1979
Spis treści
- 1 PKF 1979 45b
- 2 Urania 4/1979, str. 123-124, Szkoleniowy turnus obserwacyjny w Niepołomicach, Lech Barski
- 3 Urania 4/1979, str. 124-125, Kurs szkoleniowo-obserwacyjny Wrocław 1978 r., Krzysztof Włodarczyk
- 4 Urania 5/1979, str. 148, Z życia Oddziału w Ostrowcu Świętokrzyskim, Zarząd Oddziału PTMA w Ostrowcu
- 5 Urania 5/1979, str. 151-152, Jubileusz Docenta Doktora Kazimierza Kordylewskiego, Stanisław Lubertowicz
- 6 Urania 10/1979, str. 305-309, Na marginesie sześćdziesięciolecia "Uranii", Lucjan Zjadler
- 7 Urania 10/1979, str. 311-312, Komunikat Oddziału Warszawskiego PTMA, Zygmunt Grela
PKF 1979 45b
O filmie
Polska Kronika Filmowa
Czas akcji: 1979
Realizacja: L. Winnicki, S. Fiuk
Opis sekwencji
(...)
00:04:09 do 00:05:49 - Obserwator Słońca - sylwetka astronoma Wacława Szymańskiego
(...)
Urania 4/1979, str. 123-124, Szkoleniowy turnus obserwacyjny w Niepołomicach, Lech Barski
W dniach od 29 lipca do 11 sierpnia br. stacją obserwacyjną w Niepołomicach zawładnęła grupa młodych entuzjastów astronomii. Wiek uczestników zawarty był w wąskim przedziale 16—19 lat. W turnusie udział wzięli: Jaromir Grącki (Blachownia), Aleksander Trębacz (Jędrzejów), Dariusz Lis (Kielce), Dariusz Peczek (Nowa Dęba), Tomasz Kaczkowski (Sosnowiec), Grzegorz Pazderski (Lublin), Dariusz Kanar (Radzyń Podlaski), Wacław Paleczny (Bielsko-Biała), Tomasz Januszek i Tomasz Liszka (Krzykawa k. Bolesławia). Turnus prowadził niżej podpisany przy organizacyjnej współpracy mgr Anny Pas z Biura ZG PTMA. Uczestnicy zamieszkiwali na koszt PTMA w ośrodku campingowym PKP. Zajęcia odbywały się na terenie stacji obserwacyjnej. Na wyposażenie instrumentalne składały się instrumenty Towarzystwa ora z Liceum Ogólnokształcącego w Niepołomicach. Uczestnicy mieli do dyspozycji: Zeiss D o średnicy obiektywu Ø = 11 cm i ogniskowej f = 220 cm, Zeiss M Ø = 8 cm i f = 8 cm, astrograf Ø = 12 cm i f = 80 cm, 3 teleskopy szkolne typu Maksutowa, 4 lunetki jeleniogórskie oraz reflektor Ø = 15 cm i f = 160 cm. Niestety tylko Zeiss D i małe teleskopy Maksutowa były sprawne. Pozostałe instrumenty miały liczne uszkodzenia i braki uniemożliwiające wykorzystanie ich. Tylko wytrwałość i entuzjazm uczestników umożliwiły prowizoryczne uruchomienie i wykorzystanie tych instrumentów. Konieczne były liczne naprawy, konserwacje i adaptacje. W tym miejscu pragnę podziękować panom Andrzejowi Wicickiemu i Zdzisławowi Słowikowi, miejscowym zasłużonym działaczom PTMA za bezinteresowną pomoc przy wykonywaniu powyższych prac.
Celem turnusu była praktyczna nauka obserwacji dostępnych dla amatorów. Głównym tematem naszych zainteresowań były gwiazdy zmienne zaćmieniowe. Prowadzone były również zajęcia z zakresu obserwacji meteorów i Słońca. W trakcie turnusu uczestnicy nabyli też praktycznej umiejętności orientacji na niebie, wyszukiwania słabych obiektów, korzystania z mapy obrotowej i atlasów nieba oraz posługiwania się instrumentem.
Obserwacje gwiazd zmiennych poprzedzono wykładami omawiającymi zasady fotometrii wizualnej oraz opracowanie obserwacji. Największą trudność sprawiało uczestnikom „dojście” do gwiazdy (często 10—12 mg.) czyli odnalezienie jej na niebie na podstawie mapki, toteż położono tu szczególny nacisk na tę fazę przygotowania do obserwacji. Niektórzy uczestnicy pod koniec turnusu doszli w tej dziedzinie do imponującej wprawy. Oceny jasności wykonywano metodą Nijlanda-Błażki. Uzyskany materiał obserwacyjny został wstępnie opracowany przez młodzież. Łącznie wykonano 466 obserwacji 6 gwiazd zmiennych zaćmieniowych. Wyznaczono 30 minimów dla następujących gwiazd: α Aqr, DI Peg, DK Peg, RZ Cas, β Per. Biorąc pod uwagę nienajlepsze warunki obserwacyjne wyniki te należy uznać za sukces. Mieliśmy tylko dwie piękne bezchmurne noce oraz cztery bardzo denerwujące, gdy obserwacje przerywały chmury lub gęstniejąca mgła.
Poza tym przeprowadzono parę ekspozycji astrografem, który pod koniec turnusu został doprowadzony do stanu uzasadniającego jego nazwę. Zeiss M został zmontowany jako luneta prowadząca. Zastosowano wypożyczony przez p. Wicickiego okular z nitkami w polu widzenia. Przez dwa tygodnie młodzież żyła prawie wyłącznie astronomią. Program zajęć był bardzo bogaty: całonocne obserwacje + dwie godziny wykładu i 2—3 godz. przeznaczone na wstępne opracowanie obserwacji wypełniały niemal cały czas. Pozostawało go niewiele na inne zajęcia. Do tradycji weszły mecze „w siatkówkę” rozgrywane codziennie późnym popołudniem.
Z końcem turnusu odwiedził nas Prezes ZG PTMA M. Mazur. W sposób bardzo interesujący i sugestywny zachęcił młodzież do kontynuowania obserwacji. Uczestnicy podzielili się z Prezesem uwagami o tego rodzaju imprezach. Przekonali się oni o możliwości nabycia praktycznych umiejętności prowadzenia obserwacji amatorskich o pełnej wartości naukowej. Wyniki są obecnie opracowywane i zostaną opublikowane w The Astronomical Reports.
Urania 4/1979, str. 124-125, Kurs szkoleniowo-obserwacyjny Wrocław 1978 r., Krzysztof Włodarczyk
W dniach od 5 do 15 sierpnia 1978 r. we Wrocławiu odbył się kurs „ABC Astronomii” zorganizowany przez Zarząd Główny PTMA przy pomocy Zarządu Oddziału PTMA we Wrocławiu oraz Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu im. Bolesława Bieruta.
Turnus liczył siedmiu uczestników z Polski oraz pięcioosobową grupę ze Słowacji. Słowacy przebywali we Wrocławiu od 1 do 12 sierpnia w ramach wymiany grup miłośników pomiędzy PTMA a SUAA (Slovenska Ustredna Amaterskiej Astronomie).
Wszyscy uczestnicy otrzymali zakwaterowanie w hotelu „Olimpia”, gdzie warunki do wypoczynku i pobytu były doskonałe. Zgodnie z tradycją miłośnicy zamieszkiwali w hotelu na koszt ZG PTMA, a wyżywienie każdy z uczestników organizował sobie indywidualnie.
Zajęcia teoretyczne i obserwacyjne odbywały się w doskonale przygotowanych do tego celu pomieszczeniach wrocławskiego Oddziału PTMA na Wzgórzu Partyznatów. Tak wspaniałe warunki do prowadzenia zajęć zdarzają się dość rzadko podczas kursów szkoleniowo-obserwacyjnych i dlatego członkom Zarządu Oddziału wrocławskiego należą się za to szczególne słowa podziękowania.
Kierownikiem turnusu był Krzysztof Włodarczyk, który prowadził główny cykl wykładów odbywających się dwa razy dziennie w godzinach 11.00 i 17.00. Główny cykl wykładów częściowo pokrywał się z podręcznikiem akademickim prof. E. Rybki pt. „Astronomia ogólna”. Poza tym odbywały się wykłady dodatkowe, które prowadzili członkowie Zarządu Oddziału PTMA we Wrocławiu oraz pracownicy naukowi Obserwatorium Astronomicznego. W porządku chronologicznym wykłady dodatkowe prowadzili: dr Przemysław Rybka (elementy astronomii sferycznej, katalogi fundamentalne), inż. Aleksander Szafkowski (elementy teorii względności Einsteina), mgr Wiktor Musiał (tematyka astrologiczna), dr Tadeusz Kozar (gwiazdy zmienne wielookresowe) oraz prof. Roman Janiczek (skala odległości we wszechświecie oraz ważniejsze zjawiska astronomiczne do końca XX w). W nawiasach podałem przybliżoną problematykę wykładów.
Poza zajęciami teoretycznymi uczestnicy mieli możliwość zwiedzenia Obserwatorium Astronomicznego we Wrocławiu oraz filii tego Obserwatorium w Białkowie k/Żmigrodu. Po budynkach Obserwatorium przy ul. Kopernika uczestników obozu oprowadzali: dr P. Rybka oraz dr T. Kozar, który był również przewodnikiem w Białkowie.
Wszystkie zajęcia odbywały się zgodnie z planem, co dobrze świadczy o organizacji zajęć turnusu. Szkoda tylko, że odbyło się tak mało zajęć obserwacyjnych, gdyż pogoda znowu nie dopisała. W czasie gdy odbywały się zajęcia kursu, nad Dolnym Śląskiem przechodziły hura gany połączone z silnymi opadami.
Wykłady oraz jedno zorganizowane seminarium cieszyły się dużym powodzeniem, o czym świadczy fakt uczestnictwa kilkunastoosobowej grupy miłośników astronomii z Wrocławia. W sumie każdy z uczestników mógł wzbogacić swoją wiedzę o Wszechświecie, czyli główny cel tego typu kursów został zrealizowany.
W kursie uczestniczyli: Waldemar Filipowicz (Krynica), Dariusz Hyla (Strzegom), Ilona Kotarska (Ruda Śl.), Tadeusz Sierotowicz (Nowy Sącz), Andrzej Sobieraj (Dębica), Adam Rytko (Świnoujście), Marek Wojciechowski (Muszyna) oraz delegacje miłośników astronomii ze Słowacji w składzie: Mikulas Macanski z żoną, Jana Beresova, Valika Fricova, Cyril Burda.
Urania 5/1979, str. 148, Z życia Oddziału w Ostrowcu Świętokrzyskim, Zarząd Oddziału PTMA w Ostrowcu
Zarząd ostrowieckiego oddziału PTMA włączając się do Apelu Zarządu Głównego o zorganizowanie obchodów 505 rocznicy urodzin Mikołaja Kopernika zorganizował w dniu 24 lutego 1978 r. w Klubie
„Primo” Ostrowieckiej Spółdzielni Mieszkaniowej wieczornicę poświęconą tej rocznicy.
W scenerii dekoracji zrekonstruowanych przyrządów astronomicznych Kopernika — astrolabium i trikwetrum — przy blasku świec młodzi miłośnicy astronomii przy Oddziale: uczniowie Liceum Ogólnokształcącego Janusz Wolski, Ewa Wojciechowska, Lucyna Strzyż — deklamowali wiersze o Koperniku. Prezes Oddziału J. Ułanowicz wygłosił krótką pogadankę na temat „przyrządy astronomiczne Kopernika”. Na zakończenie wieczornicy wyświetlono film oświatowy „Mikołaj Kopernik — życie i twórczość”.
W imprezie uczestniczyło 47 osób.
Urania 5/1979, str. 151-152, Jubileusz Docenta Doktora Kazimierza Kordylewskiego, Stanisław Lubertowicz
W sobotę 21 października 1978 r. odbyło się uroczyste zebranie członków Krakowskiego Wojewódzkiego Oddziału Polskiego Towarzystwa Astronautycznego w auli Polskiej Akademii Nauk.
Zebranie zainaugurowało VIII Dni Astronautyki, obchodzone uroczyście w Bydgoszczy, Fromborku, Grudziądzu, Katowicach, Krakowie, Lidzbarku Warmińskim, Olsztynie i Toruniu, w październiku i listopadzie 1978 r. W programie uroczystego zebrania PTA w Krakowie znalazły się: przemówienia okolicznościowe, przyznanie odznak honorowych PTA, jubileusz Doc. dr K. Kordylewskiego oraz jubileusz dwudziestolecia krakowskich strzelań rakietowych. Zebraniu przewodniczył umiejętnie i taktownie wiceprzewodniczący Krakowskiego Oddziału PTA — dr inż. Stanisław Czareński.
Mgr Marian Markowski — dyrektor Muzeum Lotnictwa i Astronautyki, przemówieniu okolicznościowym scharakteryzował osiągnięcia ludzkości w minionym 20-leciu w zakresie zdobywania Kosmosu oraz polski wkład w te osiągnięcia.
Kulminacyjnym punktem zebrania był jubileusz 75-lecia urodzin i 55-lecia pracy naukowej Docenta Kordylewskiego. Przemówienia na ten temat wygłosili: Dr Jerzy Marek Kreiner jako przedstawiciel wychowanków, Dr Władysław Góral jako przedstawiciel krakowskiego Oddziału PTA, prezes Zarządu Głównego PTMA Maciej Mazur, przedstawiciel ZHP Mgr Kazimierz Wnętrzycki. Mówcy podkreślali ogromny dynamizm działania Jubilata , Jego niewyczerpane zdolności wysuwania nowych i śmiałych pomysłów i ich realizacji oraz ogromne zasługi w popularyzacji astronomii i astronautyki. Jubilat w pięknym a zwięzłym przemówieniu podziękował zebranym za słowa życzliwości i sympatii, które był usłyszał i stwierdził między innymi, że jego sylwetkę naukową ukształtował Profesor Tadeusz Banachiewicz, z którym pracował wspólnie lat trzydzieści. Przypomniał dewizę Prof. Banachiewicza — observo ergo sum — bardzo i dziś aktualną dla astronomów i miłośników astronomii. Powiedział też, że nadal będzie inicjował i popierał wszelkie akcje z zakresu astronomii i astronautyki, zmierzające do rozwoju tych nauk i zainteresowania nimi szerokich kręgów społeczeństwa. Jubilat otrzymał wiele indywidualnych, z serca płynących życzeń i wiązanki kwiatów. głosił referat na temat polskich strzelań rakietowych — rakiety RM-1
W ostatnim punkcie zebrania Doc. dr inż. Jacek Walczewski wy i RM-2 na Pustyni Błędowskiej, zainicjowanych 20 lat temu pierwszym startem rakiety EM-1 w dniu 10 X 1958 r. W tym okresie Polska była jednym z nielicznych państw, które dokonywały tego rodzaju eksperymentów. Na zakończenie wystąpił przewodniczący Śląskiego Wojewódzkiego Oddziału Polskiego Towarzystwa Astronautycznego Mgr inż. Władysław Geisler, który podziękował za zaproszenie na tak miłą uroczystość i życzył Jubilatowi i bratniemu, krakowskiemu oddziałowi PTA wiele pomyślności i sukcesów w pracy. Tak więc byliśmy uczestnikami jeszcze jednego zgromadzenia publicznego, na którym sprawy przeszłości i przyszłości, astronomii i astronautyki, nauki i popularyzacji — splatały się w budującą całość, tak zresztą jak w bogatej i niepospolitej osobowości Docenta doktora astronomii i wielkiego znawcy astronautyki — Kazimierza Kordylewskiego.
Urania 10/1979, str. 305-309, Na marginesie sześćdziesięciolecia "Uranii", Lucjan Zjadler
Pierwszy numer "Uranii" wyszedł spod prasy w listopadzie 1919 roku. W małej drukarence przy ul. Marszałkowskiej w Warszawie, odbity techniką hektograficzną w kilkudziesięciu egzemplarzach. Na wybór drukarni być może wpłynął fakt, że nosiła ona bardzo odpowiednią nazwę "Saturn". Redaktorami i autorami artykułów byli uczniowie maturalnych klas gimnazjów warszawskich: Jan Mergentaler z gimn. Mikołaja Reja, Stanisław Mrozowski z gimn. Ziemi Mazowieckiej i Stefan Kaliński z gimn. Kazimierza Kulwiecia (autor niniejszego jest też "kulwieciakiem", ale z nieco późniejszych roczników). Protektorat nad tą grupą entuzjastów, do której dołączyli w liczbie około dwudziestu rówieśnicy także z innych szkół, objął trzydziestokilkoletni astronom, dr Felicjan Kępiński, nauczyciel astronomii w kilku szkołach warszawskich, jednocześnie pełniący obowiązki tymczasowego kierownika Obserwatorium Uniwersytetu Warszawskiego, co bardzo sprzyjało propagowaniu idei wśród młodzieży szkolnej. Dzięki jego pomocy udało się uzyskać w kuratorium zgodę na utworzenie międzyszkolnego stowarzyszenia o charakterze samokształceniowym o nazwie Koło Miłośników Astronomii. Zebranie organizacyjne odbyło się w dniu 5 października 1919 r. i tę datę należałoby uważać za datę założenia naszego Towarzystwa, gdyby nie poważny szkopuł: poza dr Kępińskim wszyscy członkowie byli niepełnoletni. Wkrótce do Koła przystąpili nieco starsi koledzy, studenci Edward Stenz (ur. 1897 r.) i Antoni Zygmunt (r. 1900), i urzędnik pocztowy Maksymilian Białęcki, entuzjasta astronomicznych popularnych dzieł Flammariona, posiadacz własnej lunety o średnicy obiektywu 10 cm. Maksymilianowi Białęckiemu pismo nasze zawdzięcza swój tytuł "Uranja" (zgodnie z ortografią ówczesną pisany z literą "j").
Największą chyba trudność w wydawaniu Uranii stanowił brak środków finansowych. Składka członkowska nie wystarczała oczywiście na pokrycie kosztów papieru i druku. Członkowie Koła rozprowadzali gdzie się dało egzemplarze, głównie wśród kolegów (cena numeru wynosiła 4 marki), pewną sumę uzyskano z zadeklarowanej z góry przedpłaty przez członków rodzin lub znajomych przychylnie usposobionych do akcji. I tak na przykład — jak relacjonuje Stanisław Mrozowski — jego babka wpisała swego nowonarodzonego wnuka na listę prenumeratorów dożywotnich... Ten brak środków własnych, tzn. ze składek bądź prenumeraty, towarzyszy wydawnictwu po dzień dzisiejszy, a w każdym razie do chwili przejęcia wydawnictwa przez Zakład Narodowy im. Ossolińskich w 1977 roku. W okresie międzywojennym niekiedy udawało się uzyskiwać pewne fundusze od władz miasta Warszawy lub państwowych, nie wystarczały one jednak nigdy n a wydawanie miesięcznika, nawet kwartalnika. Bywały la ta kiedy ukazywały się tylko dwa zeszyty (w latach 1923 i 1924 tylko po jednym), a w roku 1935 nie wydano żadnego.
Tylko niezwykłemu entuzjazmowi młodych miłośników należy zawdzięczać, że w tych trudnych warunkach 1919 roku powstało wydawnictwo, które okazało się tak potrzebne, że utrzymuje się w niewiele zmienionym profilu przez lat sześćdziesiąt.
Przyczynili się do tego niewątpliwie i ci, którzy już przedtem stworzyli klimat sprzyjający zainteresowaniu się astronomią n a ziemiach polskich. A więc i Kamil Flammarion, którego dzieła popularnonaukowe tłumaczone na język polski pobudziły lekarza z Jędrzejowa, dr Feliksa Przypkowskiego (dziad obecnego dyrektora Muzeum Przypkowskich) do wystąpienia już na kilka lat przed wojną światową w prasie o powołanie zrzeszenia miłośników astronomii na wzór istniejącego we Francji Towarzystwa Astronomicznego. Do apelu przyłączyli się wspomniany już Maksymilian Białęcki i Felicjan Kępiński, a także ziemianin z Przegalin inż. Władysław Szaniawski, lekarz dr Tadeusz Rakowiecki i astronom Tadeusz Banachiewicz. Zapewne do zainteresowania się astronomią przyczyniła się "groźna" kometa Halleya z 1910 roku, a już na pewno ukazanie się w 1919 roku komety Brorsen-Metcalfa — o czym wspominają Mergentaler i Mrozowski.
Wkrótce jednak nad ziemiami polskimi przeszła nowa fala wojenna: rok 1920. Część członków Koła znalazła się w wojsku, inni po zdaniu egzaminów maturalnych rozpoczęli studia wyższe n a różnych uczelniach. Jedynie ci, którzy pozostali wierni astronomii, wszczęli zabiegi w celu utworzenia Towarzystwa. W wyniku tych zabiegów, po zwerbowaniu do akcji kilka osób "dorosłych" (główni założyciele — Kaliński, Mergentaler i Mrozowski nie mieli jeszcze 21 lat), doszło do zebrania zainteresowanych w dniu 26 listopada 1921 r., na którym uchwalono statut już nie Koła, lecz Towarzystwa Miłośników Astronomii.
Na temat historii powstania Towarzystwa i jego organu napisano już wiele. Szczególną wartość mają tu pierwsze, dziś już zaliczane do "białych kruków" zeszyty Uranii z lat 1922 i 1923. Zawierają one m. in. nazwiska członków sprzed 60 laty. Także w następnych latach panował ten dobry obyczaj, że w każdym numerze podawano personalia nowowstępujących członków. Niezwykle cenne są również relacje z tych czasów, zawarte we wspomnieniach pierwszych redaktorów Uranii — Jana Mergentalera ("Pod znakiem komety", Urania, listopad 1959 r., z okazji czterdziestolecia) i Stanisława Mrozowskiego ("Jak powstało Towarzystwo Miłośników Astronomii", Urania, luty 1973 r.). Zwięzłą historię z tabelami zawierającymi liczne dane statystyczne, zawiera wydana w 1971 r. broszurka pt. "50 lat społeczno-miłośniczego ruchu astronomicznego w Polsce", której autorami są Tadeusz Grzesło i Jan Rolewicz. Cenną pozycję w zakresie historii Uranii stanowi artykuł "Czterdziestolecie czasopisma Urania" Stanisława Lubertowicza (maj 1962 r., w roku jubileuszowym ukazania się "legalnego" organu Towarzystwa Miłośników Astronomii); autor zadał sobie trud zinwentaryzowania wszystkich zeszytów i numerów Uranii od pierwszego w 1922 r. do ostatniego w 1961 r., łącznie tomów 32, zeszytów 205, numerów 250 (niektóre zeszyty łączyły parę numerów).
Na zakończenie omawiania "prehistorycznych" numerów Uranii, tych z lat 1919—1920, należy podać, że ukazało się ich tylko cztery, że są to egzemplarze dziś nie do zdobycia, że strona tytułowa nr 2 była reprodukowana na okładce Uranii nr 2 (luty) z 1967 roku. I że redakcja Uranii bardzo prosi osoby posiadające egzemplarze o wypożyczenie ich w celu sporządzenia kopii kserograficznych.
Właściwą historię Urania rozpoczyna dopiero z ukazaniem się pierwszego numeru w 1922 roku, już drukowana "przyzwoicie" (skład czcionkowy w Drukarni Technicznej przy ul. Czackiego 3/5 w Warszawie). Redaktorem jej był astronom-profesjonalista dr F. Kępiński. Później zmieniali się redaktorzy, drukarnie i ceny: nr 1 kosztował 250 marek, nr 2 — 360 mk, nr 3—4 — 1500 mk, natomiast nr 5 (w 1923 r.) "tylko" 60 groszy, było to już po reformie walutowej. W latach późniejszych cena egzemplarza w sprzedaży i prenumeracie utrzymywała się na poziomie 1—2 złotych.
Odliczając te cztery numery hektografowane jak również lata "puste" (1921, 1935, 1940—1945 oraz 1947) kiedy Urania nie wychodziła, zebrało się ogółem dotąd 50 roczników, zawierających do końca 1979 roku 466 numerów w 408 zeszytach, razem ok. 13 tysięcy stron zadrukowanych, nie licząc okładek zadrukowanych bądź ilustrowanych, wkładek, dodatków bądź rocznych spisów treści. Odpowiadałoby to mniej więcej 25 tomom powyżej 500 stron liczących jakiejś "wielkiej encyklopedii".
To porównanie z encyklopedią nasuwa się również podczas czytania różnych zeszytów Uranii. Niektóre artykuły oceniane bywają jako mało interesujące, podczas gdy inne są pilnie studiowane; tak samo jest, gdy otworzymy encyklopedię na dowolnej stronie. Na następny odcinek pewnych artykułów seryjnych czytelnicy oczekują z niecierpliwością, na inne skarżą się przy każdej sposobności. Członkowi redakcji trudno jest wystawić ogólną ocenę miesięcznika... Jedno jest pewne: informacje "ze świata astronomicznego", o frapujących osiągnięciach nauki, publikowane są z ogromnym opóźnieniem. Przy tzw. cyklu produkcyjnym trwającym blisko pół roku, trudno jest konkurować z prasą codzienną, ustępującą pod tym względem jedynie wiadomościom z radia. Jako przykład: niniejszy artykuł, który przeznaczony jest do numeru październikowego, napisany został w maju, a do rąk czytelnika dostanie się przy notorycznym spóźnianiu się druku i ekspedycji — zapewne w listopadzie. Jeszcze gorzej przedstawia się sprawa, gdy artykuł w Uranii napisany jest na podstawie publikacji naukowych zagranicznych. Dochodzi wtedy czas potrzebny na zapoznanie się z literaturą, uwzględnić tu należy również to, że i w wydawnictwie referowanym też obowiązują cykle produkcyjne. Stwarza to sytuację, że niekiedy redakcja rezygnuje z publikowania pewnych "nowości", aby nie omawiać rzeczy dawno zdezaktualizowanych, o których czytelnicy już wiedzą z innych źródeł. Wspomnienie o tym autorowi niniejszego wydaje się konieczne, gdy mowa o ocenie Uranii na tle sześćdziesięciu lat historii.
"Kalendarzyk astronomiczny", jako stała pozycja Uranii, w ciągu tych 60 lat przechodził kilka zmian. Od pierwszego numeru w 1922 r. do końca 1925 r. podawano współrzędne oraz wschody i zachody Słońca, Księżyca i planet w formie tabel, zamieszczano również efemerydy zjawisk w układzie Jowisza i zakryć gwiazd przez Księżyc. Już w 1922 r. Obserwatorium Krakowskie rozpoczęło wydawanie "Rocznika Astronomicznego", zawierającego dane dla potrzeb astronomów i miłośników; część tego rocznika pod tytułem "Callendarium Rocznika Astronomicznego Obserwatorium Krakowskiego" jako — tak głosi nadruk na okładce — "bezpłatny dodatek do Uranii dla członków Towarzystwa Miłośników Astronomii" drukowano odrębnie w latach 1926 i 1927. W związku z tym powtarzanie danych przeznaczonych głównie dla obserwatorów-amatorów okazało się zbędne. W 1927 r. w Warszawie rozpoczęto wydawanie "Kalendarza Astronomicznego Towarzystwa Miłośników Astronomii". Oba te wydawnictwa nie utrzymały się długo ("Dodatek Międzynarodowy" do Rocznika Krakowskiego, zawierający głównie dane dla obserwatorów gwiazd zmiennych, wychodzi po dziś).
Bardzo przydatny dla miłośników astronomii był w tych czasach "Kalendarz Ilustrowanego Kuryera Codziennego" (tzw. "krakowskiego IKC"), redagowany od 1928 r. przez prof. Tadeusza Banachiewicza, później — aż do 1939 r. przez dra Jana Gadomskiego. Zawierał on oprócz kalendarium w postaci tabel i wykresów bogato ilustrowane artykuły, i stanowił doskonałe uzupełnienie informacji dla miłośników wobec bardzo nieregularnie ukazującej się Uranii. W roku 1936 Urania, "uporawszy się" z trudnościami, rozpoczęła regularne wydawanie w postaci kwartalnika we Lwowie pod redakcją prof. Eugeniusza Rybki. Ostatni z przedwojennej serii zeszyt Uranii ukazał się w czerwcu 1939 r. i zawierał czterostronicowy kalendarzyk na sierpień, wrzesień i październik: efemerydy (współrzędne oraz wschody i zachody) Słońca, Księżyca, siedmiu planet i trzech planetoid, minima Algola i zakrycia gwiazd przez Księżyc.
W podobny sposób kontynuowano podawanie danych kalendarzowych po wznowieniu Uranii po wojnie. W latach 1972—1974 powrócono do idei wydawania rocznego "Kalendarzyka astronomicznego" jako wkładki (tabele współrzędnych oraz wschodów i zachodów Słońca, Księżyca i sześciu planet, jak również dane dla obserwatorów Słońca), pozostałe informacje o zjawiskach drukując w odcinkach miesięcznych. Jednakże ograniczenia w przydziale papieru zmusiły wydawnictwo do zrezygnowania z tego i odtąd kalendarzyk ukazuje się w obecnej, budzącej wśród użytkowników dużo kontrowersji, formie. Zwłaszcza wtedy, gdy dociera do ich rąk z opóźnieniem.
W ciągu 60 lat ustalił się profil Uranii. Na pierwszych stronach publikowane są artykuły spod pióra renomowanych autorów, astronomów-profesjonalistów, referujących interesujące działy astronomii, często wyniki ich własnych badań, następnie artykuły przeglądowe na podstawie literatury na ogół niedostępnej dla szerokiego grona miłośników. Niekiedy są to tylko krótkie referaty w kolumnie "Kronika", często omówienia nowości wydawniczych. Nie są publikowane własne prace naukowe miłośników bez uprzedniego zaopiniowania przez Radę Naukową Towarzystwa; nie dotyczy to oczywiście wyników obserwacji amatorów — jak Sekcji Obserwatorów Słońca, zjawisk zaćmieniowych itp. Już w 1929 r. wydano pierwszy (i jedyny) zeszyt wydawnictwa "Prace Oddziału Warszawskiego" Towarzystwa, którego zadaniem miało być publikowanie prac miłośników; wydawnictwo wznowiono w 1956 r. jako "Dodatek naukowy do Uranii" (cztery zeszyty 1956, 1959, 1961 i 1963, w jęz. angielskim), a po kilkuletniej przerwie wychodzi dziś pt. "The Astronomical Reports". Wydawnictwo przeznaczone jest wyłącznie dla prac naukowych miłośników, niezależne od Uranii (redaktorem jest prof. Konrad Rudnicki) i rozpowszechniane jest za granicą.
Urania jako organ P.T.M.A. poświęcona jest również omawianiu spraw z życia Towarzystwa. Jest to kontynuacja rozpoczętej przed 60 laty "Kroniki T.M.A.", miejsce do omawiania zjazdów, sesji naukowych, imprez jak obozy szkoleniowo-obserwacyjne. Od czasu do czasu zamieszczane są także listy do redakcji; zawierają one niekiedy i słowa krytyki, a jeżeli nie są cytowane dosłownie, to często dlatego, że nadają się raczej do omawiania w węższym gronie zainteresowanych...
W ciągu ostatnich dwudziestu lat dużo uwagi poświęcono ilustracjom na okładkach Uranii, szczególnie od czasów zastosowania specjalnych kamer na pojazdach kosmicznych. Ich jakość bywała różna, głównie zależnie od gatunku papieru. Ale ostatnio niewiele ustępują ilustracjom tych wydawnictw zagranicznych, na których usiłujemy się wzorować.
Urania 10/1979, str. 311-312, Komunikat Oddziału Warszawskiego PTMA, Zygmunt Grela
Na zebraniu grupy obserwatorów w dniu 29 IV 197 r. w lokalu Oddziału Warszawskiego z udziałem przedstawiciela Zarządu Głównego PTMA dr. K. Ziółkowskiego, Głównej Rady Naukowej doc. dr. hab. M.
Bielickiego, prezesa Oddziału Warszawskiego Z. Greli oraz zaproszonych osób z innych oddziałów, postanowiono zaktywizować i rozszerzyć działalność dotychczasowej sekcji obserwacji pozycyjnych.
- Proponuje się utworzenie ogólnokrajowej sekcji obserwacyjnej pod nazwą Sekcja Obserwacji Pozycyjnych i Zakryć. Działalność Sekcji będzie obejmować:
1. Obserwacje pozycyjne planetoid i komet .
2. Obserwacje zakryć: a) gwiazd przez ciała Układu Słonecznego, w tym, zwłaszcza zakryć przez Księżyc i planetoidy, b) wzajemnych zakryć ciał Układu Słonecznego — przejścia planet dolnych przed tarczą Słońca, zaćmienia.
Dla zapewnienia warunków prowadzenia w/w obserwacji na odpowiednim poziomie przewiduje się udzielanie obserwatorom pomocy w zakresie:
- a) rozprowadzania efemeryd zjawiska,
b) metodyki obserwacji,
c) przygotowania instrumentów i służby czasu,
d) umożliwienia obserwatorom publikacji wyników obserwacji w wydawnictwach krajowych i zagranicznych.
Siedzibą Sekcji jest Warszawa (ul. Bartycka 18).
Kierownikiem naukowym Sekcji jest doc. dr hab. Maciej Bielicki, zastępcą d/s organizacyjnych — Kol. Roman Fangor. Kierownikiem grupy obserwatorów zjawisk zakryciowych jest mgr inż. Marek Zawilski,
a grupy obserwacji pozycyjnych — Kol. Roman Fangor.
Przewiduje się spotkania seminaryjne kierownictwa Sekcji raz na kwartał, spotkania wszystkich członków — raz na rok.
Prosimy członków PTMA pragnących uczestniczyć w pracach Sekcji o pilne pisemne przesłanie swoich zgłoszeń na ręce z-cy d/s organizacyjnych Kol. Romana Fangora. Po otrzymaniu zgłoszeń wszyscy otrzymają ankiety dla zorientowania się w aktualnym stanie instrumentów i służby czasu poszczególnych obserwatorów. Umożliwi to udzielenie odpowiedniej pomocy, w miarę możliwości, w zakresie uzupełnienia czy usprawnienia posiadanych instrumentów, tak, aby obserwatorzy mogli prowadzić obserwacje na odpowiednim poziomie.
Adresy do korespondencji: 1) Zarząd Oddziału Warszawskiego PTMA, ul. Bartycka 18, CAMK, 00-716 Warszawa, tel. 40-00-41 (R. Fangor), 2) Mgr inż. M. Zawilski — ul. Wojska Polskiego 72a m. 4, 91-809
Łódź, tel. 724-52 lub 655-22 (w pracy).
Prezes Oddziału PTMA
Zygmunt Grela