1962: Różnice pomiędzy wersjami
(→Urania 3/1962, str. 91, Kronika PTMA) |
|||
Linia 41: | Linia 41: | ||
A. Słowik | A. Słowik | ||
+ | |||
+ | == Urania 5/1962, str. 151-152, Z korespondencji== | ||
+ | '''Obserwacje astronomiczne członków PTMA''' | ||
+ | |||
+ | W sprawie tej, tak ważnej, ożywia się dyskusja. Jako redaktor "Dodatku naukowego do Uranii" chciałem dodać kilka uwag. | ||
+ | |||
+ | Wydaje mi się, że liczba kilkudziesięciu obserwatorów PTMA jest wynikiem zaistniałych warunków. Tak się bowiem składa, że nie mając do dyspozycji obserwatorów z odpowiednim wyposażeniem możemy liczyć jedynie na wizualne dostrzeżenia fotometryczne, a te wymagają przecież specjalnego talentu. Dodajmy do tego konieczność niedosypiania przy równoczesnych studiach czy pracy zawodowej, dużą ilość pracy rachunkowej, jakiej wymaga wyzyskanie zebranego materiału i wreszcie słabe widoki opublikowania wyników- wszystko to nie może zbytnio zachęcać obsrwatorów. Nie nadążamy też wydrukowaniem ich prac. Zapewne tym tłumaczy się fakt, że niektóre ośrodki PTMA ze szkodą dla organizacji macierzystej oddają swoje plony obserwacyjne innym instytucjom naukowym. Jest to niewątpliwie nienormalny objaw, który należało by usunąć. | ||
+ | |||
+ | Jest znamienne, że w ostatnich sześciu latach ukazały się drukiem zaledwie trzy roczniki ,.Dodatku". Dlaczego? Powodem był notoryczny brak środków finansowych nawet na najmniej kosztowną metodę kliszową. Czy nie mogliby nasi planiści tej sprawy znormalizować, podobnie jak to zrobiono z "Uranią", której "Dodatek" jest przecież trzynastym zeszytem? Należałoby wstawić w coroczny budżet PTMA na ten cel kwotę, która stanowi zaledwie 1-2% ogólnych wydatków. Da się to z łatwaścią wygospodarować. Dlaczego "Dodatek" pozostawia się poza nawiasem budżetu? Idzie przecież nie tylko o podtrzymanie za palu do obserwacji, który udało się wzniecić, ale i o prestiż wobec obserwatoriów zagranicznych, które nadsyłają regularnie komplety swych wydawnictw o wartości przewyższającej wielokrotnie nasze koszta wydawnicze. Tego nie można nie doceniać. | ||
+ | |||
+ | J. Gadomski | ||
+ | |||
==Sylwetka prof. Eugeniusza Rybki w Polskiej Kronice Filmowej 62/05B - 1962== | ==Sylwetka prof. Eugeniusza Rybki w Polskiej Kronice Filmowej 62/05B - 1962== | ||
{{#ev:youtube|6gV7NT9nlh4}} | {{#ev:youtube|6gV7NT9nlh4}} |
Wersja z 13:58, 16 cze 2016
Spis treści
Urania 2/1962, str. 43-45, Z korespondencji
W Sprawie obserwacji w PTMA
Nie rzadko można spotkać wśród członków Towarzystwa zdanie, że nasza działalność obserwacyjna nie stoi na zbyt wysokim poziomie.
Trzeba przyznać rację takim wypowiedziom, gdyż o ile na temat poziomu prac wykonywanych przez obserwatorów można by dyskutować, o tyle upowszechnienie ruchu obserwacyjnego w Towarzystwie jest raczej problematyczne. Kilka nazwisk, paru bardzo dobrych, doświadczonych i ofiarnych obserwatorów nie ratuje sytuacji w skali całego Towarzystwa.
Ogólna liczba członków PTMA prowadzących mniej lub więcej systematyczne obserwacje sięga kilkudziesięciu. Dokładniejszej liczby nie sposób podać gdyż nie prowadzi się systematycznej ewidencji obserwatorów.
Prawie cała działalność obserwacyjna w Towarzystwie opiera się na grupie "słoneczników" zgrupowanych wokół prof. Mergentalera, kilkunastu obserwatorach Sekcji Gwiazd Zmiennych prowadzonej przez dr. A. Wróblewskiego, Podsekcji Krakowskiej specjalizującej się w obserwacjach gwiazd zmiennych zaćmieniowych, oraz jedynym Ludowym Obserwatorium PTMA w Gdańsku prowadzonym przez niestrudzonego p. L. Wohlfeila. Inne Sekcje posiadają raczej lokalny charakter, a przeciętny członek Towarzystwa często nie wie nawet o ich istnieniu. Dla pełnego obrazu należy dodać cały szereg indywidualnych obserwatorów na terenie całego kraju, którzy prowadzą, a raczej dokonują, najczęściej przypadkowe, nieplanowe obserwacje, kończące swój żywot w dziennikach obserwacyjnych.
Dotykamy tu kolejnej bolączki naszego ruchu obserwacyjnego. Mam na myśli prawie całkowity brak publikacji dokonywanych obserwacji. "Wydaje się, że "Urania" i "Dodatek Naukowy" w swej obecnej formie nie rozwiązuje problemu. W wyjątkowej (choć też nie zadowalającej) sytuacji są tu "słonecznicy", którzy mogą być pewni, że obserwacje przesłane do Wrocławia zostaną wykorzystane, a również obserwatorzy gwiazd zaćmieniowych, którzy mogą publikować swoje "minima" w "Eclipsing Binaries Curculars". Choć i tu znajdzie się "ale" .. - dorobek obserwatorów PTMA, dorobek Towarzystwa, "ginie" pod firmą uniwersyteckiej placówki.
Sprawy o których piszę były już niejednokrotnie poruszane na łamach "Uranii" (nr 1/61 i 2/61). Dotychczasowe Sekcje Obserwacyjne nie potrafiły rozwinąć, mimo niewątpliwych osiągnięć obserwacyjnych, szerszej działalności. Szerszej, w znaczeniu amatorskiej działalności wszerz, gdy astronom zawodowy działa w głąb (jak pisze prof. W. Zonn w "Uranii" nr 11/61). Nazwiska nowych obserwatorów - trzeba to przyznać ze smutkiem - należą do rzadkości. Problem jest - moim zdaniem - poważny i wymaga rozwiązania.
W ostatnim czasie daje się zauważyć pewna poprawa na tym polu. Pojawiają się nowe dostrzegalnie. Powstała Stacja Astronomiczna PTMA w Szczecinku, postępuje budowa dostrzegalni we Wrocławiu, zbliża się do szczęśliwego końca przebudowa kopuły obserwacyjnej w Opolu, rozpoczęła się budowa Stacji Astronomicznej w Niepołomicach pod Krakowem i wreszcie najmilsza chyba wiadomość: przystąpiono do prac remontowych w wydzierżawionym przez PTMA budynku Obserwatorium w Częstochowie (patrz notatka w "Uranii" 4/61). Wzrasta ilość instrumentów będących w dyspozycji członków Towarzystwa, głównie poprzez szlifowanie optyki do teleskopów zwierciadlanych. Wzrastają możliwości ruchu obserwacyjnego.
W takiej sytuacji poważniejsze wyniki można osiągnąć przez zwiększenie liczby obserwatorów, a przede wszystkim poprzez lepsze wykorzystanie czasu przeznaczonego na obserwacje, przez lepsze metody pracy, przez specjalizację obserwatorów.
Nasuwa się tu oczywisty wniosek: obserwatorzy, amatorzy własnego wkładu do nauki, muszą stworzyć - w ramach Towarzystwa o szerokich celach popularyzacji astronomii - własną, silną organizację. Proponuję zalegalizować sytuację, która zaczyna się coraz wyraźniej rysować w światku obserwatorów (np. notatka w "Uranii" nr 10/61). Zreorganizować czy utworzyć (mniejsza o słowo) Centralne Sekcje Obserwacyjne PTMA wyspecjalizowane w pewnych dziedzinach obserwacji (Słońca, gwiazd zmiennych, sztucznych satelitów Ziemi, meteorów, obserwacji specjalnych). Sekcje takie należy spopularyzować. W "Uranii" Sekcje powinny zamieszczać stałe komunikaty czy sprawozdania ze swej działalności. Wszyscy członkowie wozdania ze swej działalności. Wszyscy członkowie P.T.M.A. powinni wiedzieć o ich istnieniu.
Sekcje powinny zrzeszać obserwatorów prowadzących obserwacje w pewnej specjalności. Sekcje powinny troszczyć się o jakość i ilość obserwacji, powinny publikować swój dorobek, choćby w postaci powielanego, periodycznego "Biuletynu". Sekcje powinny organizować doroczne spotkania obserwatorów (jak to zapoczątkowali "słonecznicy" w 1960 r.). W Towarzystwie muszą się znaleźć fundusze na te cele. Swoją wypowiedź traktuję jako przyczynek do dyskusji zapoczątkowanej przez prof. Zonna w listopadowym numerze "Uranii".
Andrzej Słowik - Kraków
Urania 3/1962, str. 91, Kronika PTMA
Z działalności Oddziału Krakowskiego PTMA
Na zakończenie roku 1961 Oddział Krakowski zorganizował - wspólnie z Polskim Radiem i Krakowskim Oddziałem Polskiego Towarzystwa Astronautycznego - imprezę estradową p. n. "Spotkanie w Kosmosie", połączoną ze "zgaduj-zgadulą" na tematy astronomiczno-astronautyczne.
Blisko 200 osób zgromadzonych w stylowej sali Krakowskiego KMPiK przez 2 godziny bawiło się oglądając występy krakowskich artystów estradowych oraz uczestnicząc w turnieju na najlepszą anegdotkę "kosmiczną".
Impreza została zorganizowana i przeprowadzona z myślą podania w lekkiej formie szeregu wiadomości astronomicznych. Również tematyka pytań "zgaduj-zgaduli" została dobrana w ten sposób, by audycja, odtworzona przez krakowską rozgłośnię Polskiego Radia w dniu 2 stycznia 1962 r., była przystępna dla najszerszego kręgu słuchaczy.
A. Słowik
Urania 5/1962, str. 151-152, Z korespondencji
Obserwacje astronomiczne członków PTMA
W sprawie tej, tak ważnej, ożywia się dyskusja. Jako redaktor "Dodatku naukowego do Uranii" chciałem dodać kilka uwag.
Wydaje mi się, że liczba kilkudziesięciu obserwatorów PTMA jest wynikiem zaistniałych warunków. Tak się bowiem składa, że nie mając do dyspozycji obserwatorów z odpowiednim wyposażeniem możemy liczyć jedynie na wizualne dostrzeżenia fotometryczne, a te wymagają przecież specjalnego talentu. Dodajmy do tego konieczność niedosypiania przy równoczesnych studiach czy pracy zawodowej, dużą ilość pracy rachunkowej, jakiej wymaga wyzyskanie zebranego materiału i wreszcie słabe widoki opublikowania wyników- wszystko to nie może zbytnio zachęcać obsrwatorów. Nie nadążamy też wydrukowaniem ich prac. Zapewne tym tłumaczy się fakt, że niektóre ośrodki PTMA ze szkodą dla organizacji macierzystej oddają swoje plony obserwacyjne innym instytucjom naukowym. Jest to niewątpliwie nienormalny objaw, który należało by usunąć.
Jest znamienne, że w ostatnich sześciu latach ukazały się drukiem zaledwie trzy roczniki ,.Dodatku". Dlaczego? Powodem był notoryczny brak środków finansowych nawet na najmniej kosztowną metodę kliszową. Czy nie mogliby nasi planiści tej sprawy znormalizować, podobnie jak to zrobiono z "Uranią", której "Dodatek" jest przecież trzynastym zeszytem? Należałoby wstawić w coroczny budżet PTMA na ten cel kwotę, która stanowi zaledwie 1-2% ogólnych wydatków. Da się to z łatwaścią wygospodarować. Dlaczego "Dodatek" pozostawia się poza nawiasem budżetu? Idzie przecież nie tylko o podtrzymanie za palu do obserwacji, który udało się wzniecić, ale i o prestiż wobec obserwatoriów zagranicznych, które nadsyłają regularnie komplety swych wydawnictw o wartości przewyższającej wielokrotnie nasze koszta wydawnicze. Tego nie można nie doceniać.
J. Gadomski
Sylwetka prof. Eugeniusza Rybki w Polskiej Kronice Filmowej 62/05B - 1962