Maksutowa z ekranem do obserwacji Słońca. Program zajęć teoretycznych m. in. obejmował wykłady i prelekcje ilustrowane przeźroczami na temat gwiazd zmiennych fiz. i zaćmieniowych — metody ich obserwacji i opracowania, Słońce, jego budowa i metody obserwacji plam słonecznych, meteory i komety, modele kosmologiczne itp. Na zajęciach praktycznych prowadzono codziennie "służbę czasu", obserwowano planetę Mars, mgławice i gromady gwiazd, meteory i plamy na Słońcu. Jedna z grup obserwatorów pod kierownictwem Bogdana Warwasa z Wrocławia wyznaczyła radiant roju "Kappa Cygnidy" — po opracowaniu ukaże się stosowna publikacja w "Uranii".
Z oceny przebiegu akcji szkoleniowo-obserwacyjnej dokonanej na zebraniu plenarnym Zarządu Gł. PTMA w Krakowie w dniu 9 września br. wynika, że miała ona przebieg prawidłowy, cieszyła się uznaniem uczestników, którzy pogłębili swoje wiadomości zarówno w zakresie teorii jak i praktyki obserwacji wizualnych, i stanowiła ważki element w realizacji statutowych zadań Towarzystwa. Społecznym instruktorom PTMA prowadzącym poszczególne turnusy, za ich trud i ofiarność należą się szczególne słowa uznania i podziękowania. Na wyrazy uznania i podziękowania zasłużyły także Zarządy Oddziałów PTMA w Krakowie i Fromborku oraz te które sprawnie przeprowadziły rekrutację uczestników szkolenia na terenie swego działania, w tym szczególnie Oddziały z Opola, Gdańska, Wrocławia, Warszawy i Zielonej Góry. Uczestnikom turnusów, którzy dyscypliną oraz zapałem i zaangażowaniem w pracy, wykazali postawę godną członków T-wa również serdecznie dziękujemy, życząc powodzenia w kontynuowaniu działalności obserwacyjnej i popularyzatorskiej, jak też zadowolenia oraz dalszych sukcesów w penetracji gwiaździstego nieba. Przeprowadzona w tym roku akcja szkoleniowo-obserwacyjna PTMA była niewątpliwie przyczynkiem wzbogacającym wiedzę astronomiczną wśród społeczeństwa, jak też skromnym wkładem naszej społecznej działalności w program przygotowań obchodów kopernikowskich w Polsce.
KRONIKA PTMA
Kilka uwag o działalności Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii
Od kilku lat mam możliwość śledzenia działalności towarzystw grupujących miłośników astronomii w kilku krajach. Nieuniknione przy tym porównania z pracą PTMA nie wypadają niestety dla nas korzystnie. Wydaje mi się, że główną niedomogą Towarzystwa jest dysprpporcja między teorią a praktyką astronomiczną. Nie rozminę się chyba zbytnio z prawdą twierdząc, że obecnie głównym kierunkiem działania PTMA jest popularyzacja astronomii. Popularyzacja — nie prace badawcze. Ten stan rzeczy znalazł swoje odbicie w zmienionym (w 1967 roku) Statucie. Porównując treść rozdziału II, artykułu 6, poświęconego zdefiniowaniu celów Towarzystwa z odpowiednim rozdziałem II, paragrafem 5 starego Statutu PTMA, stwierdzić można kilka zmian. W starym Statucie pod punktem "c" § 5 mowa była o "ułatwianiu i popieraniu prac członków Towarzystwa — w nowym Statucie dla tego punktu brak miejsca. To samo zresztą z punktem "e" tegoż paragrafu. Punkty pozostałe są identyczne z tymi, które znaleźć można w nowym Statucie. A więc okrojenie celów"
Jeśli chodzi o popularyzację astronomii i nauk pokrewnych to wyobrażam ją sobie inaczej niż dotychczas. Przykładowo: Towarzystwo Wiedzy Powszechnej mogłoby wziąć na siebie trud organizowania prelekcji i pokazów (ma ono po temu większe możliwości — posiada szerszą bazę oddziaływania), zaś strona merytoryczna (zapewnienie prelegentów, pomocy ilustracyjnych) byłaby kłopotem właściwego Oddziału PTMA.
Wewnątrz Towarzystwa, prócz popularyzacji a nawet przed nią, powinny być realizowane amatorskie prace badawcze. Pejoratywny skądinąd przymiotnik "amatorskie", ma w odniesieniu do astronomii znaczenie jedynie dodatnie. Świadczą o tym chociażby wypowiedzi astronomów zawodowych (szczególnie specjalistów od meteorytyki, gwiazd zmiennych i komet). Dopiero po uzupełnieniu popularyzacji badaniami amatorskimi (realizowanymi w skali proporcjonalnej do możliwości), można będzie mówić o spełnieniu przez PTMA roli opiekuna miłośników astronomii.
Siedząc kolejne numery URANII dojść można do wniosku, że mamy w Polsce sporą grupę amatorów o niezłym przygotowaniu teoretycznym, zaś praktyków-obserwatorów policzyć można na palcach. Powtarzające się w rubryce obserwacyjnej URANII nazwiska, świadczą o braku szerszego zainteresowania problemami obserwacyjnymi. Może zresztą jest to tylko brak możliwości? Myślę o braku możliwości wywołanym niedostateczną znajomością technik obserwacyjnych. W mało której dziedzinie przyrodoznawstwa znaczenie prac miłośniczych jest tak duże jak w astronomii — nawet wtedy, gdy całe instrumenta rium to nieuzbrojone ale wprawne oko.
Kilka lat wstecz napisałem do URANII krótką notatkę o zastosowaniu przez miłośników amerykańskich anteny typu YAGI do zliczania zjonizowanych śladów meteorów. Konstrukcja aparatury była na tyle prosta, że możliwym byłoby zbudowanie w Polsce podobnego urządzenia (na przykład przy pomocy radioamatorów z LOK). Na przesłany artykulik redakcja odpowiedziała listem, w którym odmawia wydrukowania go wyrażając obawy, że jego skala trudności przewyższy poziom przeciętnego czytelnika. Powołano się przy tym na opinię prezesa jednego z Oddziałów, który miał w swoim czasie stwierdzić, iż obecny poziom URANII jest zbyt wysoki dla "szarego" członka PTMA. Czy tak jest w rzeczywistości? Warto byłoby może rozpisać ankietę wśród członków Towarzystwa. Mogłaby dać ona pojęcie o stopniu zaawansowania zainteresowań astronomicznych, o roli pracy Oddziałów, itd.
Na koniec uwaga natury ogólnej. Zbliżający się rok kopernikański zobowiązuje nie tylko do wzmożenia akcji propagandowej, ale również sprzyja rozwinięciu dyskusji nad modelem pracy Towarzystwa, tak, aby, praca ta była godna pamięci Mikołaja Kopernika.
Zbigniew Paprotny
50 lat temu, 26 listopada 1921 roku, w Warszawie odbyło się pierwsze organizacyjne zebranie Towarzystwa Miłośników Astronomii.
Pięćdziesięciolecie swego istnienia Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii uczci Sesją Naukową i Walnym Zjazdem Delegatów PTMA, które odbędą się 27 i 28 listopada 1971 roku w Krakowie. Program uroczystości jubileuszowych przewiduje między innymi następujące referaty: "50 lat Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii" — dr Ludwik Zajdler, "PTMA u progu Roku Kopernikowskiego" — prof. dr Eugeniusz Rybka, "Drogi rozwoju PTMA" — doc. dr Konrad Rudnicki, "Zjawiska astronomiczne typu zaćmień" — dr Maria Pańków, "Miłośnicze obserwacje gwiazd zmiennych" — mgr Piotr Flin.
Obrady Sesji Naukowej i Walnego Zjazdu Delegatów PTMA rozpoczną się 27 listopada br. o godz. 11 i odbywać się będą w auli Oddziału Polskiej Akademii Nauk w Krakowie, ul. Sławkowska 17.