Geneza planetariów w Polsce

Z Archiwum historyczne PTMA
Skocz do: nawigacji, wyszukiwania

Geneza Pierwszych Planetariów w Polsce

Pamięci Doktora Jana Gadomskiego
w pięćdziesiątą rocznicę
Jego odejścia między gwiazdy
pisałem w styczniu 2016 roku



Treść
Zamiast merytorycznej przedmowy
Inicjatywa LOAiP
Pierwsze Planetarium w Polsce we Wrocławiu
Planetarium Śląskie w Chorzowie
Planetarium KDK w Krakowie
Projekt Planetarium w Warszawie
16 lat bez nowego Planetarium
Komisja Współpracy Planetariów Polskich
W post scriptum kilka uwag

Zamiast merytorycznej przedmowy
Historia niepisana – gaśnie. Czasem przechodzi w legendę. Próbuję ją zapisywać. Proszę wybaczyć mi subiektywne widzenie dawnych lat, lecz zapis „obiektywny” jest zawsze – mówiąc eufemistycznie – niepełny; z różnych powodów. Z drobnych przeto zapisków, większych notat i resztek pamięci składa się mi ogląd PTMA od podszewki; poniżej część o zaczątkach polskich Planetariów.
Mój Nauczyciel – Doktor Jan Gadomski – wśród swoich spostrzeżeń mieścił takie dwie sentencje:
Primo – miłośnik astronomii - astronom profesjonalny czy amator - powinien, a nawet „musi” niebo obserwować.
Secundo – każdego miłośnika astronomii należy dostrzegać, cenić go i szanować.
Tak właśnie mnie ukształtował, osadzając na trzy lata samodzielności w Stacji Astronomicznej Uniwersytetu Warszawskiego w Przegorzałach, wprowadzając w świat ludzi niezwykłych i w tajniki rodzenia się społeczności Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii.
I tak mi to zostało – niestety ? - na zawsze.


Inicjatywa LOAiP
Idea utworzenia planetariów w Polsce zrodziła się w Krakowie wraz z reaktywowaniem zaraz po drugiej wojnie światowej Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii przez Doktora Jana Gadomskiego, p.o. kierownika Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Warszawskiego.
Organizowanie pierwszego Planetarium w Polsce widział dr Gadomski w dwu etapach. Uzyskanie aparatury z zakładów Zeiss'a w Niemczech w ramach powojennej rekompensaty oraz znalezienie lub zbudowanie odpowiedniego pomieszczenia, co zdawało się względnie łatwe wobec uniknięcia przez Kraków budowlanych zniszczeń wojennych. Lokalizacji szukało trzech astronomów-krakowian, doskonale znających miasto: obok dra Gadomskiego, także dr Janusz Pagaczewski i mgr Władysław Tęcza. [n.b. wszyscy trzej byli wcześniej związani ze Stacją Astronomiczną na Łysinie - Lubomirze; Gadomski ją zakładał i był jej pierwszym kierownikiem i obserwatorem (1922 – 1924), potem sporadycznie Pagaczewski i w końcu, do jej spalenia przez Niemców, był Tęcza (1936 - 1944)]. Teraz mieszkali w „astronomicznym” budynku przy ul. św. Tomasza 30.
Profesor Tadeusz Banachiewicz w swoich Notatach Codziennych – za których rękopisu udostępnienie uprzejmie dziękuję Panu Doktorowi Jerzemu Kordylewskiemu – zapisał w roku 1946: 17 sierpnia – Tęcza zamierza się starać o przydział albo willi Szyszko-Bohusza albo gruntu na Skałach Twardowskiego, gdzieby można umieścić planetarium w razie przydzielenia go z Niemiec.
Jako odpowiednią lokalizację uznano część poniemieckiego gmachu „zamek” w Przegorzałach na zachodnim krańcu Krakowa. Adaptacja sali do 8 – 10 metrowej średnicy, parę dodatkowych pomieszczeń i tarasy wzdłuż południowej ściany budynku tworzyłyby doskonałe warunki dla Planetarium i popularnego astronomicznego obserwatorium. O gmach ten starał się także prof. Szyszko-Bohusz dla wydziału architektury, lecz uzyskał go Instytut Badawczy Leśnictwa, który odstąpił dr. Gadomskiemu tylko na tymczasową stację Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Warszawskiego jedynie dwa pokoje z balkonem. W kwietniu 1947 roku przeniosłem się tam z Krakowa. Działalność Stacji w Przegorzałach rozpoczęła się we wtorek 22 kwietnia 1947 roku serią obserwacji gwiazd zmiennych dwiema lunetami „Zeissa” po Antonim Wilku.
Po kilku dniach dowiedziałem się od studentów leśnictwa, zamieszkujących „zamek”, iż przylegająca doń piękna, przedwojenna willa jest zupełnie pusta. Jej właściciel prof. Szyszko-Bohusz chętnie udostępnił ją drowi Gadomskiemu na tymczasową Stację Astronomiczną do organizowania projektowanego początkowo w Rykałach, potem w Ostrowiku głównego Obserwatorium Astronomicznego U.W. Niezwłocznie zaczęliśmy z dr. Pagaczewskim urządzać w Stacji pracownie naukowe, zaś na rozległym tarasie stanowiska dla małego i dużego sprzętu obserwacyjnego.
Na Planetarium willa była za mała. Idea jego utworzenia na razie przygasła.
Poza pracą zawodową – kierowaniem odnową Obserwatorium Astronomicznego U.W. - Doktor Jan Gadomski aktywnie reaktywował Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii i jego „Uranię”. Miałem wielki zaszczyt i prawdziwą „frajdę” być – obok dra Janusza Pagaczewskiego – najbliższym Jego współpracownikiem w odtwarzaniu, organizowaniu i kształtowaniu naszego Towarzystwa. (Na pierwszym, organizacyjnym Walnym Zebraniu PTMA 26. lutego 1948 roku wybrano mnie do Zarządu Głównego jako z-cę sekretarza; otrzymałem wtedy pierwszą członkowską legitymację T-wa numer 16, legitymacje 1-15 zarezerwowano dla 15 członków inicjujących reaktywację PTMA jeszcze w 1946 roku).
W latach 1947-48 udało nam się zgromadzić w całej Polsce około 300 członków, zorganizować kilka oddziałów PTMA i wydać parę numerów „Uranii”. Narzędzi obserwacyjnych – poza kilkoma niewielkimi refraktorami w uniwersyteckich obserwatoriach, częściowo ze spadków po wybitnych astronomach-amatorach J.W. Jędrzejewiczu i W. Szaniawskim – nie było w Kraju żadnych; jedynie jeszcze dwóch czy trzech członków T- wa miało jakieś małe refraktorki, a dwu innych próbowało szlifować lustra do teleskopów. „Prawdziwym” sprzętem w amatorskiej astronomii dysponowały więc wówczas tylko zbiory późniejszego Obserwatorium i Muzeum Przypkowskich w Jędrzejowie.
Pierwsze mapki obrotowe i atlasy nieba sprowadziliśmy z czeskiej Pragi i oczywiście „Říše hvězd” - odpowiednik naszej „Uranii”, już miesięcznik wydawany dla około 3 tysięcy (!) członków Czechosłowackiego Towarzystwa Astronomicznego (CAS). Z korespondencji i literatury wynikało, że działa tam już około 10 amatorskich obserwatoriów astronomicznych oraz kilkuset obserwatorów z własnym sprzętem.
W tej sytuacji dr J. Gadomski wysłał mnie do Czechosłowacji na trzymiesięczne (I-III 1949 r.) stypendium Wydziału Nauki Ministerstwa Oświaty w celu zapoznania się z tamtejszą organizacją dydaktyki i popularyzacji astronomii oraz z jej powszechnym amatorskim uprawianiem. Dowiedziałem się tam, że zamawiają, czy już zamówili – pomysł jeszcze przedwojenny - wielkie planetarium u Zeiss'a w Jenie.
Po powrocie (IV 1949 r.) zaproponowałem – wzorem praskiego Petrinu, gdzie znajduje się ponad miastem Lidova Hvezdarna i siedziba CAS – przeniesienie siedziby naszego Towarzystwa (PTMA) do niemal pustego fortu przy Kopcu Kościuszki, urządzenie tam w doskonałych warunkach prawdziwego obserwatorium i zeiss'owskiego planetarium. (Niefortunnie zasugerowałem nazwę jak w Czechosłowacji – ale nie „ludowa gwiazdarnia” lecz Ludowe Obserwatorium, co się niestety na długie lata przyjęło). Wraz z nowym prezesem Zarządu Głównego PTMA (za dra Jana Gadomskiego, odchodzącego do Warszawy, wybrano inż. Władysława Kucharskiego, który właśnie zapisał się do naszego Towarzystwa) przedstawiliśmy tę propozycję ówczesnemu wojewodzie krakowskiemu drowi Kazimierzowi Pasenkiewiczowi. Dodatkowym argumentem były wielkie planetaria Zeiss'a , aktualnie zamawiane przez Czechów dla Pragi oraz w Moskwie działające od lat dwudziestych jako jedno z pierwszych na świecie. Wojewoda znał to ostatnie – czy słyszał tylko o nim - i zaproponował, aby podobne zbudować tuż za Kopcem na terenach wojskowych, których przejęcie na ten cel załatwi. Teren kilku hektarowy uzyskaliśmy na 50 lat (1949-1999) z prawem zabudowy (n.b. potem przez parę lat PTMA miało zeń dochód ze sprzedaży trawy). Sekretarz Oddziału PTMA Edward Dobrowolski - wówczas student astronomii – znał architekta miasta Krakowa mgra inż. Zbigniewa Solawę, którego namówił na opracowanie wstępnych założeń według naszych sugestii; jego architekt-modelarz Feliks Dańczak (n.b. przyjaciel E. Dobrowolskiego) wykonał wstępny, prosty model inwestycji.
Jednak w następnym roku 1950 istniejąca wówczas Rada Artystyczna Miasta Krakowa zdecydowanie sprzeciwiła się budowie tam czegokolwiek, zwłaszcza tak okazałego i atrakcyjnego budynku burzącego urbanistycznie unikatową sylwetę wzgórza i Kopca Kościuszki. Sugerowano zejście z inwestycją poniżej grzbietu; niestety były to działki prywatne, niemożliwe wówczas do uzyskania. Zwłaszcza, że wkrótce dra Pasenkiewicza zdjęto ze stanowiska wojewody i został „tylko” profesorem U.J. Powstała jednak wtedy idea budowy Ludowych Obserwatoriów Astronomicznych i Planetariów w Polsce (LOAiP).
Oczywiste było, iż następne Planetarium będzie inicjował w Warszawie za rok lub dwa dr Jan Gadomski po przeniesieniu z Krakowa Pracowni Astronomicznych do Obserwatorium Uniwersytetu Warszawskiego i Stacji Obserwacyjnej z Przegorzał do Ostrowika. Kolejne miałyby obejmować cały Kraj: na północy Gdańsk, na zachodzie może Poznań, zaś z drugiego skraju może Białystok; na południu oczywiście Kraków.
W PTMA otwarto konto wpłat na fundusz budowy LOAiP. Życie jednak plany te poprowadziło po swojemu.