1988

Z Archiwum historyczne PTMA
Skocz do: nawigacji, wyszukiwania

Urania 1/1988, str. 27-28, Kronika PTMA - Był obóz

Wraz z grupą młodych miłośników astronomii, w większości zrzeszonych przy toruńskim oddziale PTMA, spędziłem w Liskowatem (koło Ustrzyk Dolnych) dwa urocze, lipcowe tygodnie. Było nas jedenastu, w tym po dwóch kolegów ze Szczecinka i Malborka. Opiekowali się nami pracownicy naukowi toruńskiej astronomii: Krzysztof Gęsicki i Marek Muciek.
Moi koledzy, którzy uczestniczyli w zeszłorocznym obozie astronomicznym w Piwnicach pod Toruniem, przyjechali ze ściśle sprecyzowanym programem obserwacji. W czasie 5 pogodnych nocy, za pomocą obiektywów 1000 i 300 mm usiłowali "złapać" meteory, Drogę Mleczną, Jowisza,... słowem wszystko co tylko nadawało się do sfotografowania.
Nie zapomnieli też o wizualnych obserwacjach gwiazd zmiennych.
Nas, nie zaawansowanych poddano intensywnemu kursowi określania jasności gwiazd zmiennych. Zrobiono to tak skutecznie, że pod koniec obozu każdy z nas zaznaczył na krzywych blasku /gwiazd zmiennyhc/ osobiście wykonane pomiary (czasem aż cztery).
Wieczory urozmaicały referaty, które każdy z nas powinien był przygotować przed obozem. Tematy były różne - od "Teorii Ziemi płaskiej i pustej w środku w ujęciu ortodoksyjnym" do "Historii Wielkiego Wybuchu".
Nocne obserwacje przeplatały się z dziennym i wycieczkami po okolicy.
Mniej leniwa część obozu odwiedziła nawet Połoninę Caryńską, położoną w wysokich Bieszczadach. Odwiedzaliśmy także miejscowe kąpielisko "Danka".
Działalność na terenie Bieszczadów zakończyliśmy "przepisowym" ogniskiem, w którym została uwędzona większość naszego przydziału mięsnego.
Reasumując, obóz był w spaniałym przeżyciem astronomiczno-turystycznym, bezboleśnie łączącym działania naukowe z wypoczynkiem (naszej chętnej, zdolnej i wrażliwej młodzieży).
Marcin Kościelecki, IV LO Toruń

Post scriptum od organizatorów.
A oto finansowa "historia" obozu.
Zgodnie z obowiązującymi stawkami utrzymanie kilkunastoosobowej grupy młodzieży na dwutygodniowej imprezie kosztuje dużo ponad 100 000 zł. Nie jest to kwota przesadzona - rzeczywiście tyle wydaliśmy żyjąc dość skromnie. Skąd wziąć ty le pieniędzy?
Jak wiadomo PTMA istnieje po to, by popularyzować wiedzę astronomiczną i popierać ruch amatorski, zwłaszcza wśród młodzieży. Organizacja obozów obserwacyjnych należy do statutowych obowiązków Towarzystwa. Logiczne więc było, że prośbę o dofinansowanie skierowaliśmy najpierw do Zarządu Głównego PTMA.
I rzeczywiście — po dwukrotnych dyskusjach przyznano nam... 20 tys. zł, i to obwarowane skomplikowanymi ograniczeniami na sposoby ich wydania. Cóż, dobre i to. Kupiliśmy za to trochę materiałów fotograficznych i... poszukaliśmy innych sponsorów. Pomogły nam zakłady pracy uczestników, a zwłaszcza kuratorium toruńskie. Dostaliśmy prawie tyle pieniędzy, ile było trzeba i to bez konieczności dokumentowania rachunkiem każdej butelki oranżady. Sami uczestnicy wpłacili tylko po 1000 zł, czyli mniej więcej tyle, ile potem wydali na lody.
Tak oto toruński odział PTMA de iure nie był organizatorem tego obozu, bowiem na najważniejszych dokumentach finansowych figuruje jedna ze szkół średnich, co z kolei de facto nie jest prawdą. Cały ten galimatias jest wynikiem niewesołej sytuacji pieniężnej PTMA. Niestety.
Krzysztof Gęsicki, Marek Muciek

Urania 2/1988, str. 53-54, Kronika PTMA - IV Seminarium Sekcji Historii Astronomii PTMA, Gdańsk, 16-17 maja 1987

Seminaria Sekcji Historii Astronomii PTMA odbywają się dość regularnie, przeważnie co dwa lub trzy lata. Lista członków Sekcji liczy obecnie 26 nazwisk, ale kilka osób nie przejawia zainteresowania pracą Sekcji. Pozostałe jednak stanowią zespół ludzi aktywnie zajmujących się poszukiwaniami różnych elementów historii astronomii - szczególnie polskiej - i odczuwają wyraźnie potrzebę spotkań, dyskusji, przedstawiania wyników swych dociekań. Są to rzeczywiście twórcze, dyskusyjne i pełne pasji poznawczej spotkania koleżeńskie.
Poprzednie Seminarium odbyło się w maju 1985 roku w Częstochowie, o czym swego czasu informowaliśmy czytelników Uranii. Natomiast miejscem tegorocznego spotkania stał się Gdańsk, w którym przed trzystu laty zmarł wybitny astronom Jan Heweliusz. Godzi się tu przypomnieć, iż na odbywającym się właśnie w Gdańsku w dniach 28 i 29 czerwca 1980 roku statutowym zjeździe prezesów oddziałów PTMA po raz pierwszy publicznie przypomnieliśmy o zbliżającej się trzechsetnej rocznicy śmierci mistrza Jana, zaapelowaliśmy o zorganizowanie stosownych uroczystości i przedstawiliśmy wstępny program obchodów. W przerwie obrad złożyliśmy wiązankę kwiatów pod zniszczonym epitafium astronoma wśród gruzów zalegających w kościele św. Katarzyny, sądziliśmy bowiem, iż gdzieś tam powinno być miejsce spoczynku Jana Heweliusza.
W roku 1983 powołany został przez Wojewodę Gdańskiego społeczny komitet obchodów rocznicy Heweliusza, w ramach którego realizowane są różne inicjatywy rocznicowe, a jednym z efektów działań było odkrycie grobu astronoma i jego rodziny, o czym Urania informowała.
Grób ten znajduje się dokładnie w tym miejscu, gdzie w roku 1980 składaliśmy kwiaty w hołdzie Janowi Heweliuszowi. Odbyte obecnie w Gdańsku IV Seminarium naszej Sekcji było także jednym z elementów programu obchodów.
Seminarium odbywało się w kameralnych pomieszczeniach Gdańskiego Towarzystwa Naukowego, wzięło w nim udział w pierwszym dniu 17 osób, zaś drugiego dnia parę osób musiało nas opuścić z różnych osobistych powodów. Ogółem wygłoszono 14 referatów i komunikatów, przy czym 5 prac zostało odczytanych z powodu niemożności przyjadzu autorów.
Seminarium oczywiście odbywało się przy dużym udziale problematyki dotyczącej Heweliusza, bądź z nim pośrednio związanej. I tak wygłoszono referaty: "Miejsce pobytu Jana Heweliusza w latach 1624-1627" (P. Szwarc), jest to praca rzucająca nowe światło na mało znany okres życia Heweliusza; "Heweliuszowska nomenklatura utworów księżycowych" (S. R. Brzostkiewicz), praca odczytana, wzbudziła ożywioną dyskusję; "Heweliusza obserwacje zaćmień i zakryć" (M. Zawilski), autor przedstawił tu przebieg szeregu zjawisk odtworzonych wstecz techniką komputerową i wyniki porównał z podanymi przez Heweliusza; "Dokładność instrumentów i obserwacji J. Heweliusza” (A. Lisicki), tutaj referent przedstawił aparaturę będącą na wyposażeniu obserwatoriów Heweliusza i realne możliwości prowadzenia nimi obserwacji; "Obserwacje Saturna a teoria w astronomii XVII wieku" (J. Włodarczyk), bardzo interesujący referat wywołał gorącą polemikę.
Ponadto inne wystąpienia dotyczyły następujących zagadnień: "Malaparte i Sylvius - zapomniani twórcy polskiej instrumentalistyki astronomicznej XVII wieku" (M. Ługa), "Działalność T. L. Boratiniego i braci Slipher" (dwa komunikaty, J. Ulanowicz), "Refleksje na temat astronomii Orientu" (dwa komunikaty, B. Falkiewicz), "Refleksje związane z (..) współczesną krytyką dzieł Ptolemeusza" (R. Janiczek), "Antoni Wilk" (J. Kaźmierowski), "Włodzimierz Zonn" (T. Zieliński), a wreszcie komunikat wstępny J. Masłyka o wybitnym miłośniku astronomii z okolic Pelplina z przełomu XIX i XX w., którego nazwiska autor nie podał, lecz zapowiedział uzyskanie wkrótce interesujących materiałów dotyczących tej osoby.
Istotną częścią programu była wspomniana już możliwość bezpośredniej, interesującej i twórczej dyskusji. Dyskusje toczyły się przez cały czas poza obradami, to znaczy przy herbacie w przerwach, przy posiłkach, przy wspólnych spacerach. Jestem głęboko przekonany, że dyskusje te dały wiele uczestnikom, szczególnie tym, którzy na codzień nie mają kontaktu z osobami o wspólnych zainteresowaniach.
W dniu 16 maja po południu wszyscy uczestnicy Seminarium wzięli udział w złożeniu wiązanki kwiatów na płycie grobowej Heweliusza w kościele św. Katarzyny, znajdującej się w odrestaurowanym już prezbiterium, a następnie odbył się spacer po gdańskim starym mieście, ze szczególnym uwzględnieniem zabytków związanych z osobą Heweliusza.
Andrzej Lisicki

Urania 2/1988, str. 54-55, Kronika PTMA - Radio-Heweliusz

Krakowski Oddział PTMA postanowił w szczególny sposób uczcić 300 rocznicę śmierci Jana Heweliusza oraz ogłoszony przez UNESCO Rok Heweliuszowski. Już z końcem 1986 roku na zebraniu Zarządu Oddziału padła propozycja, by z okazji tej ważnej rocznicy uruchomić specjalną radiostację amatorską, która informowałaby o rocznicy i propagowała zasługi wielkiego astronoma. Dzięki temu, że ogłoszono Rok Heweliusza, stacja nie musiała pracować dokładnie w dniu rocznicy (w styczniu), co było istotne, gdyż montaż anten zimą jest znacznie utrudniony.
Po załatwieniu formalności, w oparciu o klub krótkofalarski SP9PLK w Krakowie, stacja heweliuszowska otrzymała okolicznościowy znak wywoławczy SP0TMA. Litery w znaku wywoławczym oznaczają, że stacja jest pochodzenia polskiego, 0 (zero), że okolicznościowa, a TMA oznacza Towarzystwo Miłośników Astronomii. Głównym zadaniem stacji miało być propagowanie Heweliusza w kraju, ale w miarę możliwości należało z tym wyjść poza granice Polski. Dzięki dużemu zaangażowaniu członków SP9PLK, a zwłaszcza Andrzeja Koźbiała, który użyczył do tego przedsięwzięcia swój sprzęt radiowy, cała impreza doszła do skutku.
I tak 22 maja 1987 roku około godz. 18-tej z Dostrzegalni Astronomicznej w Krakowie zostały wysłane w świat pierwsze sygnały radiowe zapraszające do łączności z jedyną stacją na świecie o znaku SP0TMA. Sygnały zostały nadane na falach krótkich i ultrakrótkich.
Mimo zakłóceń spowodowanych przez burzę i przerw w dostawie prądu, dorobek imprezy jest imponujący. Zrealizowano około 400 seansów łączności z różnymi stacjami w kraju i na świecie. Do tego należy doliczyć wiele stacji zajmujących się tylko nasłuchem. Na falach UKF-u nadawano dla województwa krakowskiego i województw ościennych, natomiast na falach krótkich przeprowadzono łączności krajowe i zagraniczne.
Łączności zagraniczne objęły: USA, Wielką Brytanię, ZSRR, Izrael, Czechosłowację, Australię, Włochy, NRD, Belgię, Jugosławię, Rumunię, Sycylię, Holandię, Węgry, Hiszpanię, statek na kanale La Manche, Francję, RFN, Szwecję, Grecję, Bułgarię i Szwajcarię. Z wieloma państwami nawiązano łączność po kilka, a nawet kilkanaście razy z różnymi stacjami, np. z Australią rozmawiano dwukrotnie z dwiema stacjami. Je dna z nich nadawała z Sydney. Głoszono zasługi Heweliusza kluczem telegraficznym, fonem (mikrofon), dalekopisem. Radio-Heweliusz zakończyło pracę 24 maja o godz. 14-tej. Przez radio podawano minimum wiadomości dotyczących gdańskiego astronoma, chyba że korespondent prosił o szczegóły. Więcej wiadomości zostanie wysłanych do wszystkich tych radiostacji, które z SP0TMA pracowały lub tę stację nasłuchiwały.
Wiadomości te będą umieszczone na kartach QSL-u, czyli kartach potwierdzających łączność. Informacje te są przygotowywane w języku polskim i angielskim. SP0TMA, radiostacja Oddziału Krakowskiego PTMA, również gromadzi karty QSL; potwierdzają one, że jej praca była owocna i że spełniła ona swoje zadanie.
Leszek Benedyktowicz

Urania 3/1988, str. 93, Kronika PTMA - Jedenasta ekspedycja dla obserwacji gwiazd zmiennych - Lubomir ’87

W dniach od 16 lipca do 1 sierpnia 1987 roku odbyła się już jedenasta z kolei ekspedycja „Lubomir 87”. Miała ona charakter obozu szkoleniowego, na którym uczestnicy mogli poznać metody wizualnych obserwacji gwiazd zmiennych i sprawdzić swoje świeżo nabyte wiadomości w praktyce. Solidną podbudowę teoretyczną uzyskaliśmy w Międzyszkolnym Obserwatorium Astronomicznym w Niepołomicach. Tajniki te j wiedzy zdradził nam doświadczony i długoletni obserwator gwiazd zmiennych Aleksander Trębacz. Kierownictwo merytoryczne obozu objęła studentka czwartego roku astronomii Magdalena Kulczak, która brała udział we wcześniejszych ekspedycjach. Kierownictwo techniczne sprawował piszący te słowa. Wspólnym wysiłkiem przygotowaliśmy program obserwacji; wyliczyliśmy około 30 minimów dla 24 gwiazd, co przy ośmioosobowym składzie obozu powinno teoretycznie dać 240 obserwacji. Niestety program ten udało się zrealizować w nie całych 10 procentach: zaobserwowaliśmy w sumie 17 minimów. Jako wroga numer jeden mieliśmy zachmurzenie, na drugim miejscu uplasowała się mgła, a trzecie miejsce niepodzielnie dzierżyła rosa. Nawet długie na trzy średnice obiektywów odrośniki nie potrafiły uchronić optyki instrumentów już po 3-4 godzinach obserwacji. Wyznaczone w tych warunkach minima nie mają większej wartości naukowej, ale rola szkoleniowa obserwacji wydaje się niepodważalna. Drugorzędnym celem obserwacji było zakrycie Spiki przez Księżyc, ale w warstwowym, średnim zachmurzeniu nie można było nawet dostrzec Księżyca.
I tym razem pogoda sprawiła nam przykrą niespodziankę. W wolnych chwilach popołudniowych uczestnicy obozu przemierzali okoliczne trasy turystyczne, część dotarła nawet na Suhorę (1000 m n.p.m.), gdzie powstaje obserwatorium astronomiczne Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Krakowie z 60-cio centymetrowym teleskopem. Ekspedycja została zorganizowana w ramach współpracy Zarządu Oddziału Krakowskiego i Zarządu Głównego PTMA z Międzyszkolnym Obserwatorium Astronomicznym w Niepołomicach.
Janusz Płeszka

Urania 5/1988, str. 155-157, Kronika PTMA - Rola miłośników w astronomii czyli co PTMA robić powinno

Artykuł dyskusyjny

Miłośnik astronomii to człowiek zafascynowany tym, co dzieje się poza naszą macierzystą planetą i poświęcający temu znaczną część swego życia. Zgodnie z tą definicją wszelkie osiągnięcia astronomii są zasługą jej miłośników niezależnie od tego, czy działają oni społecznie, czy też są w tej uprzywilejowanej sytuacji, że za oddawanie się swej pasji biorą pieniądze. Ta uprzywilejowana grupa, dzięki możliwości poświęcania astronomii większej ilości czasu i korzystania z lepszych przyrządów, zyskała znaczną przewagę nad ludźmi zajmującymi się astronomią społecznie i wielu jej przedstawicieli uważa, że tylko im przysługuje zaszczytne miano astronoma. Jednak rzeczywistym kryterium bycia astronomem jest posiadana wiedza i osiągnięcia, a nie etat. Zdarzają się więc kompetentni amatorzy i niekompetentni zawodowcy. Prawdziwego miłośnika astronomii na etacie astronoma poznaje się zaś po tym, że gotów jest służyć swą wiedzą i doświadczeniem tym miłośnikom, którzy jedynie część swego czasu mogą poświęcić astronomii.
Czy jednak w sytuacji istnienia tak wielu zawodowych astronomów, dysponujących nowoczesnymi przyrządami, astronomowie amatorzy mają jeszcze coś do powiedzenia w astronomii? Odpowiedź twierdząca wynika choćby z prostego faktu, że ciał niebieskich jest znacznie więcej, niż astronomów na Ziemi. Stopień udziału astronomów amatorów w badaniach astronomicznych zależy jednak i od ich wiedzy, i od stosunku do nich astronomów zawodowych. Dlatego pierwszym zadaniem miłośnika astronomii, jeśli nie chce pozostać na etapie wzdychania do Księżyca, jest uczenie się. Ponieważ najlepiej uczyć się ucząc innych, więc drugim zadaniem miłośnika astronomii jest popularyzacja tej dziedziny wiedzy. Dopiero, gdy stanie się on astronomem amatorem posiadającym pewną wiedzę i umiejętności w wybranej specjalności, może pomyśleć o pracy naukowej.
Brian Marsden z Centralnego Biura Telegramów Astronomicznych Międzynarodowej Unii Astronomicznej uważa, że astronomowie amatorzy mogą wnieść istotny wkład w rozwój astronomii w następujących dziedzinach:
Obserwacje wizualne: odkrywanie i ocena jasności komet, gwiazd nowych, supernowych i gwiazd zmiennych, obserwacje zjawisk w układzie księżyców Jowisza, pomiary gwiazd podwójnych, rejestrowanie plam słonecznych i ich ruchów, obserwacje sztucznych satelitów, meteorów i zmieniających się szczegółów na powierzchni planet.
Obserwacje fotograficzne: odkrywanie komet i planetoid nowych i powracających, astrometria komet i planetoid, badanie obszarów wokół jądra komety i jej warkocza, astrometria gwiazd podwójnych, zaćmienia Słońca, meteory.
Obserwacje fotoelektryczne: gwiazdy zmienne.
Obserwacje spektroskopowe: obserwacje Słońca w linii wodoru Ha, pomiar prędkości radialnej rozbłysków słonecznych.
Obserwacje radiowe: meteory, Słońce.
Obliczenia komputerowe: orbity komet i planetoid, krzywe jasności gwiazd zmiennych.
Dwie dziedziny obserwacji, które w całości zostały powierzone astronomom amatorom, to wizualne obserwacje gwiazd zmiennych i obserwacje plam słonecznych. W obserwacjach gwiazd zmiennych wiodącą rolę odgrywa Amerykańskie Towarzystwo Obserwatorów Gwiazd Zmiennych (AAVSO) liczące 1200 członków z różnych krajów. Zgromadziło ono dotychczas ponad 5650 tys. obserwacji, które pomogły zawodowym astronomom wybrać problemy do szczegółowego zbadania. W ostatnich latach zapotrzebowanie na amatorskie obserwacje gwiazd zmiennych wzrosło ze względu na potrzebę dokonywania wizualnych obserwacji gwiazd zmiennych obserwowanych jednocześnie ze sztucznych satelitów w innych długościach fali. Dobitnym przykładem konieczności takiej współpracy były jednoczesne obserwacje nowej karłowatej SU UMa przez satelity Exosat, IUE i IRAS połączone z optycznymi obserwacjami z Ziemi. Zawodowe obserwatoria uczestniczące w tym programie, znalazły się pod chmurami i jedynych obserwacji w wizualnej części widma dostarczyli amatorzy. Obserwacje AAVSO zostały wykorzystane jako uzupełnienie obserwacji w promieniowaniu rentgenowskim i ultrafioletowym wykonywanych przez satelity, w 23 publikacjach naukowych. Obserwacjami plam słonecznych zajmuje się szereg grup astronomów amatorów, m. in. sekcja słoneczna AAVSO, grupa obserwatorów berlińskiego czasopisma "Sonne", a także polskie Towarzystwo Obserwatorów Słońca.
Udział polskich astronomów amatorów w badaniach astronomicznych byłby z pewnością większy, gdyby nie obojętna postawa zawodowych astronomów. Na przykładzie komety Halleya widać, że gdy wśród zawodowych astronomów znaleźli się chętni do zorganizowania obserwacji tej komety, to znalazło się wielu astronomów amatorów gotowych prowadzić obserwacje. Że byłoby to możliwe także w innych dziedzinach, uczą przykłady obserwatoriów francuskich.
Już w 1931 r. dyrektor obserwatorium w Strasbourgu utworzył grupę astronomów amatorów dając im dostęp do refraktora o średnicy obiektywu 50 cm, z którego korzystają do dziś wykonując wartościowe obserwacje pod kierunkiem zawodowych astronomów. W ostatnich latach do dyspozycji astronomów amatorów stanął 60 cm teleskop w Obserwatorium Pic du Midi. Dziś może na nim pracować ok. 500 astronomów amatorów. Jeden z nich zajął się np. obserwacjami okołojądrowej aktywności komet, co zaowocowało publikacjami w fachowych czasopismach. Obserwował on m. in. prawie wszystkie znane wybuchy okresowej komety Schwassmanna-Wachmanna 1. Amatorzy korzystający z tego teleskopu mogą asystować zawodowym astronomom w poszukiwaniach powracających komet okresowych. Wczesne odkrycie takiej komety pozwala poprawić jej orbitę, a ocena jasności daje informację o aktywności jądra komety w dużej odległości od Słońca.
Także metrowy teleskop obserwatorium Pic du Midi jest przez 30% czasu wykorzystywany przez amatorów.
Grupa astronomów amatorów, wspólnie z zawodowymi, prowadziła obserwacje Słońca 50 cm teleskopem słonecznym w tymże obserwatorium. Badano własności granul słonecznych wokół rur pola magnetycznego. Stwierdzono, że statystycznie granule te wydają się liczniejsze, mniejsze i bardziej wydłużone niż inne granule i przez pierwsze dwie minuty życia mają silną orientację radialną ku rurze magnetycznej.
Inna grupa badała, jak te granule wirują podczas ich krótkiego życia.Również w Obserwatorium Meudon amatorzy uczestniczą w badaniach Słońca. Badając ruch plam słonecznych w świetle białym obserwator rejestruje pozycje plam słonecznych tak często jak może, a potem zestawia dane przy pomocy zawodowego astronoma. Druga grupa obserwuje ukazywanie się protuberancji w linii Ha.
Organizowaniem pracy naukowej astronomów amatorów zajmuje się Francuskie Towarzystwo Astronomiczne, będące odpowiednikiem naszego PTMA. Nasuwa się więc sugestia, że PTMA powinno podjąć podobną działalność. Zadaniem zawodowych astronomów należących do PTMA powinno być umożliwienie miłośnikom astronomii zdobycia odpowiedniej wiedzy, a gdy staną się astronomami amatorami, zapewnienie im dostępu do znajdujących się w Polsce teleskopów dla realizacji wspólnych lub indywidualnych programów obserwacyjnych.
Francuskie Towarzystwo Astronomiczne przyznało z okazji swego stulecia medale za wybitne osiągnięcia astronomom amatorom z całego świata. Zostały one przyznane za dokonania w następujących dziedzinach:
obserwacje gwiazd podwójnych, astrofotografia i obserwacje planet, odkrycia supernowych, komet, planetoid i nowych, obliczenia astronomiczne, popularyzacja astronomii, budowa teleskopów. Widać więc, w jakich dziedzinach amatorzy mają coś do powiedzenia. Sądzę, że PTMA, nie czekając swojej setnej rocznicy, może zacząć nagradzać najlepszych astronomów amatorów w Polsce na przykład medalem Heweliusza, który był typowym miłośnikiem astronomii i wybitnym astronomem amatorem. Andrzej Pilski