1984: Różnice pomiędzy wersjami

Z Archiwum historyczne PTMA
Skocz do: nawigacji, wyszukiwania
(Utworzono nową stronę "== Urania 1-4/1984, str. 23-27, Kronika PTMA - Tadeusz Antoni Wójcik (1921—1983). W pierwszą rocznicę śmierci. == Dnia 14 stycznia 1984 przypada pierwsza rocznica ...")
 
 
(Nie pokazano 2 wersji utworzonych przez jednego użytkownika)
Linia 1: Linia 1:
 
== Urania 1-4/1984, str. 23-27, Kronika PTMA - Tadeusz Antoni Wójcik (1921—1983). W pierwszą rocznicę śmierci. ==
 
== Urania 1-4/1984, str. 23-27, Kronika PTMA - Tadeusz Antoni Wójcik (1921—1983). W pierwszą rocznicę śmierci. ==
 
Dnia 14 stycznia 1984 przypada pierwsza rocznica śmierci zasłużonego miłośnika astronomii z czasów okupacji hitlerowskiej — Tadeusza Antoniego Wójcika. Urodził się 22 lutego 1921 roku we wsi Dobra Woda będącej dziś jednym z sielskich przedmieść Sulejowa nad Pilicą. Jego rodzice, Antoni i Anna z Królów Wójcikowie, znani w okolicy z wzorowej gospodarki na kilku hektarach ziemi, wychowując pięcioro dzieci (troje innych zmarło w wieku dziecięcym) nie dali wprawdzie swemu potomstwu majątku, ale przekazali mu zapał do wiedzy zdobywanej samouctwem, atmosferę dążenia do rzeczy wyższych, szacunku do prawdy, zamiłowanie do prostoty i szczerości.<br>
 
Dnia 14 stycznia 1984 przypada pierwsza rocznica śmierci zasłużonego miłośnika astronomii z czasów okupacji hitlerowskiej — Tadeusza Antoniego Wójcika. Urodził się 22 lutego 1921 roku we wsi Dobra Woda będącej dziś jednym z sielskich przedmieść Sulejowa nad Pilicą. Jego rodzice, Antoni i Anna z Królów Wójcikowie, znani w okolicy z wzorowej gospodarki na kilku hektarach ziemi, wychowując pięcioro dzieci (troje innych zmarło w wieku dziecięcym) nie dali wprawdzie swemu potomstwu majątku, ale przekazali mu zapał do wiedzy zdobywanej samouctwem, atmosferę dążenia do rzeczy wyższych, szacunku do prawdy, zamiłowanie do prostoty i szczerości.<br>
 +
Tadeusz wychowywany w takiej atmosferze ukończył siedem klas szkoły powszechnej w Sulejowie i następnie wyjechał do Warszawy uczyć się rzemiosła krawieckiego. Krawcem jednak nie został. Na początku okupacji hitlerowskiej powrócił do rodziców i pomagał im w prowadzeniu gospodarstwa. Już w drugim roku wojny wstąpił do ruchu oporu składając dnia 8 grudnia 1940 roku przysięgę wojskową w Związku Walki Zbrojnej. Poznałem go w roku 1942 przez jego młodszego brata Zygmunta, mego kolegę z tajnego gimnazjum. (Obaj korzystaliśmy z kompletów tajnego nauczania w Piotrkowie Trybunalskim; ze względu na odległość i okupacyjne niebezpieczeństwa dojeżdżania - jako eksterni.) Tadeusz stał się dla mnie od początku wysokim autorytetem. Jak się potem mogłem przekonać, był nim nie tylko dla mnie. Jego rzeczowy i logiczny umysł umiał z reguły opanowywać nasze rozhuśtane emocje polityczne i militarne. Potrafił wlać w nas przekonanie o konieczności działania uznanego za słuszne, a zarazem nie spodziewania się szybkiego, zewnętrznego efektu. Wiedział, że Polska będzie niepodległa ale, że zwycięstwo nie nastąpi za tydzień lub miesiąc,
 +
jak tego stale oczekiwała przez sześć la t wojny większość z nas.<br>
 +
Jako członek tajnej organizacji umiał zawsze powiedzieć co należało, przemilczeć rzeczy wymagające zamilczenia, a przy tym nie tylko nie okazać małomówności, lecz przeciwnie - rozmawiać z całkowitą swobodą i szczerością. Wspaniałomyślnie pozostawił młodszemu bratu przywilej zdobywania dalszego formalnego wykształcenia. Sam ograniczył się do ukończenia (w roku 1944) okupacyjnej „legalnej” Miejskiej Szkoły Handlowej w Piotrkowie Trybunalskim zajęty przede wszystkim sprawami gospodarstwa i... konspiracji. (O rozmiarze jego działalności konspiracyjnej dowiedziałem się dopiero po wojnie). Gdy jednak przechodziliśmy do omawiania treści podręczników, jego wiedza
 +
formalna okazywała się często nie mniejsza od naszej. Te wieczorne rozmowy przy lampie naftowej z książką szkolną pośród nas (och, jak trudno było wówczas taką książkę zdobyć!), które zastępowały nam regularne lekcje, stawały się czasem monograficznymi wykładami Tadka.<br>
 +
W domu państwa Wójcików na Dobrej Wodzie panowała w czasie okupacji osobliwa atmosfera tradycyjnej wiejskiej chaty, a zarazem nowoczesnego zakładu naukowego. Uczyli się wszyscy łącznie z ojcem rodziny Antonim Wójcikiem i wszyscy starali się pomagać w nauce innym.<br>
 +
[[Plik:Wojcik_1984_a.jpg|300px|thumb|right|''Tadeusz Wójcik "Hańcza" z oddziału Wichra w domu na przepustce w roku 1944'']]
 +
I w tak ie j właśnie atmosferze, przy omawianiu jakiegoś problemu naukowego (nie pamiętam czy było to związane z kursem liceum, czy też niezależnie od kursu) postanowiliśmy założyć Obserwatorium Astronomiczne. Oczywiście dyrektorem został wybrany Tadeusz. Pierwszymi obserwatorami było jego rodzeństwo: Zofia, Zygmunt i Jadwiga oraz ja. Później dołączyli się jego rodzice, moi koledzy, moja matka (ojciec ukrywał się poza domem) i inne osoby z Sulejowa, a potem i dalszych okolic. Zachowany dziennik obserwacyjny (wspólny dla wszystkich obserwatorów) notuje pierwsze obserwacje pod datą 21 marca 1943 roku. Wśród nich obserwacje położeń księżyców Jowisza podpisane są inicjałami T. W. Praca w obserwatorium miała polegać przede wszystkim n a samodzielnych obserwacjach tego, co się naszymi przyrządami (niwelator o 40 krotnym powiększeniu na własnoręcznie dorobionym montażu altazymutalnym oraz połówka niemieckiej lornetki polowej) dało zobaczyć na niebie. Szybko jednak dołączyły się tematy rachunkowe (z własnych obserwacji księżyców galileuszowych Jowisza udało się nam najpierw ustalić ich identyfikację, wyznaczyć elementy w założeniu kołowości orbit i następnie obliczyć efemerydy, które o dziwo zgadzały się w niezłym przybliżeniu z obserwacjami) i dyskusje teoretyczne astronomiczne i kosmologiczne. Pogoda w Polsce nie jest najlepsza,
 +
więc z czasem te właśnie dyskusje stały się podstawą naszej pracy. Nie przedstawiam tu historii Obserwatorium, bo zostało to zrobione gdzie indziej (*). Chcę tylko powiedzieć, że Obserwatorium Astronomiczne na Dobrej Wodzie, jak brzmiała jego "oficjalna" nazwa, zatraciło z czasem charakter dostrzegalni i stało się wraz ze swoją filią towarzystwem naukowym wydającym własną konspiracyjną gazetki; (kilkanaście egzemplarzy przepisywanych na maszynie) Sprawozdania Miesięczne z efemerydami i wynikami miłośniczych prac własnych oraz inne sporadyczne publikacje. Każda pożyteczna działalność powinna być zabawą, jeśli tego wyrazu użyć w jego najszlachetniejszym znaczeniu. Kiedyś • mówiło się przecież "bawi się handlem", "bawi się działalnością taką to a taką". Taką właśnie poważną zabawę uprawiało Obserwatorium Astronomiczne na Dobrej Wodzie, które zapoczątkowało poważne zainteresowanie przedmiotem dwu dzisiejszych profesorów astronomii: Jerzego Dobrzyckiego i niżej podpisanego. Tadeusz dał impuls instytucji, gdy jednak nastąpił jej rozrost, zrzekł się kierownictwa pozostając aktywnym obserwatorem i dyskutantem.<br>
 +
[[Plik:Wojcik_1984_b.jpg|300px|thumb|right|''Tadeusz Wójcik, Radny Miasta Sulejowa w 1982 roku.'']]
 +
Od zimy 1943/44 następuje w Polsce wzrost działań partyzanckich. W Obserwatorium przebiega wtedy wymiana załogi wskutek kolejnego powoływania obserwatorów do oddziałów leśnych organizacji, do których należeli (Gwardia Ludowa — później Armia Ludowa, Armia Krajowa, Bataliony Chłopskie). Od czerwca 1944 roku również Tadeusz (pseudonim Hańcza) zostaje powołany do partyzanckiego oddziału Armii Krajowej Wichra, do którego wniósł własny mundur, karabin
 +
z amunicją, hełm, dwa komplety map sztabowych i zapas leków. Tymczasem przyrządy astronomiczne przechodzą w ręce innych ludzi, których nazwisk nie da się dziś ustalić, służą popularyzacji wśród młodzieży (między innymi później wśród wysiedlonych Warszawian) i aż dziw, że po wojnie powróciły znów na Dobrą Wodę.<br>
 +
Tadeusz już 25 czerwca' bierze udział w zasadzce na żandarmów w Kluczowej. Potem uczestniczy w 13 dalszych bitwach i zasadzkach: Akcja na Bratków 27 VII, zasadzka pod Sulejowem 5 VIII, Barkowice 7 VIII, pod Diablą Górą 16 VIII, zasadzka pod Kluczewem 27 VIII, bitwa o Stefanów 26 IX, odwet za Przysuchę 28 IX, bitwa o Widuch 10 X, pod Białym Łęgiem 27 X, pod leśniczówką Huta 2 XI, koło Górek Niemojewskich 6 XI, nocne walki koło wsi Niebo-Piekło 5 XI i bitwa w Adamowie z kozakami będącymi na służbie niemieckiej 3 XII 1944 roku.<br>
 +
W styczniu 1945 roku, zaraz po przejściu frontu, rozpoczyna pracę społeczną w Sulejowie. Jest współzałożycielem miejscowej organizacji ZWM przekształcając Obserwatorium Astronomiczne na Dobrej Wodzie w Koło Astronomiczne im. Alberta Einsteina Związku Walki Młodych w Sulejowie. Przy tymże ZWM organizuje przysposobienie wojskowe, do - którego wnosi dwanaście "własnych" poniemieckich karabinów z amunicją. Wówczas nikt nie pytał o pochodzenie tej broni, a historia jej zdobycia może być fabułą tomiku z serii przygodowej i oby kiedyś przez kogoś była opisana. Tadeusz zostaje członkiem pierwszej Rady Narodowej Miasta Sulejowa. Działa również w powstającym właśnie Związku Uczestników Walki Zbrojnej o Niepodległość i Demokrację (późniejszy Z.B.oW.iD.).<br>
 +
Ówczesne kie ru n k i pracy społecznej zmierzają jednak do nieco innych celów niż cele kulturalne, naukowe i ogólnoludzkie Tadeusza Wójcika. Rzuca więc prace społeczne i przenosi się do Łodzi, gdzie pracuje zarobkowo. Od roku 1953 przenosi się znów do Sulejowa, do rodzinnego gospodarstwa rolnego, które rozwija jako godny następca swego ojca zakładając pasiekę, sad owocowy i plantację ziół leczniczych, a zarazem zaocznie kończąc średnie wykształcenie rolnicze (1958 r.), po czym podejmuje pracę w Stacji Oceny Odmian Roślin Uprawnych w Sulejowie (dawna fundacja Ligęzków). Dopiero po powrocie do Sulejowa, w 34 roku życia zakłada własną rodzinę żeniąc się z Gabrielą z Bernaciaków, z którą dochował się trojga dzieci. Antoniego, Joanny i Wandy.<br>
 +
Jest przez dwie kadencje, aż do śmierci, radnym miejskim. Odznaczony był Krzyżem Partyzanckim, Medalem Zwycięstwa, Odznaką Grunwaldzką, a za powojenną pracę społeczną Złotym Krzyżem Zasługi. W roku 1982 spędzałem wraz z rodziną ostatnie wakacje z Tadeuszem w jego domu. Rozbudowany dom rodzicielski wyposażył w taras dogodny do obserwacji astronomicznych. Zamierzał tu uruchomić dostrzegalnię dostępną dla wszystkich miłośników astronomii. Członkiem
 +
PTMA był krótko, w pierwszych latach jego powojennej reaktywacji. Nie lubił być członkiem biernym. Nie mogąc pracować aktywnie zrzekłsię członkowstwa. Teraz jednak jako emeryt organizując dostrzegalnię
 +
zamierzał znów związać się aktywnie z tą organizacją.<br>
 +
Noce były fantastycznie pogodne. Mimo łuny miejskiej Sulejowa na Dobrej Wodzie widać było planety i jaśniejsze gwiazdy aż do widnokręgu. Z amatorskimi lunetami na tarasie w towarzystwie naszych rodzin oglądaliśmy gwiazdy i mgławice, licytowaliśmy się w znajomości mniej wyraźnych gwiazdozbiorów. Wróciła atmosfera dawnej młodzieńczej pracy w Obserwatorium Astronomicznym na Dobrej Wodzie. Jak się potem okazało, w tym samym czasie na innym- przedmieściu Sulejowa - Podklasztorzu - trwał właśnie turnus obserwacyjny PTMA.<br>
 +
Wskutek dziwnego niedopatrzenia my nie wiedzieliśmy o turnusie, turnus - o nas. A od lat planowaliśmy jakiś zjazd, jakieś spotkanie astronomiczne, lub choćby luźną gawędę na Dobrej Wodzie o czasach hitlerowskiej okupacji, byłym obserwatorium. Tadeusz był po drugim zawale serca. Jak zawsze rzeczowy i nie poddający się euforii, a jednak pełen planów na przyszłość mówił, że jeśli nie przyjdzie trzeci zawał, to będzie w stanie za rok lub dwa, wskrzesić na tym samym miejscu dawne Obserwatorium na Dobrej Wodzie.<br>
 +
Trzeci zawał, ostateczny, nastąpił w sześć miesięcy później. Tadeusz Wójcik pozostawił po sobie beznamiętny, systematyczny pamiętnik pisany maczkiem na paruset stronicach. Jest to chyba jedyne tak bogate źródło wiadomości o historii Sulejowa okupowanego przez hitlerowców.<br>
 +
Pozostawił uporządkowaną bibliotekę ze sporym działem naukowym, uporządkowane notatki, fotografie rodzinne z podpisami dla potomnych, ostatnią wolę i zdecydowane życzenia dotyczące pogrzebu. Zgodnie z nimi nie miał drukowanych klepsydr, a pogrzeb był zwykły, skromny, prowadzony przez jednego księdza. Nie było przemówień, choć należały się od władz miasta, astronomów, kombatntów, pszczelarzy i Społecznego Komitetu Przeciwalkoholowego (nieuprzedzony o życzeniu zmarłego przemawiał dyrektor Stacji Oceny Odmian Roślin. Nie było orkiestry należnej radnemu miejskiemu, ale było grono przyjaciół i był tłum Sulejowian.<br>
 +
Z wyjątkiem dziennika i wydawnictw Obserwatorium Astronomicznego na Dobrej Wodzie Tadeusz Wójcik nie pozostawił po sobie trwałych, materialnych zdobyczy astronomicznych. Skromny i mało znany kręgom miłośników może być jednak stawiamy jako wzór astronoma - amatora, nie tylko kochającego astronomię, ale przekazującego zapał do niej w swoim najbliższym otoczeniu.
 +
Konrad Rudnicki
 +
 +
== Urania 6/1984, str. 188, Kronika PTMA - Bronisław Jankowski (1912-1984) ==
 +
W dniu 15 stycznia 1984 roku zmarł nagle w wieku 72 lat Bronisław Jankowski, członek Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii od 1954 roku. Zmarły był zaangażowany w działalności Oddziału Poznańskiego PTMA jako członek Komisji Rewizyjnej, a ostatnio jako skarbnik Zarządu. Był specjalistą od budowy teleskopów i szlifowania luster. Wykonał cztery teleskopy amatorskie typu Newtona, z których jeden ofiarował Szkole Podstawowej n r 58 w Poznaniu. W 1978 roku wykonał kulę metalową o średnicy 150 mm do sporządzenia wahadła Foucaulta, którą ofiarował naszemu Oddziałowi. Cechowała Go życzliwość do ludzi, chętnie udzielał fachowych rad dotyczących szlifowania zwierciadeł. Był zamiłowanym miłośnikiem astronomii. W 1973 roku Walny Zjazd Delegatów PTMA przyznał Mu Srebrną Honorową Odznakę Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii. Cześć Jego pamięci!<br>
 +
Zarząd Oddziału PTMA w Poznaniu

Aktualna wersja na dzień 12:16, 28 mar 2018

Urania 1-4/1984, str. 23-27, Kronika PTMA - Tadeusz Antoni Wójcik (1921—1983). W pierwszą rocznicę śmierci.

Dnia 14 stycznia 1984 przypada pierwsza rocznica śmierci zasłużonego miłośnika astronomii z czasów okupacji hitlerowskiej — Tadeusza Antoniego Wójcika. Urodził się 22 lutego 1921 roku we wsi Dobra Woda będącej dziś jednym z sielskich przedmieść Sulejowa nad Pilicą. Jego rodzice, Antoni i Anna z Królów Wójcikowie, znani w okolicy z wzorowej gospodarki na kilku hektarach ziemi, wychowując pięcioro dzieci (troje innych zmarło w wieku dziecięcym) nie dali wprawdzie swemu potomstwu majątku, ale przekazali mu zapał do wiedzy zdobywanej samouctwem, atmosferę dążenia do rzeczy wyższych, szacunku do prawdy, zamiłowanie do prostoty i szczerości.
Tadeusz wychowywany w takiej atmosferze ukończył siedem klas szkoły powszechnej w Sulejowie i następnie wyjechał do Warszawy uczyć się rzemiosła krawieckiego. Krawcem jednak nie został. Na początku okupacji hitlerowskiej powrócił do rodziców i pomagał im w prowadzeniu gospodarstwa. Już w drugim roku wojny wstąpił do ruchu oporu składając dnia 8 grudnia 1940 roku przysięgę wojskową w Związku Walki Zbrojnej. Poznałem go w roku 1942 przez jego młodszego brata Zygmunta, mego kolegę z tajnego gimnazjum. (Obaj korzystaliśmy z kompletów tajnego nauczania w Piotrkowie Trybunalskim; ze względu na odległość i okupacyjne niebezpieczeństwa dojeżdżania - jako eksterni.) Tadeusz stał się dla mnie od początku wysokim autorytetem. Jak się potem mogłem przekonać, był nim nie tylko dla mnie. Jego rzeczowy i logiczny umysł umiał z reguły opanowywać nasze rozhuśtane emocje polityczne i militarne. Potrafił wlać w nas przekonanie o konieczności działania uznanego za słuszne, a zarazem nie spodziewania się szybkiego, zewnętrznego efektu. Wiedział, że Polska będzie niepodległa ale, że zwycięstwo nie nastąpi za tydzień lub miesiąc, jak tego stale oczekiwała przez sześć la t wojny większość z nas.
Jako członek tajnej organizacji umiał zawsze powiedzieć co należało, przemilczeć rzeczy wymagające zamilczenia, a przy tym nie tylko nie okazać małomówności, lecz przeciwnie - rozmawiać z całkowitą swobodą i szczerością. Wspaniałomyślnie pozostawił młodszemu bratu przywilej zdobywania dalszego formalnego wykształcenia. Sam ograniczył się do ukończenia (w roku 1944) okupacyjnej „legalnej” Miejskiej Szkoły Handlowej w Piotrkowie Trybunalskim zajęty przede wszystkim sprawami gospodarstwa i... konspiracji. (O rozmiarze jego działalności konspiracyjnej dowiedziałem się dopiero po wojnie). Gdy jednak przechodziliśmy do omawiania treści podręczników, jego wiedza formalna okazywała się często nie mniejsza od naszej. Te wieczorne rozmowy przy lampie naftowej z książką szkolną pośród nas (och, jak trudno było wówczas taką książkę zdobyć!), które zastępowały nam regularne lekcje, stawały się czasem monograficznymi wykładami Tadka.
W domu państwa Wójcików na Dobrej Wodzie panowała w czasie okupacji osobliwa atmosfera tradycyjnej wiejskiej chaty, a zarazem nowoczesnego zakładu naukowego. Uczyli się wszyscy łącznie z ojcem rodziny Antonim Wójcikiem i wszyscy starali się pomagać w nauce innym.

Tadeusz Wójcik "Hańcza" z oddziału Wichra w domu na przepustce w roku 1944

I w tak ie j właśnie atmosferze, przy omawianiu jakiegoś problemu naukowego (nie pamiętam czy było to związane z kursem liceum, czy też niezależnie od kursu) postanowiliśmy założyć Obserwatorium Astronomiczne. Oczywiście dyrektorem został wybrany Tadeusz. Pierwszymi obserwatorami było jego rodzeństwo: Zofia, Zygmunt i Jadwiga oraz ja. Później dołączyli się jego rodzice, moi koledzy, moja matka (ojciec ukrywał się poza domem) i inne osoby z Sulejowa, a potem i dalszych okolic. Zachowany dziennik obserwacyjny (wspólny dla wszystkich obserwatorów) notuje pierwsze obserwacje pod datą 21 marca 1943 roku. Wśród nich obserwacje położeń księżyców Jowisza podpisane są inicjałami T. W. Praca w obserwatorium miała polegać przede wszystkim n a samodzielnych obserwacjach tego, co się naszymi przyrządami (niwelator o 40 krotnym powiększeniu na własnoręcznie dorobionym montażu altazymutalnym oraz połówka niemieckiej lornetki polowej) dało zobaczyć na niebie. Szybko jednak dołączyły się tematy rachunkowe (z własnych obserwacji księżyców galileuszowych Jowisza udało się nam najpierw ustalić ich identyfikację, wyznaczyć elementy w założeniu kołowości orbit i następnie obliczyć efemerydy, które o dziwo zgadzały się w niezłym przybliżeniu z obserwacjami) i dyskusje teoretyczne astronomiczne i kosmologiczne. Pogoda w Polsce nie jest najlepsza, więc z czasem te właśnie dyskusje stały się podstawą naszej pracy. Nie przedstawiam tu historii Obserwatorium, bo zostało to zrobione gdzie indziej (*). Chcę tylko powiedzieć, że Obserwatorium Astronomiczne na Dobrej Wodzie, jak brzmiała jego "oficjalna" nazwa, zatraciło z czasem charakter dostrzegalni i stało się wraz ze swoją filią towarzystwem naukowym wydającym własną konspiracyjną gazetki; (kilkanaście egzemplarzy przepisywanych na maszynie) Sprawozdania Miesięczne z efemerydami i wynikami miłośniczych prac własnych oraz inne sporadyczne publikacje. Każda pożyteczna działalność powinna być zabawą, jeśli tego wyrazu użyć w jego najszlachetniejszym znaczeniu. Kiedyś • mówiło się przecież "bawi się handlem", "bawi się działalnością taką to a taką". Taką właśnie poważną zabawę uprawiało Obserwatorium Astronomiczne na Dobrej Wodzie, które zapoczątkowało poważne zainteresowanie przedmiotem dwu dzisiejszych profesorów astronomii: Jerzego Dobrzyckiego i niżej podpisanego. Tadeusz dał impuls instytucji, gdy jednak nastąpił jej rozrost, zrzekł się kierownictwa pozostając aktywnym obserwatorem i dyskutantem.

Tadeusz Wójcik, Radny Miasta Sulejowa w 1982 roku.

Od zimy 1943/44 następuje w Polsce wzrost działań partyzanckich. W Obserwatorium przebiega wtedy wymiana załogi wskutek kolejnego powoływania obserwatorów do oddziałów leśnych organizacji, do których należeli (Gwardia Ludowa — później Armia Ludowa, Armia Krajowa, Bataliony Chłopskie). Od czerwca 1944 roku również Tadeusz (pseudonim Hańcza) zostaje powołany do partyzanckiego oddziału Armii Krajowej Wichra, do którego wniósł własny mundur, karabin z amunicją, hełm, dwa komplety map sztabowych i zapas leków. Tymczasem przyrządy astronomiczne przechodzą w ręce innych ludzi, których nazwisk nie da się dziś ustalić, służą popularyzacji wśród młodzieży (między innymi później wśród wysiedlonych Warszawian) i aż dziw, że po wojnie powróciły znów na Dobrą Wodę.
Tadeusz już 25 czerwca' bierze udział w zasadzce na żandarmów w Kluczowej. Potem uczestniczy w 13 dalszych bitwach i zasadzkach: Akcja na Bratków 27 VII, zasadzka pod Sulejowem 5 VIII, Barkowice 7 VIII, pod Diablą Górą 16 VIII, zasadzka pod Kluczewem 27 VIII, bitwa o Stefanów 26 IX, odwet za Przysuchę 28 IX, bitwa o Widuch 10 X, pod Białym Łęgiem 27 X, pod leśniczówką Huta 2 XI, koło Górek Niemojewskich 6 XI, nocne walki koło wsi Niebo-Piekło 5 XI i bitwa w Adamowie z kozakami będącymi na służbie niemieckiej 3 XII 1944 roku.
W styczniu 1945 roku, zaraz po przejściu frontu, rozpoczyna pracę społeczną w Sulejowie. Jest współzałożycielem miejscowej organizacji ZWM przekształcając Obserwatorium Astronomiczne na Dobrej Wodzie w Koło Astronomiczne im. Alberta Einsteina Związku Walki Młodych w Sulejowie. Przy tymże ZWM organizuje przysposobienie wojskowe, do - którego wnosi dwanaście "własnych" poniemieckich karabinów z amunicją. Wówczas nikt nie pytał o pochodzenie tej broni, a historia jej zdobycia może być fabułą tomiku z serii przygodowej i oby kiedyś przez kogoś była opisana. Tadeusz zostaje członkiem pierwszej Rady Narodowej Miasta Sulejowa. Działa również w powstającym właśnie Związku Uczestników Walki Zbrojnej o Niepodległość i Demokrację (późniejszy Z.B.oW.iD.).
Ówczesne kie ru n k i pracy społecznej zmierzają jednak do nieco innych celów niż cele kulturalne, naukowe i ogólnoludzkie Tadeusza Wójcika. Rzuca więc prace społeczne i przenosi się do Łodzi, gdzie pracuje zarobkowo. Od roku 1953 przenosi się znów do Sulejowa, do rodzinnego gospodarstwa rolnego, które rozwija jako godny następca swego ojca zakładając pasiekę, sad owocowy i plantację ziół leczniczych, a zarazem zaocznie kończąc średnie wykształcenie rolnicze (1958 r.), po czym podejmuje pracę w Stacji Oceny Odmian Roślin Uprawnych w Sulejowie (dawna fundacja Ligęzków). Dopiero po powrocie do Sulejowa, w 34 roku życia zakłada własną rodzinę żeniąc się z Gabrielą z Bernaciaków, z którą dochował się trojga dzieci. Antoniego, Joanny i Wandy.
Jest przez dwie kadencje, aż do śmierci, radnym miejskim. Odznaczony był Krzyżem Partyzanckim, Medalem Zwycięstwa, Odznaką Grunwaldzką, a za powojenną pracę społeczną Złotym Krzyżem Zasługi. W roku 1982 spędzałem wraz z rodziną ostatnie wakacje z Tadeuszem w jego domu. Rozbudowany dom rodzicielski wyposażył w taras dogodny do obserwacji astronomicznych. Zamierzał tu uruchomić dostrzegalnię dostępną dla wszystkich miłośników astronomii. Członkiem PTMA był krótko, w pierwszych latach jego powojennej reaktywacji. Nie lubił być członkiem biernym. Nie mogąc pracować aktywnie zrzekłsię członkowstwa. Teraz jednak jako emeryt organizując dostrzegalnię zamierzał znów związać się aktywnie z tą organizacją.
Noce były fantastycznie pogodne. Mimo łuny miejskiej Sulejowa na Dobrej Wodzie widać było planety i jaśniejsze gwiazdy aż do widnokręgu. Z amatorskimi lunetami na tarasie w towarzystwie naszych rodzin oglądaliśmy gwiazdy i mgławice, licytowaliśmy się w znajomości mniej wyraźnych gwiazdozbiorów. Wróciła atmosfera dawnej młodzieńczej pracy w Obserwatorium Astronomicznym na Dobrej Wodzie. Jak się potem okazało, w tym samym czasie na innym- przedmieściu Sulejowa - Podklasztorzu - trwał właśnie turnus obserwacyjny PTMA.
Wskutek dziwnego niedopatrzenia my nie wiedzieliśmy o turnusie, turnus - o nas. A od lat planowaliśmy jakiś zjazd, jakieś spotkanie astronomiczne, lub choćby luźną gawędę na Dobrej Wodzie o czasach hitlerowskiej okupacji, byłym obserwatorium. Tadeusz był po drugim zawale serca. Jak zawsze rzeczowy i nie poddający się euforii, a jednak pełen planów na przyszłość mówił, że jeśli nie przyjdzie trzeci zawał, to będzie w stanie za rok lub dwa, wskrzesić na tym samym miejscu dawne Obserwatorium na Dobrej Wodzie.
Trzeci zawał, ostateczny, nastąpił w sześć miesięcy później. Tadeusz Wójcik pozostawił po sobie beznamiętny, systematyczny pamiętnik pisany maczkiem na paruset stronicach. Jest to chyba jedyne tak bogate źródło wiadomości o historii Sulejowa okupowanego przez hitlerowców.
Pozostawił uporządkowaną bibliotekę ze sporym działem naukowym, uporządkowane notatki, fotografie rodzinne z podpisami dla potomnych, ostatnią wolę i zdecydowane życzenia dotyczące pogrzebu. Zgodnie z nimi nie miał drukowanych klepsydr, a pogrzeb był zwykły, skromny, prowadzony przez jednego księdza. Nie było przemówień, choć należały się od władz miasta, astronomów, kombatntów, pszczelarzy i Społecznego Komitetu Przeciwalkoholowego (nieuprzedzony o życzeniu zmarłego przemawiał dyrektor Stacji Oceny Odmian Roślin. Nie było orkiestry należnej radnemu miejskiemu, ale było grono przyjaciół i był tłum Sulejowian.
Z wyjątkiem dziennika i wydawnictw Obserwatorium Astronomicznego na Dobrej Wodzie Tadeusz Wójcik nie pozostawił po sobie trwałych, materialnych zdobyczy astronomicznych. Skromny i mało znany kręgom miłośników może być jednak stawiamy jako wzór astronoma - amatora, nie tylko kochającego astronomię, ale przekazującego zapał do niej w swoim najbliższym otoczeniu. Konrad Rudnicki

Urania 6/1984, str. 188, Kronika PTMA - Bronisław Jankowski (1912-1984)

W dniu 15 stycznia 1984 roku zmarł nagle w wieku 72 lat Bronisław Jankowski, członek Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii od 1954 roku. Zmarły był zaangażowany w działalności Oddziału Poznańskiego PTMA jako członek Komisji Rewizyjnej, a ostatnio jako skarbnik Zarządu. Był specjalistą od budowy teleskopów i szlifowania luster. Wykonał cztery teleskopy amatorskie typu Newtona, z których jeden ofiarował Szkole Podstawowej n r 58 w Poznaniu. W 1978 roku wykonał kulę metalową o średnicy 150 mm do sporządzenia wahadła Foucaulta, którą ofiarował naszemu Oddziałowi. Cechowała Go życzliwość do ludzi, chętnie udzielał fachowych rad dotyczących szlifowania zwierciadeł. Był zamiłowanym miłośnikiem astronomii. W 1973 roku Walny Zjazd Delegatów PTMA przyznał Mu Srebrną Honorową Odznakę Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii. Cześć Jego pamięci!
Zarząd Oddziału PTMA w Poznaniu