28 lipca 1851, całkowite zaćmienie Słońca

Z Archiwum historyczne PTMA
Wersja PTMA (dyskusja | edycje) z dnia 11:51, 16 gru 2014

(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Skocz do: nawigacji, wyszukiwania

Przebieg zaćmienia na terenie Europy
Przebieg zaćmienia na terenie obecnej Polski
Wyobrażenie autora o widoczności fazy całkowitej w Warszawie; na lewo od Słońca - Merkury, na prawo - Wenus oraz Kastor i Polluks
Dagerotyp zaćmienia J.Berkowskiego z Królewca
Współczesny szkic widoczności zaćmienia w Gdańsku
Szkice protuberancji wykonane w Kętrzynie (Rastenburgu)

Wśród całkowitych zaćmień Słońca, jakie mogły być obserwowane z terenu dzisiejszej Polski zjawisko z 28 lipca 1851 r. wyróżnia się wyraźnie. Było ono kolejnym zaćmieniem całkowitym po zdarzeniu z 8 lipca 1842 r., które jednak było widoczne tylko w Galicji i to przy zachmurzonym niebie oraz wcześniejszym z 19 listopada 1816, także obserwowanym przy nie najlepszej pogodzie. Z kolei po 1851 r. jedyne zaćmienie całkowite miało miejsce 19 sierpnia 1887 r., ale nisko nad horyzontem po wchodzie Słońca i również w chmurach. Sukcesem okazało się dopiero słynne już zaćmienie z 30 czerwca 1954 r., obserwowane w po raz ostatni w Polsce - na Suwalszczyźnie.

Zjawisko z r.1851 wywołało ogromne zainteresowanie w Europie. Były to czasy rozwoju astronomii, w tym intensywnych badań Słońca, a podczas zaćmień całkowitych dawało okazję do obserwowania korony słonecznej. Sprzyjające okoliczności zaćmienia – pas całkowitości przebiegający przez Skandynawię, dzisiejsza Polskę i Ukrainę stwarzał możliwości zorganizowania licznych punktów obserwacyjnych. Ponadto okres letni dawał dużą nadzieję na dobrą pogodę. Zaćmienie przypadało w godzinach popołudniowych nad zachodnim horyzontem (np. w Warszawie o 15:23 UT na wysokości 27° nad horyzontem).

W rezultacie zaćmienie obserwowano od Norwegii do Ukrainy, chociaż, jak się okazało, nie wszędzie przy dobrej widoczności nieba. W Norwegii obserwowano w pięciu miejscach, w tym w Oslo, w Szwecji m.in. w Göteborgu, Lund, Helsingborgu, Lilla-Edet i Frederiksvärn, gdzie korona prezentowała się szczególnie okazale, a zaćmienie całkowite trwało około 3.5 minuty. Po przemknięciu przez Bałtyk, gdzie objął także duński Bornholm, cień Księżyca rozpoczął wędrówkę po ziemiach obecnej Polski trafiając wpierw na okolice Rozewia (niem. Rixhöft). Tu obserwatorzy (A.L.Busch i C.F.Fearnley) zauważyli liczne protuberancje, a także niesymetryczność korony – jej szerokość oceniono na 13’ w kierunku N-S oraz 20-23 w kierunku E-W. Następnie świadkami całkowitego zaćmienia byli kolejni obserwatorzy w Sopocie i Gdańsku (m.in. na Biskupiej Górce) oraz we Fromborku (m.in. prof. J.G.Galle). W tym samym czasie w Królewcu podczas fazy całkowitej J.Berkowski uzyskał pierwszy w historii obraz fotograficzny (tzw. dagerotyp) całkowicie zaćmionego Słońca.

W dalszym ciągu cień Księżyca obejmował dawne Prusy Wschodnie: Malbork, Kętrzyn (Rastenburg), Węgorzewo (Angerburg) i Lötzen (Giżycko), skąd zachowały się raporty obserwacyjne.
Na obszarze północnego Mazowsza wielu obserwatorów także zaplanowało swoje stanowiska. I tak z Pułkowa wyruszył z ekspedycją prof. O.W. von Struve i udał się do Łomży, znajdującej się na linii centralnej zaćmienia, gdzie z sukcesem dokonał studiów korony słonecznej. W Ostrołęce zaćmienie obserwowały liczne grupy osób na ulicach. Do Wysokiego Mazowieckiego udała się grupa naukowców z Warszawy (m.in. A.Prażmowski, zainteresowany pomiarami polaryzacji korony). Pogoda w tym rejonie nie była jednak idealna, a zaćmienie udało się zobaczyć w lukach miedzy deszczowymi chmurami. W Wysokiem z tego powodu nie widziano ani jednej gwiazdy, które natomiast zauważono w Serocku i Zambrowie.

W samej Warszawie mieszkańcy z niepokojem śledzili pogodę – padało do południa, aż w końcu na zaćmienie chmury rozstąpiły się i spektakl podziwiały tłumy na ulicach. Faza całkowita trwała 1 min. 49 s. Z okazji zaćmienia furorę robiły sklepy optyczne, oferujące obserwatorom tego niezwykłego fenomenu przyciemnione szkła. W czasie zaćmienia widać było doskonale koronę, a także jaśniejsze gwiazdy. W obserwatorium warszawskim obserwacjami kierował jego dyrektor – J.Baranowski. W sąsiednim ogrodzie botanicznym grupa specjalistów dokonywała studiów nad zachowaniem się roślin.

W Warszawie zaćmienie także zostało sfotografowane – dagerotypy wykonał znany warszawski fotograf Karol Beyer (1818-1877).
Niestety, w Lublinie deszczowa pogoda nie ustąpiła i ku rozpaczy widzów niczego nie udało się zobaczyć.
Zaćmienie było jeszcze obserwowane przy dobrej pogodzie na Ukrainie – w Czernigowie, Kijowie, Bierdiańsku (m.in. astronom M.Kowalski) i Żytomierzu.

Marek Zawilski