1959: Różnice pomiędzy wersjami

Z Archiwum historyczne PTMA
Skocz do: nawigacji, wyszukiwania
Linia 9: Linia 9:
 
Dla wspólnej rodziny Miłośników astronomii było to uroczyste święto, albowiem po raz pierwszy w dziejach T-wa zebrali się Delegaci we własnej siedzibie i radzili o sprawach T-wa pod własnym dachem.<br>
 
Dla wspólnej rodziny Miłośników astronomii było to uroczyste święto, albowiem po raz pierwszy w dziejach T-wa zebrali się Delegaci we własnej siedzibie i radzili o sprawach T-wa pod własnym dachem.<br>
 
Uzyskane pomieszczenie, o szczególnie szczęśliwym położeniu, zabezpieczone długoletnią dzierżawą do dwutysięcznego roku pozwoli rozbudować wrocławską placówkę na wzorcowy prototyp dla wszystkich istniejących wojewódzkich oddziałów T-wa, odpowiednio wyposażonych w instrumentarium dla masowych pokazów nieba a tym samym i propagandy astronomii wśród szerokich sfer społeczeństwa. W odbudowanym pawilonie znalazł już swoją siedzibę wrocławski Oddział Towarzystwa.
 
Uzyskane pomieszczenie, o szczególnie szczęśliwym położeniu, zabezpieczone długoletnią dzierżawą do dwutysięcznego roku pozwoli rozbudować wrocławską placówkę na wzorcowy prototyp dla wszystkich istniejących wojewódzkich oddziałów T-wa, odpowiednio wyposażonych w instrumentarium dla masowych pokazów nieba a tym samym i propagandy astronomii wśród szerokich sfer społeczeństwa. W odbudowanym pawilonie znalazł już swoją siedzibę wrocławski Oddział Towarzystwa.
Zjazd tegoroczny był najliczniejszy spomiędzy dotychczas odbywanych Zjazdów, albowiem na· 2:9 uprawnionych Delegatów przybyło 193, drobna reszta usprawiedliwiła swoją nieobecność, Zebranych powitał krótką przemową mgr A. Szafkowski, prezes wrocławskiego Oddziału P.T.M.A., który włożył największy wkład pracy przy odbudowie objętej placówki.<br>
+
Zjazd tegoroczny był najliczniejszy spomiędzy dotychczas odbywanych Zjazdów, albowiem na 229 uprawnionych Delegatów przybyło 193, drobna reszta usprawiedliwiła swoją nieobecność, Zebranych powitał krótką przemową mgr A. Szafkowski, prezes wrocławskiego Oddziału P.T.M.A., który włożył największy wkład pracy przy odbudowie objętej placówki.<br>
 
Ze szczerym wzruszeniem składał sprawozdanie Zjazdowi ustępujący prezes T-wa mgr inż. W. Kucharski, za okres ubiegłych dwóch lat. Suchymi, a jednak przekonywującymi cyframi uzasadniał mówca nieustanny i wspaniały rozwój T-wa a to dzięki pracy 32 oddziałów terenowych, prowadzących pracę popularyzatorską na swoich terenach, przy pomocy Zarządu Głównego. Prezes podkreślił wydatną pomoc finansową Polskiej Akademii Nauk, która swoją dotacją zasila kasę T-wa. Rzęsiste oklaski były wyrazem podziękowania zebranych przedstawicieli Oddziałów Towarzystwa.<br>
 
Ze szczerym wzruszeniem składał sprawozdanie Zjazdowi ustępujący prezes T-wa mgr inż. W. Kucharski, za okres ubiegłych dwóch lat. Suchymi, a jednak przekonywującymi cyframi uzasadniał mówca nieustanny i wspaniały rozwój T-wa a to dzięki pracy 32 oddziałów terenowych, prowadzących pracę popularyzatorską na swoich terenach, przy pomocy Zarządu Głównego. Prezes podkreślił wydatną pomoc finansową Polskiej Akademii Nauk, która swoją dotacją zasila kasę T-wa. Rzęsiste oklaski były wyrazem podziękowania zebranych przedstawicieli Oddziałów Towarzystwa.<br>
 
Główna Komisja Rewizyjna, w osobie referenta doc. Dr Leńczyka, przedłożyła wniosek o udzielenie absolutorium ustępującemu Zarządowi za całokształt gospodarki w T-wie, który uchwalono.<br>
 
Główna Komisja Rewizyjna, w osobie referenta doc. Dr Leńczyka, przedłożyła wniosek o udzielenie absolutorium ustępującemu Zarządowi za całokształt gospodarki w T-wie, który uchwalono.<br>
Linia 48: Linia 48:
 
Goście zaznajomili się z działalnością Oddziału, składając dla jego biblioteki kilka najnowszych wydawnictw CAS (Ceskoslovenska Astronomicka Spolecnost). W Hradec Kralove jest na ukończeniu obszerne obserwatorium miłośnicze o trzech kopułach dobrze wyposażonych w narzędzia. Goście, pilotowani przez delegata Ministerstwa Kultury PRL, skierowali się następnie do oddziałów PTMA w: Toruniu, Fromborku, Gdańsku i Szczecinie.<br>
 
Goście zaznajomili się z działalnością Oddziału, składając dla jego biblioteki kilka najnowszych wydawnictw CAS (Ceskoslovenska Astronomicka Spolecnost). W Hradec Kralove jest na ukończeniu obszerne obserwatorium miłośnicze o trzech kopułach dobrze wyposażonych w narzędzia. Goście, pilotowani przez delegata Ministerstwa Kultury PRL, skierowali się następnie do oddziałów PTMA w: Toruniu, Fromborku, Gdańsku i Szczecinie.<br>
 
J. Gadomski<br>
 
J. Gadomski<br>
 +
 +
==Urania 11/1959, str. 377-379, Pod znakiem Komety==
 +
'''''(nawiązanie po powstania PTMA)'''''
 +
Tak się złożyło, że kometa Brorsen-Metcalfa, odkryta po raz pierwszy przez Brorsena w 1847 r., a po raz drugi w czasie swojego następnego zbliżenia do Słońca przez Metcalfa w 1919 r., przyczyniła się do powstania pierwszych prób
 +
ujęcia w ramy organizacyjne ruchu miłośniczego w dziedzinie astronomii w Polsce. Obserwacjami tego ciekawego obiektu na niebie zainteresowali się dwaj uczniowie ostatniej klasy gimnazjum Kulwiecia w Warszawie i zwrócili się do prof. F. Kępińskiego, prowadzącego wówczas lekcje kosmografii w paru gimnazjach, z propozycją utworzenia Towarzystwa Miłośników Astronomii. O projekcie tym prof. Kępiński zawiadomił uczniów innych gimnazjów, przede wszystkim gimnazjum im. M. Reja, i w ten sposób zebrał się pierwszy zespół entuzjastów, kandydatów za rok do matury, nie mających prawa występowania oficjalnie wobec władz, jako niepełnoletni. Byli to Stefan Kaliński i Stanisław Mrozowski
 +
z gimnazjum Kulwiecia i Jan Mergentaler od Reja.<br>
 +
W krótkim czasie przyłączył się do nich Edward Stenz i Antoni Zygmund a potem inni, tak że pod koniec roku powstałe Towarzystwo liczyło już kilkunastu członków. Naturalnie nie mogło to być prawdziwe Towarzystwo, wobec niepełnoletności zarówno założycieli jak i większości członków. (Początkowo tylko dwie osoby były pełnoletnie - prof. Kępiński - i p. Białęcki). W tej sytuacji wystarano się u władz szkolnych - (konkretnie u dyrektora gimnazjum
 +
im. M. Reja prof. Kozakiewicza a następnie bodaj że u kuratora w Ministerstwie p. Jezierskiego) o zezwolenie na utworzenie międzyszkolnego Koła Miłośników Astronomii, którego opiekunem został prof. F. Kępiński.<br>
 +
Taki był początek wielkiego i licznego dziś Towarzystwa. Ale to początkowe stadium trwało dość długo, zanim z Koła nie narodziło się Towarzystwo, było więc dość czasu na próby realizacji bardzo nieraz ambitnych zamierzeń. Poza cotygodniowymi zebraniami, na których omawiano nieraz naprawdę najnowsze zdobycze astronomii, lub opowiadano o wynikach własnych obserwacji, główny wysiłek szedł w dwu kierunkach: utworzenia własnej dostrzegalni i wydawania własnego pisma. To drugie zamierzenie udało się zresztą zrealizować wcześniej niż to pierwsze, w postaci kilku numerów hektografowanych Uranii, w której umieszczono artykuły pisane głównie przez młodych członków Koła. Wśród tych artykułów nie brakowało nawet takich tematów jak zakrzywienie drogi promienia światła w polu grawitacyjnym w myśl teorii Einsteina, a sama ta teoria była dyskutowana na zebraniach Kola. Te pierwsze numery Uranii były hektografowane w drukarence na ulicy Marszałkowskiej, noszącej bardzo odpowiednią nazwę "Saturn". W nagłówku Uranii rysowanym przez jednego z członków Koła figurował zresztą także Saturn z pierścieniem. Niestety prawdopodobnie wszystkie numery tej "prauranii" zaginęły, jeżeli jakiś ocalał - byłaby to cenna pamiątka dla biblioteki PTMA.<br>
 +
W jaki sposób z tej hektografowanej uczniowskiej wypociny narodziła się pierwsza drukowana Urania- to może także ciekawa historia, ale to już było Towarzystwo, a nie Koło i rocznica 40-lecia nastąpi dopiero za parę lat.
 +
Nie pamiętam dobrze kiedy doszliśmy wtedy do posiadania lunety. Zdaje się, że dopiero w końcu 1920 r. Udało się wtedy nabyć nieduży refraktor o średnicy około 8 cm i ustawić go na Chmielnej dzięki uprzejmości Dyrekcji Kolei. Jakimi drogami uzyskaliśmy wtedy ten lokal - trudno po tylu latach dokładnie opisać. Pierwszym kierownikiem tak zorganizowanej dostrzegalni już z ramienia Towarzystwa został p. Białęcki, urzędnik pocztowy, który z całym zapałem i poświęceniem prowadził tę placówkę.<br>
 +
Cóż o tej skromnej rocznicy 40 lat możnaby jeszcze powiedzieć. Może wspomnieć o losach pierwszych założycieli? Mrozowski - wybitny fizyk, po wojnie jest profesorem w USA, podobnie jak Zygmund, jeden z najwybitniejszych matematyków pokolenia zaczynającego wtedy karierę naukową. Stenz - również poważny uczony - geofizyk, twórca służby meteorologicznej w Afganistanie, następnie profesor Uniwersytetu Warszawskiego, zmarł przed paru laty. Kaliński poświęcił się agronomii. Astronomii wiernych zostało niewielu. Zdradził ją taki wyjątkowy entuzjasta, jakim był uczeń 4 klasy któregoś z gimnazjów, nazywający się Grynszpan, a znający tak selenografię, że każdy szczegół na powierzchni Księżyca umiał nazwać po imieniu. Ale te zdrady były właśnie dowodem tego, że Koło było zakładane nie przez astronomów, ale przez miłośników. Zapewne dlatego mogło stać się Towarzystwem obejmującym ludzi o najrozmaitszych zawodach i zainteresowaniach, bo nie było organizacją narzuconą z góry - ale zrodziło się z entuzjazmu młodych, bardzo niedoświadczonych i bardzo ufnych w słuszność swojego postępowania amatorów.<br>
 +
Jan Mergentaler - Wrocław
 +
  
 
==Urania 12/1959, str. 432-433, Kronika PTMA==
 
==Urania 12/1959, str. 432-433, Kronika PTMA==

Wersja z 08:38, 26 cze 2015

Urania 1/1959, str. 31-33, Kronika PTMA

W listopadzie 1958 r. zmarł w Krakowie dr Jerzy Strzemieński, długoletni członek Towarzystwa, który w okresie powojennym pełnił szereg lat obowiązki sekretarza Zarządu Głównego. Z zawodu prawnik, z umiłowania muzyk i szczery miłośnik gwiaździstego nieba. Wiedzę fachową, jak niemniej gruntowną znajomość astronomii, oddawał na usługi Towarzystwa, służąc radą, pomocą wszystkim współkolegom.
Kilka lat z rzędu prowadził w Towarzystwie seminaria astronomiczne, w których kształcił nowych miłośników nieba. Zalety serca i rozumu, obok dużej kultury, jednały Mu zawsze przyjaciół. Nic więc dziwnego, że gdy nieubłagana śmierć zabrała Go spośród nas, pozostawił w T-wie głęboki żal i szczerą, niewygasłą pamięć o sobie. Cześć Jego pamięci!


Od 1 grudnia 1958 r. objął obowiązki redaktora "Uranii" mgr Andrzej Wróblewski, z warszawskiego Oddziału P.T.M.A., znany z licznych artykułów i notatek w "Kronice" Uranii i "Poradniku Obserwatora".


W dniu 30 listopada 1958 r. odbył się we Wrocławiu Walny Zjazd Delegatów Oddziałów P.T.M.A.
Dla wspólnej rodziny Miłośników astronomii było to uroczyste święto, albowiem po raz pierwszy w dziejach T-wa zebrali się Delegaci we własnej siedzibie i radzili o sprawach T-wa pod własnym dachem.
Uzyskane pomieszczenie, o szczególnie szczęśliwym położeniu, zabezpieczone długoletnią dzierżawą do dwutysięcznego roku pozwoli rozbudować wrocławską placówkę na wzorcowy prototyp dla wszystkich istniejących wojewódzkich oddziałów T-wa, odpowiednio wyposażonych w instrumentarium dla masowych pokazów nieba a tym samym i propagandy astronomii wśród szerokich sfer społeczeństwa. W odbudowanym pawilonie znalazł już swoją siedzibę wrocławski Oddział Towarzystwa. Zjazd tegoroczny był najliczniejszy spomiędzy dotychczas odbywanych Zjazdów, albowiem na 229 uprawnionych Delegatów przybyło 193, drobna reszta usprawiedliwiła swoją nieobecność, Zebranych powitał krótką przemową mgr A. Szafkowski, prezes wrocławskiego Oddziału P.T.M.A., który włożył największy wkład pracy przy odbudowie objętej placówki.
Ze szczerym wzruszeniem składał sprawozdanie Zjazdowi ustępujący prezes T-wa mgr inż. W. Kucharski, za okres ubiegłych dwóch lat. Suchymi, a jednak przekonywującymi cyframi uzasadniał mówca nieustanny i wspaniały rozwój T-wa a to dzięki pracy 32 oddziałów terenowych, prowadzących pracę popularyzatorską na swoich terenach, przy pomocy Zarządu Głównego. Prezes podkreślił wydatną pomoc finansową Polskiej Akademii Nauk, która swoją dotacją zasila kasę T-wa. Rzęsiste oklaski były wyrazem podziękowania zebranych przedstawicieli Oddziałów Towarzystwa.
Główna Komisja Rewizyjna, w osobie referenta doc. Dr Leńczyka, przedłożyła wniosek o udzielenie absolutorium ustępującemu Zarządowi za całokształt gospodarki w T-wie, który uchwalono.
Z braku czasu, dyskusja musiała być ograniczona; na szereg interpelacji odpowiadał Prezes T-wa. W dyskusji tej zasługuje jedlen szczegół na podkreślenie, gdyż ilustruje działalność T-wa również poza granicami Państwa.
Oddział gdyński P.T.M.A. zrealizował szczęśliwą myśl, urządzenia w świetlicy morskiego transportowca, noszącego zaszczytną nazwę "Kopernik" a przeznaczonego do .obsługi portów Południowej Ameryki, wystawy związanej z żydem i pracą Kopernika. Główną ścianę świetlicy ozdabia olejny portret Kopernika, resztę ścian udekorowano artystycznymi fotografiami miejsc związanych z pobytem genialnego astronoma, na półkach umieszczono małe kopie ówczesnych narzędzi obserwacyjnych, jakimi się posługiwał Kopernik; nie brakło też fotochemicznej kopii rękopisu nieśmiertelnego Jego dzieła "De revolutionibus", w archaizującej oprawie.
Mieszkańcy portowych miast Brazylii i Argentyny byli powiadomieni i zaproszeni na statek przez radio i komunikaty prasowe, wysyłane przez kapitana okrętu, Prugara. We wszystkich portach południowo-amerykańskich przyjmowano wystawę kopernikowską entuzjastycznie.
Ludność tubylcza, zwłaszcza młodzież szkolna, licznie odwiedzała wystawę, która sławiła polskie imię, polski Toruń i Frombork.
Najbardziej wzruszające sceny wywoływały odwiedziny tamtejszej Polonii. Kapitan Prugar podkreślił, że ze łzami w oczach dotykali ci ludzie eksponatów, całując dzieło Kopernika jak prawdziwą relikwię narodową.
Meldunek Kapitana Prugara przesłany został do Polskich Linii Oceanicznych w Gdyni, które przekazały tę wiadomość odbywającemu się Zjazdowi i ofiarowały również kopię polskiej morskiej bandery handlowej w postaci dwóch małych proporczyków. Sprawozdanie z tej imprezy przekazał Zjazdowi delegat A. Cwirko-Godycki, członek gdyńskiego Oddziału a zarazem autor pomysłu urządzenia świetlicy na statku.
Niemilknące oklaski były szczerą podzięką dla kapitana Prugara za przekazanie nam tej wiadomości oraz za włożony trud i pracę. Pomiędzy sprawami administracyjnymi załatwiono także sprawę anormalnych stosunków, jakie od kilku lat zapanowały w krakowskim Oddziale. Winni zostali skreśleni z listy członków T-wa.
Zarządzone wybory do władz T-wa dały wynik następujący: na prezesa powołano, po raz dziesiąty, mgr inż. W. Kucharskiego, na wice-prezesów: doc. mgr inż. T. Adamskiego, dr J. Gadomskiego i prof. dr J. Mergentalera, który jest zarazem przewodniczącym Głównej Komisji Naukowej. Na członków Zarządu Głównego wybrano: inż. H. Bielskiego z Gliwic, inż. K. Czetyrboka z Warszawy, inż W. Hoffmana z Gdańska, K. Kapelaka z Kryspinowa, J. Kaszę z Rudy śląskiej, doc. dr B. Kiełczcwskiego z Poznania, inż. E. Kowala z Łodzi, mgr E. Rewaja ze Szczecina, inż. A. Szafkowskiego z Wrocławia, prof . J. Szyca z Torunia. Do Głównej Komisji Rewizyjnej weszli: dyr. B. Luska, jako przewodniczący, mgr Z. Popławski, mgr inż. J. Głowania i dyr. J. Sałabun jako zastępca.
Przewodniczący Zjazdu mgr M. Pankiewicz, podziękował delegatom za ofiarną pracę podczas Zjazdu T-wa, zaś prezes W. Kucharski zakomunikował, że Oddział fromborski zaofiarował swą pomoc w urządzeniu następnego Zjazdu, o ile ten odbędzie się w ich mieście. Serdeczne oklaski zamknęły pracowite godziny Zjazdu.

errata ze str. 73, numeru 2/1959
Errata. "Urania", t. XXX, str. 33 - w składzie nowo wybranego Zarządu Głównego pominięto przez przeoczenie nazwiska: dyr. Tadeusza Jachimczaka, Sekretarza, mgr inż. Stanisława Steeiaka, jego zastępcy, doc. dr Gabryela Leńczyka, Skarbnika i mgr Andrzeja Łaszczyńskiego, jego zastępcy. Za błąd powyższy Zarząd Główny najuprzejmiej wymienionych Kolegów przeprasza.

Urania 2/1959, str. 70, Kronika PTMA

Zgodnie z wolą zmarłego, długoletniego członka naszego Towarzystwa, ś.p. Feliksa Ciechomskiego, (p. Urania, R. XXIX, grudzień 1958 r.) pozostała po Nim wdowa p. Barbara Ciechomska, przekazała w darze Oddziałowi Szczecińskiemu P. T. M. A. część Jego księgozbioru w liczbie 107 pozycji, oraz gotowe zwierciadło paraboliczne o średnicy 150 mm. Bogata kartoteka astronomiczna świadczy jak sumiennym i gruntownym miłośnikiem gwiaździstego nieba był ś.p. Feliks Ciechomski. Zarząd Główny przesłał na ręce Wdowy pisemne serdeczne podziękowanie za otrzymany dar.

Urania 4/1959, str. 151-152, Kronika PTMA

W 486-tą rocznicę urodzin M. Kopernika (1473-1543) w polskim Toruniu, tamtejszy Oddział PTMA urządził w dniu 21-go lutego br. uroczystą Akademię. W pięknej sali starego Ratusza, ozdobionej najbardziej autentycznym portretem naszego astronoma, zebrało się liczne grono wielbicieli zasług genialnego Człowieka oraz duża rzesza członków naszego Towarzystwa.
Akademię zagaił Prezes toruńskiego Oddziału prof. J. Szyc, notyfikując Zebranym, w końcowych zdaniach swego powitania, uchwałę Zarządu Oddziału o rozpoczętych staraniach Prez. MRN o powołanie do życia własnej placówki obserwacyjnej, pod postacią Ludowego Obserwatorium Astronomicznego. Spośród zaproszonych Gości zabrał głos Porektor tamtejszego Uniwersytetu prof. B. Włodarski oraz imieniem Toruńskiego Towarzystwa Naukowego prof. dr K. Górski, życząc Oddziałowi najpomyślniejszych wyników w jego codziennej pracy.
Przybyły z Krakowa Prezes Zarządu Głównego PTMA mgr inż. W. Kucharski, przyrzekł toruńskiej placówce obserwacyjnej jak najdalej idące poparcie.
W części artystycznej p. Grażyna Korsakow, artystka PTZP, przy akompaniamencie fortepianu, wygłosiła piękną deklamację fragmentów poematu "Astrolabium z jodłowego drzewa" T. Sliwiaka. Zaproszony z Warszawy Prof. Dr W. Zonn, wygłosił interesujący referat o "Zagadnieniach współczesnej astronomii". Po zakończeniu Akademii, Zebrani udali się pod pomnik M. Kopernika złożyli wieńce.


W skromniejszych rozmiarach, Fromborski Oddział PTMA urządził w dniu 19 lutego br. uroczyste Zebranie swoich członków, połączone z urządzoną Wystawą astronomiczną, celem uczczenia pamięci i zasług M. Kopernika, Patrona naszego Towarzystwa. Wśród przybyłych gości był także Przewodniczący Prez. PRN ob. Al. Kasprzak z sąsiedniego Braniewa.


W dniu 1-go marca br. oddział naszego Towarzystwa w Szczecinku przeżył piękną chwilę. Oto prawie roczne zabiegi, złączone głównie z życzliwym ustosunkowaniem się miejscowych Władz partyjnych i administracyjnych (p. Urania XXIX, sierpień 1958, str. 251), zostały uwieńczone pomyślnym wynikiem i w dniu tym odbyło się otwarcie nowej placówki kulturalno-oświatowej na północnych rubieżach, tak boleśnie dotkniętych skutkami wojny. Zebranych Miłośników astronomii nie pomieściłaby zbudowana kopuła obserwacyjna, w której dużo miejsca zajmuje teleskop zwierciadlany o śr. 250 mm ufundowany przez Zarząd Główny PTMA, przeto uroczysty akt odbył się w sali tamtejszego Domu Kultury. Po krótkim zagajeniu zebrania przez mgr inż. St. Kozieja - Prezesa Szczecineckiego Oddziału, zabrał głos Przew. PRN Ob. W. Kalemba, który w słowach wzruszających swoją prostotą a uderzających głębią ujęcia problemu podniesienia szerokich mas naszego społeczeństwa do wyżyn naukowego światopoglądu, zwrócił się do przybyłego Prezesa Zarządu Głównego PTMA mgr inż. W. Kucharskiego, wręczając mu równocześnie piękny adres, w którym zbudowaną placówkę przekazał naszemu Towarzystwu. Prezes PTMA, dziękując za ten dowód zaufania do celów i pracy Towarzystwa, rozpoczął serię odczytów i wygłosił popularny referat na temat "Życie Gwiazd".

Urania 9/1959, str. 339, Kronika PTMA

Wizyta czechosłowackich gości
Dn. 18.VI.1959 odwiedził Oddział Warszawski PTMA - Wacław Fritz, kierownik Obserwatorium Ludowego w Hradec Kralove, w towarzystwie Jaroslava Krutilka, delegata czechosłowackiego Ministerstwa Kultury.
Goście zaznajomili się z działalnością Oddziału, składając dla jego biblioteki kilka najnowszych wydawnictw CAS (Ceskoslovenska Astronomicka Spolecnost). W Hradec Kralove jest na ukończeniu obszerne obserwatorium miłośnicze o trzech kopułach dobrze wyposażonych w narzędzia. Goście, pilotowani przez delegata Ministerstwa Kultury PRL, skierowali się następnie do oddziałów PTMA w: Toruniu, Fromborku, Gdańsku i Szczecinie.
J. Gadomski

Urania 11/1959, str. 377-379, Pod znakiem Komety

(nawiązanie po powstania PTMA) Tak się złożyło, że kometa Brorsen-Metcalfa, odkryta po raz pierwszy przez Brorsena w 1847 r., a po raz drugi w czasie swojego następnego zbliżenia do Słońca przez Metcalfa w 1919 r., przyczyniła się do powstania pierwszych prób ujęcia w ramy organizacyjne ruchu miłośniczego w dziedzinie astronomii w Polsce. Obserwacjami tego ciekawego obiektu na niebie zainteresowali się dwaj uczniowie ostatniej klasy gimnazjum Kulwiecia w Warszawie i zwrócili się do prof. F. Kępińskiego, prowadzącego wówczas lekcje kosmografii w paru gimnazjach, z propozycją utworzenia Towarzystwa Miłośników Astronomii. O projekcie tym prof. Kępiński zawiadomił uczniów innych gimnazjów, przede wszystkim gimnazjum im. M. Reja, i w ten sposób zebrał się pierwszy zespół entuzjastów, kandydatów za rok do matury, nie mających prawa występowania oficjalnie wobec władz, jako niepełnoletni. Byli to Stefan Kaliński i Stanisław Mrozowski z gimnazjum Kulwiecia i Jan Mergentaler od Reja.
W krótkim czasie przyłączył się do nich Edward Stenz i Antoni Zygmund a potem inni, tak że pod koniec roku powstałe Towarzystwo liczyło już kilkunastu członków. Naturalnie nie mogło to być prawdziwe Towarzystwo, wobec niepełnoletności zarówno założycieli jak i większości członków. (Początkowo tylko dwie osoby były pełnoletnie - prof. Kępiński - i p. Białęcki). W tej sytuacji wystarano się u władz szkolnych - (konkretnie u dyrektora gimnazjum im. M. Reja prof. Kozakiewicza a następnie bodaj że u kuratora w Ministerstwie p. Jezierskiego) o zezwolenie na utworzenie międzyszkolnego Koła Miłośników Astronomii, którego opiekunem został prof. F. Kępiński.
Taki był początek wielkiego i licznego dziś Towarzystwa. Ale to początkowe stadium trwało dość długo, zanim z Koła nie narodziło się Towarzystwo, było więc dość czasu na próby realizacji bardzo nieraz ambitnych zamierzeń. Poza cotygodniowymi zebraniami, na których omawiano nieraz naprawdę najnowsze zdobycze astronomii, lub opowiadano o wynikach własnych obserwacji, główny wysiłek szedł w dwu kierunkach: utworzenia własnej dostrzegalni i wydawania własnego pisma. To drugie zamierzenie udało się zresztą zrealizować wcześniej niż to pierwsze, w postaci kilku numerów hektografowanych Uranii, w której umieszczono artykuły pisane głównie przez młodych członków Koła. Wśród tych artykułów nie brakowało nawet takich tematów jak zakrzywienie drogi promienia światła w polu grawitacyjnym w myśl teorii Einsteina, a sama ta teoria była dyskutowana na zebraniach Kola. Te pierwsze numery Uranii były hektografowane w drukarence na ulicy Marszałkowskiej, noszącej bardzo odpowiednią nazwę "Saturn". W nagłówku Uranii rysowanym przez jednego z członków Koła figurował zresztą także Saturn z pierścieniem. Niestety prawdopodobnie wszystkie numery tej "prauranii" zaginęły, jeżeli jakiś ocalał - byłaby to cenna pamiątka dla biblioteki PTMA.
W jaki sposób z tej hektografowanej uczniowskiej wypociny narodziła się pierwsza drukowana Urania- to może także ciekawa historia, ale to już było Towarzystwo, a nie Koło i rocznica 40-lecia nastąpi dopiero za parę lat. Nie pamiętam dobrze kiedy doszliśmy wtedy do posiadania lunety. Zdaje się, że dopiero w końcu 1920 r. Udało się wtedy nabyć nieduży refraktor o średnicy około 8 cm i ustawić go na Chmielnej dzięki uprzejmości Dyrekcji Kolei. Jakimi drogami uzyskaliśmy wtedy ten lokal - trudno po tylu latach dokładnie opisać. Pierwszym kierownikiem tak zorganizowanej dostrzegalni już z ramienia Towarzystwa został p. Białęcki, urzędnik pocztowy, który z całym zapałem i poświęceniem prowadził tę placówkę.
Cóż o tej skromnej rocznicy 40 lat możnaby jeszcze powiedzieć. Może wspomnieć o losach pierwszych założycieli? Mrozowski - wybitny fizyk, po wojnie jest profesorem w USA, podobnie jak Zygmund, jeden z najwybitniejszych matematyków pokolenia zaczynającego wtedy karierę naukową. Stenz - również poważny uczony - geofizyk, twórca służby meteorologicznej w Afganistanie, następnie profesor Uniwersytetu Warszawskiego, zmarł przed paru laty. Kaliński poświęcił się agronomii. Astronomii wiernych zostało niewielu. Zdradził ją taki wyjątkowy entuzjasta, jakim był uczeń 4 klasy któregoś z gimnazjów, nazywający się Grynszpan, a znający tak selenografię, że każdy szczegół na powierzchni Księżyca umiał nazwać po imieniu. Ale te zdrady były właśnie dowodem tego, że Koło było zakładane nie przez astronomów, ale przez miłośników. Zapewne dlatego mogło stać się Towarzystwem obejmującym ludzi o najrozmaitszych zawodach i zainteresowaniach, bo nie było organizacją narzuconą z góry - ale zrodziło się z entuzjazmu młodych, bardzo niedoświadczonych i bardzo ufnych w słuszność swojego postępowania amatorów.
Jan Mergentaler - Wrocław


Urania 12/1959, str. 432-433, Kronika PTMA

Komunikat
W związku ze sprawozdaniem z Walnego Zjazdu Delegatów Oddziałów P.T.M.A. z 30 XI 1958 r., ogłoszonym w styczniowym numerze "Uranii" z r. 1959, oraz "Sprostowaniem" co do składu Głównej Komisji Rewizyjnej, opublikowanym przez Zarząd Główny P.T.M.A. w sierpniowym numerze "Uranii" z br. podaję do wiadomości co następuje:

l. Zgodnie z protokołem Walnego Zjazdu podpisanym przez obu protokolantów: Jana Kaszę i Tadeusza Szufę - członkami Gł. Kom. Rewizyjnej wybrano jednogłośnie Mgr Inż. Z. Popławskiego z Krakowa, Dyr. B. Luskę z Czechowic-Miasta i Dyr. J. Sałabuna z Katowic. Zaproponowany na członka prof. A. Barbacki z Nowego Sącza nie zgodził się na wysunięcie swej kandydatury.

2. Po ogłoszeniu w styczniowej "Uranii" składu Gł. Kom. Rew. (dyr. B. Luska, mgr Z. Popławski, mgr inż. J. Głowania oraz dyr. J. Sałabun jako zastępca) obaj protokolanci nadesłali sprostowanie na ręce Zarządu Głównego, odpowiadające treści protokołu Walnego Zjazdu.

3. W protokole posiedzenia Zarządu Głównego z dn. l II 1959 r., stwierdza się, że w skład Gł. Kom. Rew. wchodzą: dyr. B. Luska, mgr inż. Z. Popławski, oraz dyr J. Salabun jako zastępca. Prezes Z.G. poinformował zebranych, że Z.G. otrzymał od Sekretarzy Walnego Zjazdu protokół obrad, którego treść wymaga "pewnych uzgodnień" dyr. Sałabun nie został wybrany członkiem, lecz zastępcą członka Gł. Kom. Rew. w miejsce proponowanego członka prof. A. Barbackiego, który na sali obrad zrezygnował z tego stanowiska. Mgr Jerzy Głowania był proponowany, a nie został odczytany na Zjeździe.

4. Protokół następnego posiedzenia Z.G. z dn. 24 V 1959 r. obejmuje wypowiedź uczestniczącego w naradach p. J. Kaszy, który stwierdza, że w odczytanym protokole z poprzedniego posiedzenia Z.G. podano nazwisko p. Głowani jak członka Gł. Kom. Rew. zaś p. dyr. Sałabuna jako zastępcy, podczas gdy obaj protokolanci twierdzą, iż dyr. Sałabun wszedł do Gł. Kom. Rew. jako członek, zaś nazwiska p. Głowani z ust Przewodniczącego Zjazdu mgr Pankiewicza w ogóle nie słyszeli. Prezes poleca odczytać odpowiedni ustęp z protokołu posiedzenia Z.G. z dn. 23 XI 1958 r., gdzie p. Głowanię zaproponowano na członka Gł. Kom. Rew. a p. Barbackiego na zastępcę. Ponieważ p. Barbacki zrzekł się kandydatury - jego miejsce zajął p. Sałabun. Powyższe wyjaśnienie zebrani przyjęli do zatwierdzającej wiadomości. popierając je jednogłośnie. "Zalecono te poprawki wnieść do protokołu z Walnego Zjazdu Delegatów celem przedłożenia następnemu Zjazdowi do zatwierdzenia".

5. "Sprostowanie" z sierpniowego numeru "Uranii" podaje, że skoro do Gł. Kom. Rew. proponowano pp. Głowanię, Luskę i Popławskiego na członków, a p. Barbackiego na zastępcę, zaś ten ostatni zrzekł się proponowanej funkcji, w jego miejsce wybrano p. Sałabuna na zastępcę członka.

Pomijając istotne różnice między poszczególnymi enuncjacjami Z.G. stwierdzić należy, że problem składu Gł. Kom. Rew. ma zasadnicze znaczenie z uwagi na kwestię absolutorium dla Z.G. Ponieważ kwestia ta musi być rozstrzygnięta jeszcze przed następnym Walnym Zjazdem - w oparciu o protokół Walnego Zjazdu z dn. 30 XI 1958 r. i protokół posiedzenia Z.G. z dn. l II 1959 r. (gdzie wyraźnie przyznano, że kandydatura p. Głowani nie została odczytana, a przeto nie można mówić o wybraniu Go do Gł. Kom. Rew.) - będę uważał Główną Komisję Rewizyjną za wybraną w następującym składzie: mgr inż. z. Popławski, dyr. B. Luska i dyr. J. Sałabun.

Kurator Z.G. PTMA
Mgr Jan Kutrzebski