1975: Różnice pomiędzy wersjami
(→Urania 7/1975, str. 216-218, Kronika PTMA. Uroczysta Sesja PTMA z okazji XXX-lecia PRL, Tadeusz Grzesło) |
(→Urania 5/1975, str. 175, Z życia Oddziału PTMA w Gdańsku, Wojciech Sędzielowski) |
||
Linia 1: | Linia 1: | ||
+ | == Urania 3/1975, str. 85-88, Gwiazdy nad Grudziądzem, Zofia Nowicka == | ||
+ | Zapadam się w głęboki fotel w okrągłej, wyłożonej drewnianą boazerią salce. Nad boazerią fotograficzna panorama Grudziądza. Dumne sylwetki starych spichrzów, kościelne wieże, rozłożyste drzewa odcinają się plastycznie od białej kopuły sklepienia. W środku pokoju aparat projekcyjny, podobny do barbarzyńskiego klejnotu trackiego nabijanego ćwieczkami. Mój astronom (lat bodaj 25, nosi czerwony sweterek i długie włosy, ma szczupłą twarzyczkę i duże oczy, nazywa się mgr Małgorzata Śróbka) — naciska jakiś klawisz, kopuła zaczyna ciemnieć, błękitnieje, | ||
+ | pojawiają się pierwsze gwiazdy nad panoramą Grudziądza. A równocześnie kopuła wydaje się rosnąć. Uwierzyć trudno, że ma tylko 6 m średnicy, wypełnia ją przecież cały olbrzymi firmament, niezmierzona głębia odwiecznej tajemnicy. Złudzenie jest tak doskonałe, że część zwiedzających twardo wierzy, że rozsunęła się kopuła, ukazując roziskrzone niebo. Równocześnie muzyka. Nowoczesna, "kosmiczna"... | ||
+ | |||
+ | Na niebie pojawia się sztuczny satelita, potem biały kontur ukazuje sens nazwy Wielki Wóz; biała strzałka posuwa się po niebie wskazując obiekty wymienione w komentarzu. A teraz zmaterializowana abstrakcja: równik, południki, równoleżniki i — niesłychana historia — prawie zrozumiałe wydaje się to, co w szkole wydawało się abrakadabrą. Nagle — Co to? Zawirowały gwiazdy, firmament wali się na głowę, koniec świata? Nie, wszystko się uspokaja, tylko nad Grudziądzem zamiast Wielkiej Niedźwiedzicy pojawił się Krzyż Południa. Takie niebo widać na antypodach, z "tamtej" strony globu... Fascynujące widowisko! | ||
+ | |||
+ | Nie tylko widowisko. Jestem w samym sercu czegoś, co można nazwać grudziądzkim fenomenem. Nie ma w Polsce miasta, w którym zrobiono by tak wiele dla upowszechnienia astronomii... pisał warszawski "Ekspres Wieczorny" w lutym 1973 r. I nigdzie nie udało się tak ściśle związać trudnych spraw astronomii z codziennym życiem miasta. A przecież, kiedy przystąpiono w Polsce do opracowywania programu obchodów 500-lecia, Grudziądza w ogóle nie było na projektowanym Szlaku Kopernikowskim. | ||
+ | |||
+ | Człowiekiem, który zapalił gwiazdy nad Grudziądzem, jest zwykły drogista o niezwykłej wyobraźni i niespotykanym talencie organizacyjnym — Jerzy Szwarc. Uczciwie przyznaje się, że zachęcił go przykład Adama Giedrysa, krawca-astronoma ze Szczecinka, jednego z pierwszych Polaków, którego zaproszono do ośrodka lotów kosmicznych NASA w Houston. Sekcja Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii w Grudziądzu powstała z inicjatywy i pod przewodnictwem Jerzego Szwarca w roku 1968. "Napsuł nam krwi fantastycznie ten nieznośny wymagający, strzelający wciąż nowymi pomysłami człowiek — ale zaraził nas entuzjazmem, trzeba przyznać" — wspominają pionierzy tamtych lat. | ||
+ | |||
+ | Pierwszym sukcesem było umieszczenie Grudziądza na mapie Szlaku, skutek urządzonych z niespotykanym rozmachem "Dni Astronomii" i publicznych obserwacji nieba (bombowa frekwencja) przez rozmieszczone w czterech punktach miasta lunety. A potem — groziła generalna klapa. Zuchwałe wizje Szwarca przeraziły nie na żarty lokalne władze. Obserwatorium astronomiczne, planetarium? Co się marzy temu wariatowi? Poza placówkami naukowymi i Chorzowem nie ma takich rzeczy w Polsce. Gdzie Rzym, gdzie Krym, a gdzie Grudziądz? Ale miała szczęście grupka miłośników astronomii: Na czele Komitetu Obchodów Kopernikańskich w Grudziądzu stanął ówczesny I sekretarz KMiP PZPR — mgr Edward Szymański. Ten nie przestraszył się wizji, rozmachu ani roboty. Budowa weszła do programu. To, co się potem zaczęło dziać w Grudziądzu, było czystym szaleństwem. | ||
+ | |||
+ | Czasu było straszliwie mało, bo uroczystości grudziądzkie rozpoczęły się rok wcześniej niż ogólnopolskie. Bo tu właśnie wygłosił Mikołaj swój traktat o pieniądzu, a w roku 1972 przypadała 450. rocznica. "Nasz Kopernik — to ekonomista" — mówili grudziądzanie. I takim go widzimy na obrazie Krzysztofa Cendera, na pamiątkowym medalu i na pomniku dłuta Henryka Rasmusa. | ||
+ | |||
+ | Ostateczna decyzja o budowie obserwatorium i planetarium na dobudowanej kondygnacji Technikum Chemicznego i Elektrycznego zapadła w styczniu 1971 r. Na rok przed uroczystościami, a nieco później niż uchwała o budowie 5 ludowych obserwatoriów i planetariów w Polsce. Wśród tych pięciu o Grudziądzu znowu — niestety — nie było mowy. A jednak tu właśnie — dokładnie w 7 miesięcy od daty rozpoczęcia budowy — stanął pierwszy z owej piątki obiekt. I jemu właśnie przypadła przeznaczona dla pierwszego nagroda — dar Obserwatorium Uniwersytetu Warszawskiego, 3-metrowy refraktor. "To jest wprost fantastyczne — entuzjazmował się twórca założeń programowych ośrodka, wybitny astronom doc. dr Andrzej Woszczyk z UMK — Grudziądz ma swoje obserwatorium i planetarium! O budowie Ludowego O.A.iP. w Toruniu myśleliśmy 12 lat temu. Mamy jednak tylko makietę, nasze marzenia zrealizował Grudziądz!" | ||
+ | |||
+ | Do dziś wspominają w PTMA bohaterski okres budowy. Ten powszechny entuzjazm mieszkańców... Mimo przeciążenia zamówieniami przyjęło budowę Grudziądzkie Przedsiębiorstwo Budowlane. Największy kłopot był z kopułami. Kto dziś buduje kopuły? A zakłady Zeissa zastrzegały sobie zaledwie 2 cm tolerancji przy kopule 6-metrowej średnicy. Z pomocą ruszyli budowniczowie z Piwnic. Aparatura Zeissa — to ciężkie dewizy. Wyproszono je u ówczesnego ministra oświaty prof. Henryka Jabłońskiego. Fundusze na budowę dało Kuratorium, niebagatelny wkład pracy fizycznej — młodzież. A potem — o ironio! — wszystko byłoby się rozbiło o... meble. Tu już nie pomogły żadne naciski. I wtedy ówczesny dyrektor Technikum, na którego głowie była cała budowa, mgr Bolesław Krzemień, przypomniał sobie, że grywał ongiś w bridge’a z dyrektorem zakładów meblarskich w Radomsku. Łap za słuchawkę: "Ratuj chłopie — bo leżę". I dostawa została zaklepana. | ||
+ | |||
+ | W marcu 1972 na ukoronowanie trwających cały miesiąc uroczystości Grudziądz otrzymał obiekt, którego nie powstydziłby się żaden z najbardziej rozwiniętych krajów świata. Bo nic w nim nie ma małomiasteczkowego, żadnej prowizorki, fuszerki "złotej rączki" — robota jest rzetelna, fachowa, precyzyjna. Obiekt mieści także salkę na 80 miejsc, czytelnię z małym muzeum kopernikańskim, taras do obserwacji letnich, hall ze stale zmienianymi wystawami, gdzie na miejscu honorowym stoją globus Księżyca (depozyt ambasady USA) i precyzyjne modele statków kosmicznych (dar ZSRR). Jest też salka posiedzeń PTMA. Bo nie osłabła działalność tych zapaleńców, co pierwsi w Polsce potrafili ściągnąć na wystawę skały księżycowe (10 000 zwiedzających!). | ||
+ | |||
+ | Skończyły się dopiero co kolejne "Dni Astronautyki". Wiosna. Grudziądz więc i Dni Kopernika, w kwietniu "Kosmonautów", regularnie odbywają się piątki astronomiczne, sesje popularnonaukowa, sympozja, imprezy, zjazdy. Co najdziwniejsze, cieszą się niezmienną frekwencją, choć już przecież przestały "nowości potrząsać kwiatem", a prelegentami bywają poważni naukowcy (zapraszani przez KLUB MPiK, którego kierownik mgr Jerzy Skowroński jest aktywnym członkiem PTMA). | ||
+ | |||
+ | Fenomen drugi. Mamy w Polsce 7 planetariów. Największe w Chorzowie, średnie w Olsztynie oraz 5 typu grudziądzkiego: w Warszawie, Szczecinie, Fromborku i Krakowie. Planetarium wymaga oddania mu się bez reszty, a w Grudziądzu jest tylko jedna osoba, zatrudniona przecież w szkolnictwie — astronom mgr Małgorzata Śróbka. — "Ale ja mam do pomocy młodzież!" — oponuje p. Małgorzata, która jest osobą, jak na przedstawiciela nauk ścisłych przystało, obiektywną i zrównoważoną, tylko o młodzieży mówi w superlatywach: "Oni są wspaniali!" i z braku innych określeń bezradnie rozkłada ręce. I ma chyba rację. Są wspaniali. Placówka ma charakter unikalny. Tak ze względu na usytuowanie w Technikum jak i na fundusze, z których powstała (Fundusz Budowy Szkół i dotacja Kuratorium), jest ośrodkiem międzyszkolnym, służąc jako obiekt metodyczny i dydaktyczny, którego rezultaty są więcej niż obiecujące. Wiadomo, jaką troską przejmuje nasze Władze fakt, że nabór młodzieży na najbardziej przyszłościowe, najpotrzebniejsze dla rozwoju techniki kierunki nauk ścisłych, jest na naszych wyższych uczelniach prawie z reguły deficytowy. Otóż — zastanawiające są fakty odnotowane w Grudziądzu. Ubiegłoroczne półfinały Olimpiady Astronomicznej dla 6 województw Polski Północnej odbyły się w Grudziądzu, skąd pochodziła największa ilość kandydatów. Na VI Seminarium Astronomicznym w roku 1972 młodzież opracowała 14 referatów, którym jury złożone z fachowców-astronomów zarzuciło jedynie zbyt wielką ilość wygrzebanych z trudno dostępnych źródeł szczegółów. Na VII seminarium przedstawiono 10 referatów. Spośród 6 tegorocznych maturzystów — członków Międzyszkolnego Koła Astronomicznego — wszyscy wybrali nauki ścisłe. Koło liczy kilkudziesięciu członków, pracujących w 5 sekcjach: dwóch dla początkujących, jednej dla zaawansowanych, sekcji obserwacyjnej i fotograficznej. Osobno pracuje 25-osobowe koło fizyczne. "Należą do niego ci, których już znudziła astronomia i zrozumieli, że przecież o fizykę w tym wszystkim chodzi" — objaśnia p. Śróbka. Co jednak najdziwniejsze, to fascynacja astronomią najmłodszych — 14, 16-letnich uczniów szkół podstawowych. — "Są nieprawdopodobni — mówi mgr Śróbka — Czasem objaśniając im jakieś zagadnienie używam pojęć daleko wybiegających poza program szkoły podstawowej. Próbuję wyjaśnić prościej. Ale wtedy oni uspakajają mnie: niech pani mówi dalej, rozumiemy! I rzeczywiście: swobodnie posługują się logarytmami, ba! nie jest im obcy rachunek różniczkowy. Sami się nauczyli!". | ||
+ | |||
+ | Moim przewodnikiem po obserwatorium jest Mirosław Wyrostkiewicz, lat 16, uczeń I kl. LO. Obok 8-klasistów Artura Thielmanna, Sławomira Kruczkowskiego, Piotra Szwarca (syna Jerzego, niedaleko pada jabłko od jabłoni!) — jest oficjalnym przewodnikiem po obserwatorium dla licznych wycieczek PTTK zwiedzających ośrodek. Niestety — nie zobaczę dziś pierścieni Saturna ani dziwnej czerwonej plamy na Jowiszu, o której opowiada tak interesująco Mirek. Dziś gwiazdy nieczynne, pada deszcz. — "A to całe opowiadanie niewiele daje, trzeba samemu zobaczyć, to jest wrażenie niezapomniane" — gorąco agituje mój przewodnik. | ||
+ | |||
+ | W złotej księdze PiOA znalazłam zdanie Jerzego Waldorffa, które na początku uważałam za żart. Postulował on mianowicie urządzenie planetariów i obserwatoriów w każdym powiecie. Po rozmowie z młodzieżą tłumnie zapełniającą salki grudziądzkiego ośrodka — odbywał się właśnie turniej kończący Dni Astronautyki, a 4 zestawy zawierające każdy po kilkadziesiąt podchwytliwych pytań przejęły mnie zbożną trwogą — zastanawiałam się głęboko. Ci młodzi ludzie żyć będą w XXI wieku. Naszą jest rzeczą stworzyć im warunki, by w nowy, trudny świat weszli bez kompleksów. Więcej: by zapewnili w nim godne miejsce dla naszego kraju. I naszą jest rzeczą, by było tych młodych jak najwięcej. Nie wystarczą do zachęty dotychczasowe pomoce naukowe, ani najdoskonalsze podręczniki. Potrzebna jest wizja. Działacze grudziądzcy otwierając w trudzie okno na gwiazdy odsłonili przed młodzieżą swego miasta szerokie horyzonty. Dali jej przepustkę do XXI wieku. Bo jak inaczej określić zacytowane przez naczelnego redaktora pisma PTMA "Urania" Ludwika Zajdlera słowa: Ów człowiek, co zęby zjadł na problemach astronomii, wyraził zdziwienie, że jeden z uczestników Sympozjum Astronomicznego wybrał sobie tak trudny temat jak materia i antymateria. Uczeń, Bogdan Krauze, odpowiedział spokojnie: "Dla mnie to jest proste". Ten chłopak już dojrzał do XXI wieku... | ||
+ | |||
== Urania 5/1975, str. 175, Z życia Oddziału PTMA w Gdańsku, Wojciech Sędzielowski == | == Urania 5/1975, str. 175, Z życia Oddziału PTMA w Gdańsku, Wojciech Sędzielowski == | ||
Począwszy od marca 1974 r. Oddział Gdański PTMA organizuje we współpracy z Wojewódzką i Miejską Biblioteką Publiczną spotkania członków Towarzystwa o charakterze dyskusyjnych wieczorów. I tak w marcu ub. r. na pierwszym spotkaniu wyświetlono film "Amerykańska dekada badań kosmicznych". W kwietniu prezes W. Sędzielowski omówił metody amatorskich obserwacji astronomicznych. W następnym miesiącu dr J. Sikorski zapoznał słuchaczy z problematyką kosmologiczną, poruszaną na Kongresie MUA w 1973 r. w Polsce. Po przerwie wakacyjnej w listopadzie ub. r. doc. d r hab. R. Głębocki poprowadził dyskusję na temat astrofizycznych badań materii w Wszechświecie. Tematem spotkań w kolejnych miesiącach — w grudniu i w styczniu br. były badania Słońca ox-az zagadnienie czasu w astronomii. | Począwszy od marca 1974 r. Oddział Gdański PTMA organizuje we współpracy z Wojewódzką i Miejską Biblioteką Publiczną spotkania członków Towarzystwa o charakterze dyskusyjnych wieczorów. I tak w marcu ub. r. na pierwszym spotkaniu wyświetlono film "Amerykańska dekada badań kosmicznych". W kwietniu prezes W. Sędzielowski omówił metody amatorskich obserwacji astronomicznych. W następnym miesiącu dr J. Sikorski zapoznał słuchaczy z problematyką kosmologiczną, poruszaną na Kongresie MUA w 1973 r. w Polsce. Po przerwie wakacyjnej w listopadzie ub. r. doc. d r hab. R. Głębocki poprowadził dyskusję na temat astrofizycznych badań materii w Wszechświecie. Tematem spotkań w kolejnych miesiącach — w grudniu i w styczniu br. były badania Słońca ox-az zagadnienie czasu w astronomii. |
Wersja z 11:31, 1 lip 2015
Spis treści
- 1 Urania 3/1975, str. 85-88, Gwiazdy nad Grudziądzem, Zofia Nowicka
- 2 Urania 5/1975, str. 175, Z życia Oddziału PTMA w Gdańsku, Wojciech Sędzielowski
- 3 Urania 7/1975, str. 216-218, Kronika PTMA. Uroczysta Sesja PTMA z okazji XXX-lecia PRL, Tadeusz Grzesło
- 4 Urania 7/1975, str. 218-220, Z obrad II plenarnego zebrania ZG PTMA w br., Tadeusz Grzesło
- 5 Urania 8/1975, str. 251-253, Planetarium Śląskie a Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii, Ludwik Zajdler
- 6 Urania 9/1975, str. 278-284, Kronika PTMA. Co dalej po tegorocznych (IV) "Dniach Kopernikowskich"?, Jerzy Szwarc
- 7 Urania 11/1975, str. 344-346, Młodzieżowe turnusy astronomiczne PTMA w Niepołomicach Lato 1975, Maria Trzyniec
Urania 3/1975, str. 85-88, Gwiazdy nad Grudziądzem, Zofia Nowicka
Zapadam się w głęboki fotel w okrągłej, wyłożonej drewnianą boazerią salce. Nad boazerią fotograficzna panorama Grudziądza. Dumne sylwetki starych spichrzów, kościelne wieże, rozłożyste drzewa odcinają się plastycznie od białej kopuły sklepienia. W środku pokoju aparat projekcyjny, podobny do barbarzyńskiego klejnotu trackiego nabijanego ćwieczkami. Mój astronom (lat bodaj 25, nosi czerwony sweterek i długie włosy, ma szczupłą twarzyczkę i duże oczy, nazywa się mgr Małgorzata Śróbka) — naciska jakiś klawisz, kopuła zaczyna ciemnieć, błękitnieje, pojawiają się pierwsze gwiazdy nad panoramą Grudziądza. A równocześnie kopuła wydaje się rosnąć. Uwierzyć trudno, że ma tylko 6 m średnicy, wypełnia ją przecież cały olbrzymi firmament, niezmierzona głębia odwiecznej tajemnicy. Złudzenie jest tak doskonałe, że część zwiedzających twardo wierzy, że rozsunęła się kopuła, ukazując roziskrzone niebo. Równocześnie muzyka. Nowoczesna, "kosmiczna"...
Na niebie pojawia się sztuczny satelita, potem biały kontur ukazuje sens nazwy Wielki Wóz; biała strzałka posuwa się po niebie wskazując obiekty wymienione w komentarzu. A teraz zmaterializowana abstrakcja: równik, południki, równoleżniki i — niesłychana historia — prawie zrozumiałe wydaje się to, co w szkole wydawało się abrakadabrą. Nagle — Co to? Zawirowały gwiazdy, firmament wali się na głowę, koniec świata? Nie, wszystko się uspokaja, tylko nad Grudziądzem zamiast Wielkiej Niedźwiedzicy pojawił się Krzyż Południa. Takie niebo widać na antypodach, z "tamtej" strony globu... Fascynujące widowisko!
Nie tylko widowisko. Jestem w samym sercu czegoś, co można nazwać grudziądzkim fenomenem. Nie ma w Polsce miasta, w którym zrobiono by tak wiele dla upowszechnienia astronomii... pisał warszawski "Ekspres Wieczorny" w lutym 1973 r. I nigdzie nie udało się tak ściśle związać trudnych spraw astronomii z codziennym życiem miasta. A przecież, kiedy przystąpiono w Polsce do opracowywania programu obchodów 500-lecia, Grudziądza w ogóle nie było na projektowanym Szlaku Kopernikowskim.
Człowiekiem, który zapalił gwiazdy nad Grudziądzem, jest zwykły drogista o niezwykłej wyobraźni i niespotykanym talencie organizacyjnym — Jerzy Szwarc. Uczciwie przyznaje się, że zachęcił go przykład Adama Giedrysa, krawca-astronoma ze Szczecinka, jednego z pierwszych Polaków, którego zaproszono do ośrodka lotów kosmicznych NASA w Houston. Sekcja Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii w Grudziądzu powstała z inicjatywy i pod przewodnictwem Jerzego Szwarca w roku 1968. "Napsuł nam krwi fantastycznie ten nieznośny wymagający, strzelający wciąż nowymi pomysłami człowiek — ale zaraził nas entuzjazmem, trzeba przyznać" — wspominają pionierzy tamtych lat.
Pierwszym sukcesem było umieszczenie Grudziądza na mapie Szlaku, skutek urządzonych z niespotykanym rozmachem "Dni Astronomii" i publicznych obserwacji nieba (bombowa frekwencja) przez rozmieszczone w czterech punktach miasta lunety. A potem — groziła generalna klapa. Zuchwałe wizje Szwarca przeraziły nie na żarty lokalne władze. Obserwatorium astronomiczne, planetarium? Co się marzy temu wariatowi? Poza placówkami naukowymi i Chorzowem nie ma takich rzeczy w Polsce. Gdzie Rzym, gdzie Krym, a gdzie Grudziądz? Ale miała szczęście grupka miłośników astronomii: Na czele Komitetu Obchodów Kopernikańskich w Grudziądzu stanął ówczesny I sekretarz KMiP PZPR — mgr Edward Szymański. Ten nie przestraszył się wizji, rozmachu ani roboty. Budowa weszła do programu. To, co się potem zaczęło dziać w Grudziądzu, było czystym szaleństwem.
Czasu było straszliwie mało, bo uroczystości grudziądzkie rozpoczęły się rok wcześniej niż ogólnopolskie. Bo tu właśnie wygłosił Mikołaj swój traktat o pieniądzu, a w roku 1972 przypadała 450. rocznica. "Nasz Kopernik — to ekonomista" — mówili grudziądzanie. I takim go widzimy na obrazie Krzysztofa Cendera, na pamiątkowym medalu i na pomniku dłuta Henryka Rasmusa.
Ostateczna decyzja o budowie obserwatorium i planetarium na dobudowanej kondygnacji Technikum Chemicznego i Elektrycznego zapadła w styczniu 1971 r. Na rok przed uroczystościami, a nieco później niż uchwała o budowie 5 ludowych obserwatoriów i planetariów w Polsce. Wśród tych pięciu o Grudziądzu znowu — niestety — nie było mowy. A jednak tu właśnie — dokładnie w 7 miesięcy od daty rozpoczęcia budowy — stanął pierwszy z owej piątki obiekt. I jemu właśnie przypadła przeznaczona dla pierwszego nagroda — dar Obserwatorium Uniwersytetu Warszawskiego, 3-metrowy refraktor. "To jest wprost fantastyczne — entuzjazmował się twórca założeń programowych ośrodka, wybitny astronom doc. dr Andrzej Woszczyk z UMK — Grudziądz ma swoje obserwatorium i planetarium! O budowie Ludowego O.A.iP. w Toruniu myśleliśmy 12 lat temu. Mamy jednak tylko makietę, nasze marzenia zrealizował Grudziądz!"
Do dziś wspominają w PTMA bohaterski okres budowy. Ten powszechny entuzjazm mieszkańców... Mimo przeciążenia zamówieniami przyjęło budowę Grudziądzkie Przedsiębiorstwo Budowlane. Największy kłopot był z kopułami. Kto dziś buduje kopuły? A zakłady Zeissa zastrzegały sobie zaledwie 2 cm tolerancji przy kopule 6-metrowej średnicy. Z pomocą ruszyli budowniczowie z Piwnic. Aparatura Zeissa — to ciężkie dewizy. Wyproszono je u ówczesnego ministra oświaty prof. Henryka Jabłońskiego. Fundusze na budowę dało Kuratorium, niebagatelny wkład pracy fizycznej — młodzież. A potem — o ironio! — wszystko byłoby się rozbiło o... meble. Tu już nie pomogły żadne naciski. I wtedy ówczesny dyrektor Technikum, na którego głowie była cała budowa, mgr Bolesław Krzemień, przypomniał sobie, że grywał ongiś w bridge’a z dyrektorem zakładów meblarskich w Radomsku. Łap za słuchawkę: "Ratuj chłopie — bo leżę". I dostawa została zaklepana.
W marcu 1972 na ukoronowanie trwających cały miesiąc uroczystości Grudziądz otrzymał obiekt, którego nie powstydziłby się żaden z najbardziej rozwiniętych krajów świata. Bo nic w nim nie ma małomiasteczkowego, żadnej prowizorki, fuszerki "złotej rączki" — robota jest rzetelna, fachowa, precyzyjna. Obiekt mieści także salkę na 80 miejsc, czytelnię z małym muzeum kopernikańskim, taras do obserwacji letnich, hall ze stale zmienianymi wystawami, gdzie na miejscu honorowym stoją globus Księżyca (depozyt ambasady USA) i precyzyjne modele statków kosmicznych (dar ZSRR). Jest też salka posiedzeń PTMA. Bo nie osłabła działalność tych zapaleńców, co pierwsi w Polsce potrafili ściągnąć na wystawę skały księżycowe (10 000 zwiedzających!).
Skończyły się dopiero co kolejne "Dni Astronautyki". Wiosna. Grudziądz więc i Dni Kopernika, w kwietniu "Kosmonautów", regularnie odbywają się piątki astronomiczne, sesje popularnonaukowa, sympozja, imprezy, zjazdy. Co najdziwniejsze, cieszą się niezmienną frekwencją, choć już przecież przestały "nowości potrząsać kwiatem", a prelegentami bywają poważni naukowcy (zapraszani przez KLUB MPiK, którego kierownik mgr Jerzy Skowroński jest aktywnym członkiem PTMA).
Fenomen drugi. Mamy w Polsce 7 planetariów. Największe w Chorzowie, średnie w Olsztynie oraz 5 typu grudziądzkiego: w Warszawie, Szczecinie, Fromborku i Krakowie. Planetarium wymaga oddania mu się bez reszty, a w Grudziądzu jest tylko jedna osoba, zatrudniona przecież w szkolnictwie — astronom mgr Małgorzata Śróbka. — "Ale ja mam do pomocy młodzież!" — oponuje p. Małgorzata, która jest osobą, jak na przedstawiciela nauk ścisłych przystało, obiektywną i zrównoważoną, tylko o młodzieży mówi w superlatywach: "Oni są wspaniali!" i z braku innych określeń bezradnie rozkłada ręce. I ma chyba rację. Są wspaniali. Placówka ma charakter unikalny. Tak ze względu na usytuowanie w Technikum jak i na fundusze, z których powstała (Fundusz Budowy Szkół i dotacja Kuratorium), jest ośrodkiem międzyszkolnym, służąc jako obiekt metodyczny i dydaktyczny, którego rezultaty są więcej niż obiecujące. Wiadomo, jaką troską przejmuje nasze Władze fakt, że nabór młodzieży na najbardziej przyszłościowe, najpotrzebniejsze dla rozwoju techniki kierunki nauk ścisłych, jest na naszych wyższych uczelniach prawie z reguły deficytowy. Otóż — zastanawiające są fakty odnotowane w Grudziądzu. Ubiegłoroczne półfinały Olimpiady Astronomicznej dla 6 województw Polski Północnej odbyły się w Grudziądzu, skąd pochodziła największa ilość kandydatów. Na VI Seminarium Astronomicznym w roku 1972 młodzież opracowała 14 referatów, którym jury złożone z fachowców-astronomów zarzuciło jedynie zbyt wielką ilość wygrzebanych z trudno dostępnych źródeł szczegółów. Na VII seminarium przedstawiono 10 referatów. Spośród 6 tegorocznych maturzystów — członków Międzyszkolnego Koła Astronomicznego — wszyscy wybrali nauki ścisłe. Koło liczy kilkudziesięciu członków, pracujących w 5 sekcjach: dwóch dla początkujących, jednej dla zaawansowanych, sekcji obserwacyjnej i fotograficznej. Osobno pracuje 25-osobowe koło fizyczne. "Należą do niego ci, których już znudziła astronomia i zrozumieli, że przecież o fizykę w tym wszystkim chodzi" — objaśnia p. Śróbka. Co jednak najdziwniejsze, to fascynacja astronomią najmłodszych — 14, 16-letnich uczniów szkół podstawowych. — "Są nieprawdopodobni — mówi mgr Śróbka — Czasem objaśniając im jakieś zagadnienie używam pojęć daleko wybiegających poza program szkoły podstawowej. Próbuję wyjaśnić prościej. Ale wtedy oni uspakajają mnie: niech pani mówi dalej, rozumiemy! I rzeczywiście: swobodnie posługują się logarytmami, ba! nie jest im obcy rachunek różniczkowy. Sami się nauczyli!".
Moim przewodnikiem po obserwatorium jest Mirosław Wyrostkiewicz, lat 16, uczeń I kl. LO. Obok 8-klasistów Artura Thielmanna, Sławomira Kruczkowskiego, Piotra Szwarca (syna Jerzego, niedaleko pada jabłko od jabłoni!) — jest oficjalnym przewodnikiem po obserwatorium dla licznych wycieczek PTTK zwiedzających ośrodek. Niestety — nie zobaczę dziś pierścieni Saturna ani dziwnej czerwonej plamy na Jowiszu, o której opowiada tak interesująco Mirek. Dziś gwiazdy nieczynne, pada deszcz. — "A to całe opowiadanie niewiele daje, trzeba samemu zobaczyć, to jest wrażenie niezapomniane" — gorąco agituje mój przewodnik.
W złotej księdze PiOA znalazłam zdanie Jerzego Waldorffa, które na początku uważałam za żart. Postulował on mianowicie urządzenie planetariów i obserwatoriów w każdym powiecie. Po rozmowie z młodzieżą tłumnie zapełniającą salki grudziądzkiego ośrodka — odbywał się właśnie turniej kończący Dni Astronautyki, a 4 zestawy zawierające każdy po kilkadziesiąt podchwytliwych pytań przejęły mnie zbożną trwogą — zastanawiałam się głęboko. Ci młodzi ludzie żyć będą w XXI wieku. Naszą jest rzeczą stworzyć im warunki, by w nowy, trudny świat weszli bez kompleksów. Więcej: by zapewnili w nim godne miejsce dla naszego kraju. I naszą jest rzeczą, by było tych młodych jak najwięcej. Nie wystarczą do zachęty dotychczasowe pomoce naukowe, ani najdoskonalsze podręczniki. Potrzebna jest wizja. Działacze grudziądzcy otwierając w trudzie okno na gwiazdy odsłonili przed młodzieżą swego miasta szerokie horyzonty. Dali jej przepustkę do XXI wieku. Bo jak inaczej określić zacytowane przez naczelnego redaktora pisma PTMA "Urania" Ludwika Zajdlera słowa: Ów człowiek, co zęby zjadł na problemach astronomii, wyraził zdziwienie, że jeden z uczestników Sympozjum Astronomicznego wybrał sobie tak trudny temat jak materia i antymateria. Uczeń, Bogdan Krauze, odpowiedział spokojnie: "Dla mnie to jest proste". Ten chłopak już dojrzał do XXI wieku...
Urania 5/1975, str. 175, Z życia Oddziału PTMA w Gdańsku, Wojciech Sędzielowski
Począwszy od marca 1974 r. Oddział Gdański PTMA organizuje we współpracy z Wojewódzką i Miejską Biblioteką Publiczną spotkania członków Towarzystwa o charakterze dyskusyjnych wieczorów. I tak w marcu ub. r. na pierwszym spotkaniu wyświetlono film "Amerykańska dekada badań kosmicznych". W kwietniu prezes W. Sędzielowski omówił metody amatorskich obserwacji astronomicznych. W następnym miesiącu dr J. Sikorski zapoznał słuchaczy z problematyką kosmologiczną, poruszaną na Kongresie MUA w 1973 r. w Polsce. Po przerwie wakacyjnej w listopadzie ub. r. doc. d r hab. R. Głębocki poprowadził dyskusję na temat astrofizycznych badań materii w Wszechświecie. Tematem spotkań w kolejnych miesiącach — w grudniu i w styczniu br. były badania Słońca ox-az zagadnienie czasu w astronomii.
"Dyskusyjne wieczory astronomiczne" od lutego br. odbywają się w każdy pierwszy piątek miesiąca (prócz lipca i sierpnia) o godz. 18.00 w czytelni naukowej WiMBP n a osiedlu mieszkaniowym "Przymorze" (ul. Obrońców Wybrzeża 2). Zarząd Oddziału PTMA w Gdańsku zaprasza do udziału w spotkaniach. Mile widziane będą własne propozycje członków Oddziału na spotkania lub samodzielnie przygotowane referaty.
Urania 7/1975, str. 216-218, Kronika PTMA. Uroczysta Sesja PTMA z okazji XXX-lecia PRL, Tadeusz Grzesło
26 kwietnia 1975 roku w auli Oddziału Polskiej Akademii Nauk w Krakowie zebrało się około 150 osób — zaproszonych Gości, władz centralnych PTMA i członków Towarzystwa — aby uczestniczyć w uroczystej Sesji zorganizowanej z okazji nadania orderów i odznaczeń szczególnie zasłużonym działaczom Towarzystwa z okazji jubileuszu XXX-lecia Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej i przeszło półwiecza istnienia i działalności naszej organizacji. Uroczystą Sesję PTMA zaszczycili swoją obecnością m. in.: Członek KC i I Sekretarz KW PZPR a zarazem Przewodniczący Wojewódzkiej Rady Narodowej w Krakowie tow. Józef Klasa, Wiceprezes PAN i Prezes Krakowskiego Oddziału PAN w Krakowie prof. dr Marian Mięsowicz, Członek założyciel Towarzystwa prof. dr Jan Mergentaler, Honorowy Prezes ZG. PTMA prof. dr Eugeniusz Rybka, Dyrektor Obserwatorium Astronomicznego UJ prof. dr Andrzej Zięba wraz z gronem pracowników naukowych Uniwersytetu Jagiellońskiego, przedstawiciele pokrewnych towarzystw naukowych oraz radia i lokalnej prasy.
Obrady Sesji otworzył Prezes ZG PTMA Maciej Mazur witając imieniem Władz Towarzystwa i własnym wszystkich zgromadzonych. W swoim wystąpieniu dokonał przeglądu rozwoju historycznego Towarzystwa na przestrzeni jego półwiekowych dziejów, podkreślając szczególne osiągnięcia w zakresie naukowym, popularyzatorskim i organizacyjnym w minionym trzydziestoleciu, dzięki wydatnej pomocy i opiece Władz Polski Ludowej. W imieniu Władz Polskiej Akademii Nauk prof. dr Marian Mięsowicz składając serdeczne gratulacje Towarzystwu i odznaczonym z okazji jubileuszu XXX-lecia PRL, podkreślił niezaprzeczalny i liczący się wkład pracy naszej organizacji, afiliowanej do Polskiej Akademii Nauk, w kulturotwórczy rozwój społeczeństwa, jak i szczególne jej zasługi w dziele upowszechniania nauki. Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii zdobyło swoją pracą społeczną w ubiegłym trzydziestoleciu znaczące i pełne uznanie Władz Państwowych, w tym Polskiej Akademii Nauk, czego widomym dowodem są przyznane członkom Towarzystwa wysokie orderyi odznaczenia. Towarzystwo wykonując swoje statutowe cele, codzienną pracą społeczną rzeszy swoich członków w zakresie działalności popularno-naukowej, kulturalnej i oświatowej, dobrze zasłużyło się społeczeństwu i Ojczyźnie. Z szeregów członków Towarzystwa wyszedł liczny zastęp wybitnych uczonych, których osiągnięcia naukowe, badawcze i dydaktyczne w dziedzinie astronomii, fizyki, matematyki i nauk pokrewnych uznane są w kraju i zagranicą jako trwały wkład i dorobek myśli ludzkiej do skarbnicy wiedzy, kultury, oświaty i cywilizacji.
Następnie Sekretarz ZG PTMA a zarazem Przewodniczący Komisji Odznaczeniowej Towarzystwa inż. Stanisław Lubertowicz odczytał pełny tekst Uchwały Rady Państwa Nr 0-170 z dnia 17 lutego 1975 roku, w sprawie nadania orderów i odznaczeń oraz decyzji Ministerstwa Oświaty i Wychowania z dnia 30 listopada 1974 roku o przyznaniu Medali Komisji Edukacji Narodowej. Pełny tekst z imiennym wykazem osób odznaczonych zamieszczony był w "Uranii" nr 6/75 str. 162. Inż. Stanisław Lubertowicz odczytał również uchwałę Zarządu Głównego PTMA w sprawie nadania Złotej Honorowej Odznaki PTMA doc. dr Kazimierzowi Kordylewskiemu w związku z jubileuszem 50-letniej pracy dydaktyczno-naukowej. Przedstawił również treść listów gratulacyjnych, które wpłynęły do ZG PTMA i usprawiedliwienia od osób, które z przyczyn obiektywnych i od nich niezależnych nie mogły wziąć udziału w uroczystości. Następnie minutą milczenia uczczono pamięć ppłk Stanisława Krzywobłockiego — długoletniego działacza Oddziału PTMA w Gdańsku odznaczonego Złotym Krzyżem Zasługi — zmarłego w kwietniu br.
Z kolei I Sekretarz KW PZPR tow. Józef Klasa dokonał dekoracji osób wyróżnionych orderami i odznaczeniami przyznanymi przez Radę Państwa a Wiceprezes PAN prof. dr Marian Mięsowicz wręczył Medale Komisji Edukacji Narodowej. Prezes ZG PTMA Maciej Mazur udekorował Złotą Honorową Odznaką PTMA jubilata doc. dr Kazimierza Kordylewskiego. Przewodniczący Komisji Odznaczeniowej PTMA inż. Stanisław Lubertowicz złożył podziękowanie tow. Józefowi Klasie, prof. dr Marianowi Mięsowiczowi i prezesowi Maciejowi Mazurowi za wręczenie orderów i odznaczeń oraz przekazał serdeczne gratulacje wszystkim odznaczonym.
W imieniu odznaczonych podziękowanie złożył prof. dr Eugeniusz Rybka — Honorowy Prezes ZG PTMA — deklarując, że przekazane dowody uznania w postaci orderów i odznaczeń ze strony Władz Państwowych, zmobilizują cały aktyw społeczny Towarzystwa do jeszcze lepszej, bardziej wydajnej pracy na rzecz kraju i nauki polskiej. Przyłączając się do życzeń pod adresem całego Towarzystwa i gratulacji dla odznaczonych, I Sekretarz KW PZPR tow. Józef Klasa wyraził przekonanie, że nasza organizacja, tak jak w latach ubiegłych, podejmując coraz to nowsze i na miarę współczesnych potrzeb zadania, nadal będzie z pożytkiem służyła socjalistycznemu społeczeństwu krzewiąc racjonalną wiedzę o Wszechświecie i wychowując nowe zastępy licznych społeczników i popularyzatorów nauki. Złożył wyrazy uznania władzom centralnym Towarzystwa za dotychczasowy trud w zapewnieniu realizacji statutowych zadań organizacji, życząc dalszego pomyślnego rozwoju, sukcesów i zadowolenia oraz pełnej satysfakcji z dobrze spełnianego społecznego obowiązku.
Wykład n.t. "O rozmieszczeniu materii we Wszechświecie" wygłosił prof. dr Andrzej Zięba, Dyrektor Obserwatorium Astronomicznego UJ w Krakowie. Przedstawione w sposób przystępny zagadnienie spotkało się z dużym zainteresowaniem i powszechnym aplauzem zebranych. Na zakończenie uroczystej Sesji odbyło się towarzyskie spotkanie i wspólny obiad w Klubie SPATiF-u przy Placu Szczepańskim, m. in. z udziałem zaproszonych Gości i odznaczonych.
Urania 7/1975, str. 218-220, Z obrad II plenarnego zebrania ZG PTMA w br., Tadeusz Grzesło
Połączone organizacyjnie w związku z uroczystą sesją PTMA drugie plenarne zebranie Zarządu Głównego odbyło się w dniu 26 kwietnia 1975 r. w Krakowie. Obrady prowadzone były dwuczęściowo, tj. w godzinach przedpołudniowych, poprzedzających sesję, w auli PAN przy ul. Sławkowskiej 17 i po przerwie obiadowej w godzinach popołudniowych w Klubie Stowarzyszenia Polskich Aktorów Teatru i Filmu przy Placu Szczepańskim. W toku obrad przedpołudniowych na porządku dziennym dokonano przede wszystkim przeglądu i oceny przygotowań do uroczystej sesji PTMA z okazji XXX-lecia PRL i półwiecza działalności Towarzystwa oraz zatwierdzono wniosek Komisji Odznaczeniowej PTMA, zgodnie z uchwałą ostatniego krajowego Walnego Zjazdu Delegatów PTMA w Chorzowie, o nadanie Złotej Honorowej Odznaki Towarzystwa doc. dr Kazimierzowi Kordylewskiemu z okazji jubileuszu Jego 50-letniej pracy dydaktyczno-naukowej. Następnie zatwierdzono porządek dzienny plenarnego zebrania w godzinach popołudniowych, zaproponowany przez Prezydium ZG PTMA w zawiadomieniu z dnia 4 kwietnia br.
Obrady popołudniowe otworzył Prezes ZG Maciej Mazur powitaniem gości, którzy po sesji wyrazili chęć uczestniczenia w zebraniu, jak również podziękował za przybycie: Honorowemu Prezesowi ZG prof. E. Rybce, przewodniczącemu Głównej Komisji Rewizyjnej PTMA mgr inż. L. Marszałkowi i przewodniczącemu Głównej Rady Naukowej PTMA doc. dr K. Rudnickiemu. Następnie Prezes przedstawił sprawozdanie z działalności Prezydium ZG i Komisji Zarządu Głównego za okres od 26 stycznia do 26 kwietnia 1975 r. Podkreślił szczególne zasługi Komisji Odznaczeniowej ZG PTMA pod przewodnictwem inż. St. Lubertowicza, której wynikiem i kolejnym sukcesem było doprowadzenie do pierwszej w dziejach T-wa uroczystości odznaczenia działaczy wysokimi orderami i odznaczeniami państwowymi. Akt ten wyrażony w Uchwale Rady Państwa PRL i decyzji Ministerstwa Oświaty i Wychowania stanowi szczególny wyraz uznania dla społecznej działalności użyteczności publicznej naszego stowarzyszenia.
Komisja Odznaczeniowa podejmuje dalsze działania w sprawie uhonorowania wyróżniających się w pracy społecznej i zawodowej, długoletnich działaczy T-wa, odznaczeniami regionalnymi i Medalami Kopernikowskimi OK FJN.
Omówiono przebieg IV Dni Kopernikowskich zorganizowanych w lutym i marcu br. w Toruniu, Olsztynie, Fromborku, Lidzbarku W. i Grudziądzu. Z inicjatywą i koordynacją poczynań lokalnych Komitetów Dni Kopernikowskich wystąpił Grudziądz, przy czym szczególne zasługi w tym zakresie położył znany działacz społeczny i członek T-wa Jerzy Szwarc, wyróżniony w gronie odznaczonych w dniu dzisiejszym za dotychczasową pracę społeczną Srebrnym Krzyżem Zasługi. Na zakończenie obchodów IV Dni Kopernikowskich w dniu 23 marca br. odbyło się m. in. poszerzone zebranie Prezydium ZG PTMA oraz podjęto decyzję przekształcenia dotychczasowej Sekcji terenowej PTMA na samodzielny Oddział T-wa w Grudziądzu, powierzając do czasu statutowych wyborów władz Oddziału funkcję przewodniczącego mgr Czesławowi Szachnitowskiemu. IV Dni Kopernikowskie były imprezą bardzo udaną, uzyskując uznanie lokalnych władz i społeczeństwa oraz stanowią przykład szerokiego oddziaływania tak w zakresie popularyzacji nauki astronomii i astronautyki, jak i postaci naszego wielkiego Rodaka. Świadczyły o wiecznie żywotnej myśli i idei kopernikowskiej w jego Ojczyźnie. Należałoby zadbać, aby idea ta nadal była równie żywa zagranicą, szczególnie w ośrodkach polonijnych, na długie lata po jubileuszowych obchodach 500 rocznicy urodzin M. Kopernika, stanowiąc pomost pomiędzy chlubnymi tradycjami nauki polskiej w przeszłości a teraźniejszością i potrzebami dnia dzisiejszego z perspektywą dla przyszłości dla dobra następnych pokoleń Polaków.
Następnie Prezes M. Mazur poinformował o podjętych staraniach w sprawie opracowania i wprowadzenia od września br. wkładki metodycznej do mies. "Urania" na użytek szkolnictwa. Przeprowadzono szereg rozmów i konsultacji z wizytatorami KOS, przedstawicielami WSP i IKN. Dotychczasowe doświadczenia T-wa w tym zakresie są bogate i cenne a spożytkowanie ich oraz wprowadzenie dla potrzeb szkolnictwa niezbędne, gdyż nauczyciele-wykładowcy astronomii odczuwają powszechnie brak pomocy, tak w zakresie programowania jak i metodyki nauczania astronomii, względnie prowadzenia zajęć pozalekcyjnych w formie kółek zainteresowań dot. tego przedmiotu. W sprawie powyższej w dyskusji wypowiadali się m. in.: prof. dr Eugeniusz Rybka, dcc. dr Andrzej Woszczyk, dr Ludwik Zajdler, dr Przemysław Rybka, podkreślając niezbędną potrzebę współpracy Towarzystwa z Ministerstwem Oświaty i Wychowania odnośnie nauczania astronomii w szkołach.
Prezes Mazur i przewodniczący Komisji LOAiP inż. St. Lubertowicz Przedstawili postępy prac podjęte w Krakowie w sprawie adaptacji fortu na Krzemionkach w Dzielnicy Podgórze na tzw. "Copernicanum" tj. obiektu, w którym znalazłoby pomieszczenie planetarium, obserwatorium astronomiczne, sala wykładowa, hall wystawowy, pracownie: budowy amatorskich narzędzi obserwacyjnych, fotograficzna, radiotechniczna itp. Wymieniono poglądy na temat aparatury planetaryjnej F-my Zeiss Jena zamówionej dla mającego powstać planetarium w Poznaniu — informacje w tym zakresie przedstawili zebranym prof. dr B. Kiełczewski, inż. St. Lubertowicz. W tym punkcie wiążącym się z działalnością Komisji LOAiP omówiono dotychczasowe prace nowopowstałej Komisji ZG d/s współpracy z Planetariami w Polsce. Szczegółowych informacji udzielił jej przewodniczący dr Kazimierz Schilling a w sprawie perspektywy prac tej komisji wypowiadali się ponadto doc. d r A. Woszczyk, M. Mazur, inż. St. Lubertowicz. Doc. d r Konrad Rudnicki poinformował zebranych o postępie prac w zakresie wydania Dodatku Naukowego do "Uranii" p.n. "Astronomical Reports" nr 1 i zaapelował o nadsyłanie prac wartościowych pod względem naukowym do kolejnego numeru, który mógłby być jeszcze wydany z końcem br. metodą tzw. "małej poligrafii". Omówiono następnie w szerszym zakresie sprawy finansowe i budżetowe Towarzystwa. Zatwierdzono sprawozdanie z wykonania planu i budżetu za I kwartał 1975 r. Przedyskutowano sprawę wystąpienia do Polskiej Akademii Nauk o zwiększenie dotacji, szczególnie na działalność wydawniczą, obserwacyjno-szkoleniową i upowszechnianie nauki. Uchwalono powołanie komisji budżetowej Towarzystwa w składzie: doc. dr Andrzej Woszczyk, mgr Aleksander Kuśnierz i z urzędu skarbnik ZG PTMA Janusz Dziadosz i Gł. Księgowy.
Z kolei omówiono zadania na II i III kwartał br. a w szczególności sprawę letnich kursów szkoleniowo-obserwacyjnych dla młodzieży w Niepołomicach w lipcu i we Fromborku w sierpniu br., zapewnienia właściwego programu, odpowiedniej kadry, pomocy naukowych, warunków socjalno-bytowych, bezpieczeństwa w czasie nocnych obserwacji itp. Wstępnie przedyskutowano propozycję zorganizowania w III lub IV kwartale br. zjazdu obserwatorów-astronomów "nieprofesjonalnych" oraz statutowego zjazdu prezesów Oddziałów PTMA. Zgłoszono wniosek o wystąpienie do Dyrekcji Planetarium i Obserwatorium Astronomicznego w Chorzowie o wyrażenie zgody na odbycie zjazdu w Chorzowie, programowo nawiązującego do jubileuszu XX-lecia istnienia i działalności tej placówki, dla podkreślenia jej długoletnich związków i tradycyjnej już współpracy z naszym Towarzystwem.
Na zakończenie obrad omówiono sprawy lokalowe a mianowicie: dalszego zagospodarowania Stacji Astronomicznej PTMA w Parku Staszica w Częstochowie i podnajmu części pomieszczeń do użytku Wyższej Szkoły Pedagogicznej za zgodą Urzędu Miasta (hipotecznego właściciela obiektu) oraz formalnego przejęcia i zagospodarowania nowego lokum dla Oddziału PTMA w Warszawie zaoferowanego przez spółdzielczość mieszkaniową Towarzystwu w pomieszczeniach kulturalno-oświatowych na Osiedlu Młodych na Saskiej Kępie.
Doc. dr Andrzej Woszczyk w imieniu zebranych złożył serdeczne podziękowanie Prezydium ZG za tak znaczny Wkład pracy społecznej zapewniający prawidłowe wykonywania zadań statutowych Towarzystwa oraz pracownikom Biura ZG za sprawne zorganizowanie uroczystej sesji i plenarnego zebrania władz centralnych, a jego wystąpienie potwierdzone zostało powszechnym aplauzem i oklaskami.
Urania 8/1975, str. 251-253, Planetarium Śląskie a Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii, Ludwik Zajdler
Powstanie Planetarium Chorzowskiego łączy się z rokiem 1953, uznanym przez Światową Radę Pokoju za Rok Kopernikowski (z okazji 410 rocznicy śmierci Kopernika) i przypadającym w tym czasie eksplozywnym rozrostem Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii. Warto Przypomnieć, żę PTMA w okresie dwudziestolecia międzywojennego liczyło przeciętnie trzystu członków w całej Polsce (i tyle w chwili reaktywizacji w 1947 r.), a w roku 1953 — około pięciu tysięcy!
Nie będę rozwijał historii powstania Planetarium. Stwierdzić jedynie Wypada, że przyczyniło się do tego niewątpliwie Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii, które poprzez audycje radiowe już od połowy 1945 r., poprzez prasę codzienną, miesięcznik "Urania" (wznowiony w maju 1946 r.), organizację cyklu odczytów w Domach Kultury, w slotach i zakładach pracy, a przede wszystkim poprzez wystąpienia do władz — propagowało wiedzę o Wszechświecie i potrzebę budowy sieci obserwatoriów miłośniczych (ludowych) w całym kraju. Szczególnie podatnym dla tej propagandy okazały się południowo-zachodnie dzielnice: Krakowskie i Śląsk. Już pod koniec działań wojennych Kraków stał się "stolicą astronomii polskiej", tu znalazło schronienie wielu naukowców Wysiedlonych z innych rejonów Polski, tu korzystali z gościnności Krakowa jeszcze przez pewien czas w szczególności astronomowie warszawscy. Stolica Polski jeszcze przez parę następnych lat pokryta była gruzami. W Krakowie zatem najpierw zagorzało ognisko astronomicznego ruchu miłośniczego, którego płomień stopniowo rozszerzał się po kraju. Najwcześniej ogarnął on Śląsk: w 1950 r. Oddział PTMA w Gliwicach stał się drugim pod względem liczebności po Krakowie oddziałem, wyprzedzając znacznie Warszawę.
Astronomia zaczęła być "modna", nazywano ją emfatycznie "narodową nauką polską" — nawiązując do postaci Mikołaja Kopernika — co dało w konsekwencji wzmożony napływ maturzystów na studia astronomiczne (wielu z nich stało się astronomami-profesjonalistami). Wzrosło zainteresowanie astronomią — a było to jeszcze na długo przed pierwszymi lotami kosmicznymi — wśród niezrzeszonej w PTMA części społeczeństwa. Stwierdzić zatem trzeba, że ideę budowy obserwatorów ludowych i planetariów zrodziło zapotrzebowanie społeczne.
W rachubę wchodził początkowo Kraków i Śląsk, następnie Warszawa (prezes Oddziału Warszawskiego dr Jan Gadomski wystąpił oficjalnie z projektem do władz w 1951 r.) i Poznań. Niełatwo jednak było W pierwszych latach powojennych uzyskać kredyty na budowę obiektu nie pierwszorzędnego znaczenia dla gospodarki narodowej.
Jak doszło do powstania Planetarium w Chorzowie — informuje nas album "Śląskie Planetarium" wydany w dziesięciolecie jego otwarcia. Zainteresowanych odsyłamy także do artykułu prof. dra Romana Janiczka w "Uranii" (październik 1956, str. 265—270). Należy tu jednak zaznaczyć, że projekt uzyskał gorącego zwolennika w osobie wojewody śląskiego Jerzego Ziętka, twórcy Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku na terenie pokopalnianym między Katowicami a Chorzowem, gdzie na wzniesieniu znalazło Planetarium lokalizację. Otwarcie nastąpiło "na Barbórkę" — w Dzień Górnika 4 grudnia 1955 r. Za datę uruchomienia uważać należy 1 stycznia 1956 r., kiedy kierownictwo placówki objął mianowany przez Ministerstwo Oświaty — Józef Sałabun*.
Osobie dyrektora Sałabuna można by poświęcić odrębny rozdział. Podobnie jak jego poprzednik z okresu "sprzed Barbórki 1955", Roman Janiczek (dziś profesor Politechniki w Częstochowie, wówczas kierownik z ramienia Pałacu Młodzieży w Katowicach, któremu Planetarium początkowo podlegało) — był wieloletnim aktywistą Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii. Miał wielki talent w doborze współpracowników. Ale rozdział ten musiałby być bardzo duży, bo należałoby poświęcić wiele miejsca niemal wszystkim współpracownikom, z których dosłownie każdy jest miłośnikiem astronomii. Jako wieloletni członek Rady Naukowej Planetarium i nieetatowy współpracownik w organizacji kilku wystaw problemowych, miałem niejednokrotnie sposobność poznać ich stosunek do pracy. To nie tylko spełnianie obowiązków wynikających z umowy o pracę, to iście miłośniczy zapał do tematyki. Trudno to w krótkiej formie opisać, łatwo się to pojmuje przy bliższym zetknięciu się. W pewnym stopniu wyraża się to w tekście artykułów zamieszczonych w niniejszym zeszycie.*
Planetarium Śląskie, podobnie jak i inne polskie planetaria powstałe w latach następnych, jest jednostką administracyjnie niezależną od Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii. Ma własny program (artykuł Marii Pańków, str. 227), w którym poczesne miejsce zajmują prace o charakterze naukowym. W dziedzinie popularyzacji astronomii i nauk związanych prowadzi systematyczne nauczanie w ramach programu szkoły średniej. W ramach propagowania astronomii wśród osób niezrzeszonych Planetarium stało się — do pewnego przynajmniej stopnia — instytucją konkurującą z PTMA, czego dowodem może być pewne przyhamowanie rozrostu Towarzystwa po r. 1955. Jest to zrozumiałe, zważywszy na grupę miłośników, których można by zaliczyć do "widzów - turystów" (patrz artykuł Henryka Chrupały, str. 232). W latach poprzedzających powstanie Planetarium wstępowali do Towarzystwa, gdyż jedynym źródłem systematycznie informującym w sposób popularny o wydarzeniach w świecie astronomicznym była dla nich "Urania" i organizowane przez Towarzystwo imprezy. Powstanie planetariów, gdzie za skromną opłatą każdy zainteresowany ma sposobność "przeżycia" zwiedzenia Wszechświata, musi się "ujemnie" odbić na liczebności członków. Pozostają w szeregach ci, którzy głębiej śledzą postęp astronomii, lub ci, którzy prowadzą systematyczne obserwacje.
Z drugiej jednak strony — działalność Planetarium przyczynia się także i do wzrostu liczby tych właśnie członków, którzy astronomię traktują jako "hobby". Dużą rolę spełniają tu również Olimpiady Astronomiczne (artykuł Marka Szczepańskiego, str. 244). Poważna część ich uczestników swe losy związała na stałe z astronomią. Jeżeli więc planetaria odbierają Towarzystwu miłośników "turystów", przyczyniają się za to do wzrostu liczby członków o wyższych kwalifikacjach. Spadek ilości kompensuje wzrost jakości. Tak więc obie organizacje działając odrębnie, dążą do wspólnego celu, wzajem nie uzupełniają się.
Przez szereg lat łącznikiem między Planetarium a Towarzystwem był doc. Józef Sałabun, dyrektor Planetarium i prezes Zarządu Głównego PTMA w trzech kolejnych kadencjach (1964—1973). Świetnie łączył te dwie funkcje. Po jego zgonie, zważywszy również, że liczba planetariów w Polsce zwiększyła się, utworzona została przy Zarządzie Głównym odrębna Komisja dla współpracy z planetariami.
W ostatnich latach nastąpiły pewne zmiany w oddziałach PTMA, ich liczba wzrosła do 28. Także na miejsce liczebnie dużego Oddziału Gliwickiego czynne są oddziały w Chorzowie, Częstochowie, Dąbrowie Górniczej, Gliwicach, Katowicach i w Opolu. Oddział w Chorzowie ma swoją stałą siedzibę w Planetarium. O udziale Planetarium w pracach PTMA świadczą również częste artykuły w "Uranii", pisane przez pracowników Planetarium, a także cały niniejszy zeszyt.
- Ciekawe szczegóły z tego okresu zawiera artykuł Stefanii Pańków na str. 245
- Dla porządku należy dodać, że z powodu szczupłości miejsca w "Uranii" nie wszystkie zgłoszone materiały zostały opublikowane, inne częściowo skrócone. Mniejszego numeru "Uranii".
Urania 9/1975, str. 278-284, Kronika PTMA. Co dalej po tegorocznych (IV) "Dniach Kopernikowskich"?, Jerzy Szwarc
Festiwal Kopernikowski — zakończony. Dobiegły końca IV Dni Kopernikowskie. W tym roku impreza, zainaugurowana przed laty przez grudziądzkich działaczy, przerodziła się w festiwal, który objął swym zasięgiem pozostałe miasta leżące na pomorskim Szlaku Kopernikowskim. Po Toruniu, który był miejscem inauguracji, "Dni" odbywały się kolejno w Olsztynie, Fromborku, Lidzbarku Warmińskim i na zakończenie przez tydzień w Grudziądzu. (Ilustrowany Kurier Polski, 28.03.1975)
Przypomnienie wydarzeń sprzed kilku miesięcy, które miały miejsce na pomorskim Szlaku Kopernikowskim, ma m. in. na celu danie satysfakcji wszystkim ich organizatorom, którzy tyle trudu i serca włożyli w ich realizację, jak również danie odpowiedzi na pytanie postawione w tytule niniejszego artykułu.
Inauguracją IV Dni Kopernikowskich były uroczyste apele harcerskie w dniu 18 lutego, w przeddzień rocznicy urodzin Wielkiego Astronoma — równocześnie w Toruniu, Olsztynie, Grudziądzu, Lidzbarku Warmińskim i Fromborku — oraz tradycyjna XII Wieczornica, zorganizowana w Wielkiej Sali Mieszczańskiej Ratusza Staromiejskiego w Toruniu przez Dyrekcję Muzeum Okręgowego w Toruniu przy współudziale PTMA — Oddział w Toruniu.
Nie przypadkowo do zorganizowania międzywojewódzkich Dni Kopernikowskich wybrano wymienione miasta. Każde z nich jest ściśle związane z urodzeniem, wychowaniem lub działalnością Mikołaja Kopernika, każde z nich posiada przebogate pamiątki po Wielkim Astronomie. Ponadto — w miastach tych skupia się prawie połowa planetariów polskich.
Ze względu na bogaty program "Dni" trudno jest dokonać szczegółowego ich omówienia. "Dni" trwały prawie pięć tygodni. Nie zmęczyły one organizatorów ani odbiorców obszernego programu, na który składały się jak gdyby "bloki" tematycznie ze sobą powiązane, a które w sposób dominujący zaważyły na ich powodzeniu. Jednym z nich — to wystawy .
Następcy Mikołaja Kopernika — to tytuł wystawy w Planetarium Lotów kosmicznych w Olsztynie, ilustrującej działalność dwóch wybitnych astronomów: Tychona Brahe i Keplera; wypożyczona została z Ludowego Planetarium i Obserwatorium w Pradze. Dalsza wystawa — to Nowy Frombork dziełem harcerzy, udostępniona w Muzeum Kopernika we Fromborku. Kopernik w rzeźbie ludowej wystawiono w Lidzbarku, Obchody Kopernikowskie w Polsce i na świecie zorganizowano w Planetarium i Obserwatorium Astronomicznym w Grudziądzu w oparciu o materiały udostępnione przez Muzeum Kopernika w Toruniu. Wystawę Księżyc w świetle najnowszych badań zorganizował Klub MPiKw Grudziądzu (wypożyczona z Muzeum Ziemi PAN w Warszawie). Wystawa wydawnictw Kopernik—Astronomia—Astronautyka w Miejskiej Bibliotece w Grudziądzu jak i tradycyjna wystawa prac plastyków-amatorów pod tym samym tytułem, cieszyły się sporą frekwencją zwiedzających. III Wystawa rysunków Kosmos w oczach dziecka, którą eksponowano w Szkole im. M. Kopernika w Grudziądzu, uświetniła doroczne uroczystości kopernikowskie w tej szkole. Natomiast otwarcie wystawy w Wojewódzkim Domu Kultury w Olsztynie Kosmos w oczach dziecka i młodzieży odbyło się w sposób uroczysty i miły dla wyróżnionych drogą konkursową wykonawców poszczególnych prac.
Seminaria astronomiczno-astronautyczne oraz Turniej Wiedzy o Kosmosie są imprezami z wieloletnią tradycją na terenie Grudziądza, dlatego właśnie w tym mieście odbyły się finały międzywojewódzkie. Młodzież woj. olsztyńskiego drogą konkursu na najlepszy referat z zakresu Kopernik—Astronomia—Astronautyka oraz najlepsi uczestnicy IX Seminarium w Grudziądzu spotkali się w dn. 16 marca na I Międzywojewódzkim Seminarium Astronomiczno-Astronautycznym oraz I Międzywojewódzkim Turnieju Wiedzy o Kosmosie. Gospodarzem pierwszej imprezy było Planetarium i Obserwatorium, drugiej — Klub MPiK w Grudziądzu. W skład jury weszli przedstawiciele Kuratorium z Olsztyna i Bydgoszczy, Wydziałów Oświaty i Kultury oraz nacz. redaktor "Uranii" — jako przewodniczący. Wszyscy finaliści, w szczególności zdobywcy pierwszych miejsc (młodzież grudziądzka i olsztyńska), zostali obdarowani bonami książkowymi ufundowanymi przez Wydział Oświaty i Kultury UM w Grudziądzu.
I Przegląd Filmowy Kopernik—Astronomia—Astronautyka. Trwający od 17 lat podbój Kosmosu oraz 500 rocznica urodzin Mikołaja Kopernika wyzwoliły niecodzienny zapał wśród reżyserów filmowych do tej tematyki, co przyniosło w efekcie obfity plon. Z propozycją zorganizowania przeglądu filmów o tej tematyce wyszła Dyrekcja Muzeum Okręgowego w Toruniu. Tam też odbył się I Przegląd Filmowy, który ze względu na rozmach zamienił się faktycznie w swoisty festiwal filmów polskich i zagranicznych. Organizatorzy wydali bardzo interesujący w swej wymowie plakat wg projektu artysty plastyka Stanisława Lackowskiego z Torunia, medal pamiątkowy oraz ufundowali nagrody dla publiczności. Podobne przeglądy odbyły się w Olsztynie, Fromborku i Lidzbarku Warmińskim. Na przeglądzie filmowym w Grudziądzu zorganizowanym w Planetarium oraz kinie "Orzeł", uczestniczyło ponad tysiąc osób, a w Toruniu liczbę tą poważnie przekroczono.
Odczyty i spotkania z naukowcami. "Dni Kopernikowskie" wypełnione są zawsze wieloma ciekawymi odczytami. Również i "IV Dni" obfitowały w liczne wystąpienia znanych uczonych z dziedziny astronomii i fizyki. Inauguracyjny odczyt w Toruniu wygłosił prof. dr Bogdan Suchodolski (PAN — Warszawa) oraz doc. dr hab. Andrzej Woszczyk (Uniwersytet M. K. w Toruniu). Otwarcie olsztyńskiego tygodnia "Dni" na Zamku Olsztyńskim zainaugurował odczyt dr Jerzego Sikorskiego, dyrektora Ośrodka Badań Naukowych im. Kętrzyńskiego, pt. Mikołaj Kopernik — człowiek i uczony na Warmii i Mazurach. Udział Mikołaja Kopernika w życiu publicznym Prus Królewskich — to tytuł odczytu dr St. Cackowskiego w Grudziądzu. Inne wystąpienia miały charakter raczej roboczy, jak np. dr Olgierda Wołczka z okazji wyświetlania filmu Wspomnienia z przyszłości w Grudziądzu, odczyt dr Jana Hanasza Gwiazdy neutronowe oraz mgr Małgorzaty Śróbki, która wygłosiła referat w Toruniu o pierwszym L.O.A.iP., zbudowanym z okazji 500 rocznicy urodzin M. Kopernika.
Podobny charakter miały spotkania z astronomem mgr Honoratą Korpikiewicz we Fromborku oraz dr Jerzym Sikorskim na Zamku Lidzbarskim. Również spotkanie z dr Krystyną Nawarą z Muzeum Ziemi PAN oraz dr Ludwikiem Zadlerem w Grudziądzu miały charakter nieodświętny.
Spotkania młodych miłośników astronomii. Wyrazy uznania należą się kierownictwu Muzeum Okręgowego w Toruniu, które wspólnie z Kuratorium okręgów bydgoskiego i olsztyńskiego zorganizowało zjazd najlepszych uczniów astronomii i fizyki ze szkół noszących imię Mikołaja Kopernika. Udział młodzieży w imprezach odbywających się w ramach "Dni" został wykorzystany dla zapoznania ich z zabytkami Torunia, zwiedzenia Obserwatorium Astronomicznego UMK w Piwnicach, połączony z wzięciem udziału w jedynej tego rodzaju lekcji astronomii w Międzyszkolnym Obserwatorium Astronomicznym i Planetarium w Grudziądzu. Inny charakter miał wyjazd młodych miłośników astronomii z Grudziądza do swych kolegów w Lidzbarku Warmińskim, gdzie oprócz spotkań, prelekcji na temat działalności Międzyszkolnego Obs. Astr. i Plan. w Grudziądzu — zorganizowano pokazy nieba przy pomocy sprzętu przywiezionego z Grudziądza.
Udział Towarzystw Naukowych. Udział ich nie tylko zaakcentował rangę "Dni" przez udział ich członków, ale także przez organizowanie odrębnych imprez w ramach zbiorczego programu. W ten sposób Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii zorganizowało plenarne posiedzenie Zarządu Głównego w Planetarium Grudziądzkim w trzecią rocznicę jego otwarcia, jak również Komisji d/s Współpracy Planetariów Polskich. Jednocześnie powołano Oddział PTMA oraz Radę Planetarium w Grudziądzu. Polskie Towarzystwo Astronautyczne zorganizowało 150-ty "Piątek Astronomiczno-Astronautyczny", podczas którego powołano Pomorski Oddział tegoż Towarzystwa w Grudziądzu. Polskie Towarzystwo Ekonomiczne zorganizowało w grudziądzkim Planetarium II Sejmik Ekonomiczny z okazji 453 rocznicy wygłoszenia przez M. Kopernika traktatu De aestimatione monetae z udziałem naukowców z toruńskiego ośrodka uniwersyteckiego. Również Polskie Towarzystwo Historyczne odbyło uroczyste posiedzenie członków swego Oddziału, połączone z referatem naukowym z okazji rocznicy pobytu Kopernika w Grudziądzu.
Koncerty i inne imprezy muzyczne. Trudno wyobrazić sobie Dni Kopernikowskie bez oprawy muzycznej. Na czoło tegorocznych wysuwa się oczywiście recital fortepianowy utworów Chopina w wykonaniu prof. Barbary Hesse-Bukowskiej, który zainaugurował uroczystości "IV Dni" w Wielkiej Sali Mieszczańskiej Ratusza Staromiejskiego w Toruniu. Do tradycyjnych koncertów "Dni" należą występy grudziądzkiego Zespołu Muzyki Dawnej "Ad Deliberandum", który dał również koncert w Muzeum we Fromborku. Koncertem kameralnym w wykonaniu Zespołu Muzyki Dawnej Filharmonii Olsztyńskiej zainaugurowano "IV Dni" w Sali Kromerowskiej Zamku Olsztyńskiego. W Muzeum Kopernika we Fromborku zorganizowano ponadto koncert Chóru Akademickiego Uniwersytetu Warszawskiego. Z montażem poetycko-muzycznym Kosmos natchnieniem poetów i muzyków wystąpiła w grudziądzkim Planetarium młodzież Międzyszkolnego Koła Astronomicznego PTMA. W Olsztynie młodzież Liceum im. M. Kopernika przedstawiła dwa spektakle: Dialog o dwu najważniejszych układach świata — ptolemeuszowym i kopernikowym oraz Mikołaj Kopernik (poetycko-literacki). Dyrekcja Planetarium w Olsztynie wykorzystała "Dni" dla zorganizowania uroczystości wręczenia medali pamiątkowych wybitych z okazji powstania tego ośrodka. Młodzież szkolna Fromborka dała również przedstawienie o Koperniku. Dużym zainteresowaniem cieszyły się jak zwykle seanse w Planetarium olsztyńskim, fromborskim oraz grudziądzkim, zakończone pokazami nieba przez teleskopy.
Jako odrębny rozdział należy potraktować zakończenie IV Dni Kopernikowskich. Zaszczyt ten przypadł Grudziądzowi z tej racji, że był on inicjatorem pierwszej tego rodzaju imprezy w skali międzywojewódzkiej, a ponadto miał długoletnią tradycję w ich organizowaniu — jak dotąd, jedynie na własnym terenie.
Grudziądzcy działacze kultury i oświaty przyjęli na siebie obowiązki głównego organizatora "Dni" a ponadto gospodarza uroczystości kończących całą — trwającą bez mała pięć tygodni — imprezę. Opracowali i wydali wspólny dla wszystkich miast program-folder, jak również plakat, na którym widnieje tradycyjny symbol "Dni Kopernikowskich" (stylizowany emblemat PTMA). Projekt okładki programu i plakatu jest dziełem grudziądzkiego artysty-plastyka Krzysztofa Candera, a prace drukarskie udało się zrealizować dzięki ofiarności załogi Grudziądzkich Zakładów Graficznych. Sam charakter uroczystości kończących "IV Dni" nie wiele odbiegał od uroczystości zorganizowanych w Grudziądzu z okazji 500 rocznicy urodzin Wielkiego Astronoma. Dowodzi to, że hasło "Dni" — "Kopernik-Astronomia-Astronautyka" — nic nie straciło ze swej aktualności, nikogo nie zmęczyło, a wręcz przeciwnie — stale wytwarza nowe inicjatywy.
Uroczystości rozpoczął hejnał grudziądzki pod pomnikiem Mikołaja Kopernika. Chór "Echo" wykonał kilka pieśni tematycznie związanych z uroczystością, następnie delegacja członków Międzyszkolnego Koła Astronomicznego PTMA złożyła pod pomnikiem wiązankę kwiatów z napisem: Mikołajowi Kopernikowi — Toruń, Olsztyn, Lidzbark Warmiński, Frombork, Kraków, Grudziądz.
Napis ten, to nie tylko symbol: pod pomnikiem zebrali się nie tylko przedstawiciele miast organizujących "Dni", ale również Krakowa, Chorzowa i Bydgoszczy. Uroczystość zaszczyciły obecnością władze Grudziądza w osobach Sekretarza Propagandy KM PZPR tow. Tadeusza Pruszewicza oraz Prezydenta Miasta mgr inż. Henryka Jędrzejewicza, którzy przyjęli na Ratuszu przedstawicieli poszczególnych miast, oraz grudziądzkiego komitetu organizacyjnego. Samo zakończenie "IV Dni" odbyło się w Muzeum Państwowym. Podsumowania dokonał przewodniczący grudziądzkiego komitetu organizacyjnego mgr Tadeusz Lewandowski. Z dyskusji uczestników przyjęcia u Prezydenta Miasta jak i podsumowania wynikała jedna bezsporna myśl przewodnia: "Dni" o podobnym charakterze są na czasie, są potrzebne i winny być kontynuowane. Zapewnienie udzielenia pomocy wpłynęło ze strony władz a samej pracy społecznej — od strony działaczy kulturalno-oświatowych.
Zebranym w Muzeum organizatorom "Dni" wręczono teczki okolicznościowe zawierające grafikę, przedstawiającą Mikołaja Kopernika — Ekonomistę, oraz na okładce projekt przyszłego medalu z okazji "V Dni Kopernikowskich". Koncertem Muzyka Epoki Odrodzenia w wykonaniu Zespołu "Ad Deliberandum" zakończono IV Dni Kopernikowskie.
Mała statystyka. Należy przypomnieć tu głównych wykonawców tej, jakże pokaźnej społecznej roboty, nigdzie nie ujętej w planach, której realizacji nikt im nie nakazał, a której jedynym celem było utrzymanie w pamięci dorobku obchodów kopernikowskich i stworzenie z te go pewnej tradycji. Na przestrzeni lutego i marca odbyło się w miastach biorących udział w "IV Dniach" 79 imprez, których wykonawcami było aż 48 organizatorów. Na czoło wysuwa się pod tym względem Grudziądz z 29 imprezami i 23 organizatorami oraz Olsztyn z 20 imprezami i 7 organizatorami. Czy było duże zainteresowanie imprezami ze strony społeczeństwa? Na ogół tak. W Grudziądzu i Toruniu uczestników było w sumie kilka tysięcy. Natomiast w Olsztynie i innych miastach, jeśli frekwencja na niektórych imprezach nie zadawalała organizatorów, to tylko dlatego że zaistniała tam zbyt długa przerwa — prawie "pustka" — po obchodach kopernikowskich. Do spopularyzowania "Dni" w poważnym stopniu przyczyniła się prasa. Liczne artykuły w "Gazecie Pomorskiej" oraz w "Ilustrowanym Kurierze Polskim" informowały codzień społeczeństwo Grudziądza o odbywających się imprezach. Podobnie działo się w Toruniu ("Nowości") oraz Olsztynie ("Gazeta Olsztyńska"). Z prasy centralnej m. in. "Express Wieczorny" za mieścił informację o "IV Dniach Kopernikowskich". Również Radio i Telewizja nadały kilka komunikatów oraz audycji. Te przyjazne i przychylne gesty ze strony publikatorów, a przede wszystkim bezpośrednia pomoc i opieka władz politycznych i administracyjnych województwa bydgoskiego i olsztyńskiego oraz miast, w których odbywały się "Dni" — były dla organizatorów najlepszą gwarancją i pewnością, że robią dużą i potrzebną "rzecz".
Ośrodkami kierującymi przebiegiem imprez w poszczególnych miastach były: w Toruniu — Muzeum Okręgowe, w Olsztynie — Planetarium Lotów Kosmicznych, we Fromborku — Urząd Miasta i Gminy oraz Muzeum Kopernika, w Lidzbarku Warmińskim — Wydział Oświaty i Kultury Urzędu Powiatowego, natomiast w Grudziądzu — Społeczny Komitet Organizacyjny. Jak z powyższego wynika, różnymi drogami osiągano cel, ale chyba najwłaściwszą obrał Grudziądz, dzięki czemu sprostał postawionym przed nim zadaniom.
Nad zharmonizowaniem przebiegu "Dni" w skali międzywojewódzkiej czuwali delegowani działacze kultury i oświaty, którzy zbierali się okresowo w "Domu Kopernika" w Toruniu, co miało swój nie tylko symboliczny wydźwięk. Właśnie oni byli "motorem" tego niecodziennego Wyczynu. Do grona tego należą: mgr mgr Zdzisław Ciara (Toruń), Edith Jurkiewicz-Pilska (Frombork), Feliks Kaczyński (Lidzbark Warmiński), Bolesław Krzemień (Grudziądz), Janina Mazurkiewicz (Toruń), Halina Siegiel (Grudziądz), Jerzy Skowroński (Grudziądz), Małgorzata Śróbka (Grudziądz) oraz dr Kazimierz Schilling (Olsztyn). I właśnie im należą się najwyższe słowa uznania*.
Na pytanie postawione w tytule nin. artykułu — Co dalej? — odpowiedź padła w dniu 3 czerwca podczas kolejnego posiedzenia przedstawicieli miast-organizatorów "Dni" w Domu Kopernika w Toruniu.
Po omówieniu ich przebiegu ustalono, że "Dni Kopernikowskie" o takim charakterze jak ostatnie będą organizowane z okazji 505, 510, 515 itd. rocznicy urodzin Mikołaja Kopernika. Wobec tego następne — "V Dni" — odbędą się dopiero w 1978 roku. Natomiast każdego roku między 19 lutego a 21 marca odbywać się będą "Dni Astronomii i Astronautyki" o mniej uroczystym charakterze a bardziej roboczym, przygotowawczym do kolejnych "Dni Kopernikowskich". Koncepcja to zresztą nie nowa i wypróbowana; odpowiadała wszystkim zebranym. W Grudziądzu w ten sposób przygotowywano się od roku 1968 do obchodów kopernikowskich. Swego poparcia w tym zakresie udzielił również obecny na spotkaniu Członek Zarządu Głównego i Rady Naukowej PTMA doc. dr hab. Andrzej Woszczyk. Do współpracy w organizowaniu "Dni Astronomii i Astronautyki" winne być zaproszone wszystkie towarzystwa i ośrodki, których łączą zagadnienia związane z astronomią i astronautyką. Właśnie, podczas trwania "Dni" powinno nastąpić doroczne podsumowanie ich działalności i osiągnięć w formie walnych zjazdów i zebrań. Winno się organizować konferencje naukowe z uwypukleniem najnowszych osiągnięć z astronomii i astronautyki. Omówiono również możliwość organizowania w czasie tym imprez towarzyszących w miastach w których znajduje się reszta planetariów polskich.
Zresztą, początek o takim właśnie charakterze, został zrobiony w roku bieżącym, i tak zorganizowane "Dni" począwszy od roku 1976 przyniosą na pewno jeszcze lepszy plon w krzewieniu wiedzy o Kosmosie wśród naszego społeczeństwa w Ojczyźnie Kopernika. Zgodnie z uchwałą toruńską, "Dni Astronomii i Astronautyki" w roku 1976 przebiegać będą pod hasłem MIĘDZYNARODOWA WSPÓŁPRACA W OPANOWANIU KOSMOSU.
JERZY SZWARC
Z-ca Przewodniczącego Komisji
Współpracy Planetariów Polskich
- Wyrazy najwyższego uznania należą się również Autorowi (który ze zrozumiałych względów nie wpisał tu Swego nazwiska), zarówno za udział w pracach organizacyjnych jak i za tak szczegółowe i wnikliwe omówienie "IV Dni Kopernikowskich"
(Redakcja "Uranii").
Urania 11/1975, str. 344-346, Młodzieżowe turnusy astronomiczne PTMA w Niepołomicach Lato 1975, Maria Trzyniec
Tradycyjnym już wzorem lat ubiegłych ZG PTMA zaplanował młodzieżowy astronomiczny turnus obserwacyjno-szlifierski w zamiejskiej Stacji Astronomicznej Oddziału Krakowskiego PTMA w Niepołomicach pod Krakowem. Ponieważ ilość zgłoszeń znacznie przekroczyła oczekiwania zdecydowano, że w Niepołomicach odbędą się dwa turnusy, by jak największej liczbie chętnych umożliwić udział w tej atrakcyjnej formie wakacyjnego szkolenia. Programy obu turnusów były w zasadzie identyczne. W czasie pierwszego z nich w dniach 30 czerwca do 13 lipca warunki pogodowe okazały się znakomite — 12 nocy całkowicie pogodnych. W historii organizowanych przez PTMA turnusów letnich jest to prawdopodobnie rekord. W konsekwencji zwiększeniu uległa ilość zajęć obserwacyjnych kosztem planowanych zajęć teoretycznych i praktycznych zajęć szlifierskich. Prowadzono codzienne obserwacje Słońca, określając współrzędne plam na jego powierzchni i wyznaczając liczbę Wolfa. Wykonano prawie 1000 ocen blasku gwiazd zmiennych zaćmieniowych oraz cefeid. Określono zasięgi instrumentów na NPS i wybranych standardach fotometrycznych. Dokonano pomiaru pola widzenia instrumentów metodą mikrometru pierścieniowego.
Drugi turnus w dniach 14 lipca do 27 lipca nie przyniósł już tak doskonałej pogody a nadto przeszkadzał coraz dłużej obecny na niebie Księżyc. Utrudniało to obserwacje lecz większy za to był plon zajęć szlifierskich. Kontynuowano prace nad dwoma zwierciadłami o średnicy 250 mm i jednym o średnicy 150 mm. Wszystkie te zwierciadła doprowadzono do kształtu sferycznego o planowanych wielkościach strzałek krzywizny, a koniec turnusu przerwał pracę frakcją karborundu nr 300. Obróbkę zwierciadeł będzie kontynuować młodzież SKA Liceum Ogólnokształcącego w Niepołomicach.
Uczestnicy turnusów zwiedzili Obserwatorium Astronomiczne Uniwersytetu Jagiellońskiego na Forcie Skała, po którym oprowadzał ich i wyjaśnień udzielał pracownik Obserwatorium dr Maciej Winiarski. Odbyły się także wycieczki do Krakowa oraz Muzeum Żup Solnych w Wieliczce. Miejscem zakwaterowania obu turnusów był Ośrodek Campingowy DOKP w Krakowie, a część zajęć teoretycznych i praktycznych odbywała się w udostępnionych przez Dyrekcję LO w Niepołomicach salach szkolnych.
Oba turnusy prowadził inż. Janusz Dziadosz z Krakowa.
Wyposażenie instrumentalne turnusów: dwa refraktory Zeiss o średnicy 110 i 80 mm, refraktor o średnicy 50 mm, cztery teleskopy szkolne PZO systemu Maksutowa, lorneta Binar-Somet 25X100, lornetki, cztery lunetki AT-1 itd.
W turnusie pierwszym wzięli udział: Rafał Biernat — Warszawa, Henryk Celer — Kraków, Jacek Chołoniewski — Warszawa, Wilhelm Dziura — Rzeszów, Piotr Grzędzielski — Warszawa, Michał Juszczakiewicz — Gdańsk, Arkadiusz Królikowski — Warszawa, Marek Kurpiewski — Szczecin, Leszek Lawera — Oświęcim, Aleksander Krawiec — Mielec, Zbigniew Masłoń — Toruń, Andrzej Pawełek — Katowice, Adam Trzyniec — Kraków, Jan Wikliński — Warszawa, Krzysztof Woźniak — Warszawa, Andrzej Zduniak — Ursus.
W turnusie drugim wzięli udział: Andrzej Bruliński — Białystok, Piotr Kozielski — Warszawa, Mariola Kucharczyk-Niedobczyce, Wojciech Kuran — Warszawa, Grzegorz Kudelski — Staszów, Marta Kuśnierz — Kraków, Krzysztof Łuczak — Poznań, Krzysztof Przybył — Grudziądz, Kazimierz Sznicer — Leszno, Irena Śpiewak — Koźle, Maria Wieczorkiewicz — Smolarnia oraz wizytator Oddziałów Zarządu Głównego inż. Marek Kibiński. Funkcję instruktora na pierwszym turnusie pełnił również kol. Krzysztof Woźniak z Warszawy.
Zarówno kadrze jak i uczestnikom turnusu należą się słowa uznania i podziękowania, zaś wszystkim uczestnikom życzymy dalszych osiągnięć i wyników w pracy samokształceniowej w dziedzinie obserwacji nieba i budowy amatorskich instrumentów astronomicznych.