1994: Różnice pomiędzy wersjami
(→Urania, 11/1994, str. 290-xxx, Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii - Zarys historyczny) |
(→Urania, 11/1994, str. 290-xxx, Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii - Zarys historyczny) |
||
Linia 14: | Linia 14: | ||
Było to stowarzyszenie intelektualnie ekskluzywne i nader kameralne, warszawskie. Tylko 45 osób spoza stolicy, po jednej z 21 miejscowości w różnych zakątkach kraju. Jedynie Skierniewice miały 3 członków, Lwów 4, Wilno 5, zaś Kraków „aż” jedenastu. Mówiło się nawet o utworzeniu zaraz Krakowskiego Oddziału Towarzystwa, ale ostatecznie w okresie międzywojennym do tego nie doszło, bowiem wkrótce i Rybka i Gadomski przenieśli się do Warszawy, Nie udało się też założyć – choć było to w planie ze względów prestiżowych – oddziału w Toruniu, gdzie póki co działał tylko jeden członek TMA Ten stołeczny charakter był zapewne powodem zatrzymania się liczbowego rozwoju Towarzystwa, bowiem w ciągu następnych 6 lat – do 1929 roku – przybyło zaledwie 77 osób, dając ogólną liczbę 238 członków.<br> | Było to stowarzyszenie intelektualnie ekskluzywne i nader kameralne, warszawskie. Tylko 45 osób spoza stolicy, po jednej z 21 miejscowości w różnych zakątkach kraju. Jedynie Skierniewice miały 3 członków, Lwów 4, Wilno 5, zaś Kraków „aż” jedenastu. Mówiło się nawet o utworzeniu zaraz Krakowskiego Oddziału Towarzystwa, ale ostatecznie w okresie międzywojennym do tego nie doszło, bowiem wkrótce i Rybka i Gadomski przenieśli się do Warszawy, Nie udało się też założyć – choć było to w planie ze względów prestiżowych – oddziału w Toruniu, gdzie póki co działał tylko jeden członek TMA Ten stołeczny charakter był zapewne powodem zatrzymania się liczbowego rozwoju Towarzystwa, bowiem w ciągu następnych 6 lat – do 1929 roku – przybyło zaledwie 77 osób, dając ogólną liczbę 238 członków.<br> | ||
− | Aby nadać Towarzystwu charakter ogólnokrajowy postanowiono do jego nazwy dodać określenie „Polskie” – Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii. Nie zdążono jednak tego formalnie wprowadzić do statutu, bowiem zaistniała nowa sytuacja, która zasadniczo zmieniła kształt naszego stowarzyszenia. W Częstochowie działał od pewnego czasu uczeń Flammariona ks. kanonik Bonawentura Metler. Zdołał on przekonać władze miasta do utworzenia miejskiego obserwatorium astronomicznego. Magistrat Częstochowy przeznaczył i adaptował na ten cel jeden z powystawowych pawilonów w parku, zaś ks. Metler i major Wincenty Skrzywan wyposażyli obserwatorium w dwie lunety i dodatkowy sprzęt astronomiczny. Organizacyjnie miała to być placówka częstochowskiego oddziału Tpwarzystwa, utrzymywana z budżetu miasta. Ponieważ statut nasz nie przewidywał takiej formy, więc mjr Skrzywan – prawnik Korpusu Sądowego – opracował zupełnie nową jego wersję. Natomiast ks. Metler postawi przy tym dość zasadniczy postulat, by w nazwie Towarzystwa wyraz „Miłośników” zamienić na „Przyjaciół”. Tak powstała nazwa Polskie Towarzystwo Przyjaciół Astronomii, uchwalona przez Nadzwyczajne Walne Zebranie 25 października 1928 r.; tak powstał też pierwszy poza stolicą oddział Towarzystwa. Równocześnie zorganizowano oddział w Warszawie, zaś całością PTPA kierował odtąd Zarząd Centralny, którego prezesem aż do 1939 r. był dyrektor Obserwatorium Astronomicznego UW – prof. Michał Kamieński. Wkrótce – 3 II 1929 – dr Edward Stenz założył oddział we Lwowie, zaś kilka lat potem – 19 | + | Aby nadać Towarzystwu charakter ogólnokrajowy postanowiono do jego nazwy dodać określenie „Polskie” – Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii. Nie zdążono jednak tego formalnie wprowadzić do statutu, bowiem zaistniała nowa sytuacja, która zasadniczo zmieniła kształt naszego stowarzyszenia. W Częstochowie działał od pewnego czasu uczeń Flammariona ks. kanonik Bonawentura Metler. Zdołał on przekonać władze miasta do utworzenia miejskiego obserwatorium astronomicznego. Magistrat Częstochowy przeznaczył i adaptował na ten cel jeden z powystawowych pawilonów w parku, zaś ks. Metler i major Wincenty Skrzywan wyposażyli obserwatorium w dwie lunety i dodatkowy sprzęt astronomiczny. Organizacyjnie miała to być placówka częstochowskiego oddziału Tpwarzystwa, utrzymywana z budżetu miasta. Ponieważ statut nasz nie przewidywał takiej formy, więc mjr Skrzywan – prawnik Korpusu Sądowego – opracował zupełnie nową jego wersję. Natomiast ks. Metler postawi przy tym dość zasadniczy postulat, by w nazwie Towarzystwa wyraz „Miłośników” zamienić na „Przyjaciół”. Tak powstała nazwa Polskie Towarzystwo Przyjaciół Astronomii, uchwalona przez Nadzwyczajne Walne Zebranie 25 października 1928 r.; tak powstał też pierwszy poza stolicą oddział Towarzystwa. Równocześnie zorganizowano oddział w Warszawie, zaś całością PTPA kierował odtąd Zarząd Centralny, którego prezesem aż do 1939 r. był dyrektor Obserwatorium Astronomicznego UW – prof. Michał Kamieński. Wkrótce – 3 II 1929 – dr Edward Stenz założył oddział we Lwowie, zaś kilka lat potem – 19 XI 1933 - czwarty i ostatni przed wojną oddział w Poznaniu.<br> |
+ | |||
+ | Zmiany te przyniosły znaczne ożywienie Towarzystwa. W ciągu 12 miesięcy, do końca 1929 r. liczba członków wzrosła o sto osób: Częstochowa – 47, Lwów – 58, Warszawa – 168, reszta kraju – 63, czyli ogółem 336 członków. Liczba 336 członków na przełomie lat 1929/1930 była najwyższą w międzywojennej historii Towarzystwa. W innych latach nie przekraczała 300, spadała nawet do 200 osób. I jak wynika z analiz i oszacowań z pierwszych lat po wojnie – nie mogła być wówczas wyższa. Takie było — jak to nazywam – astronomiczne nasycenie społeczeństwa. PTPA skupiło już niemal wszystkich w kraju, którzy wiedzą o Wszechświecie interesowali się nieco więcej, niż tylko znajomością paru popularnych gwiazdozbiorów. Poza Towarzystwem mówię o całym kraju – pozostawać mogło kilkanaście, może 30 osób zainteresowanych astronomią. Towarzystwo bowiem było jedyną dostępną organizacją w Polsce, jedynym źródłem mogącym służyć wiedzą, pomocą, a przede wszystkim informacją o bieżącym stanie badań astronomicznych i o zjawiskach na niebie. Dość dobry obraz tej sytuacji daje wielkość zapotrzebowania na Uranię, przez pół niemal wieku jedyne w kraju czasopismo astronomiczne.<br> | ||
+ | |||
+ | Właśnie Urania. Rodziła się razem z Kołem Miłośników Astronomii na przełomie lat 1919/1920 i od samego początku stała się fundamentalnym, integrującym organem naszego stowarzyszenia. Od razu nadano dumnie i z polotem trafny tytuł i równie udany podtytuł, który w swej treści ostał się do dzisiaj: „Uranja – kwartalnik, pismo wydawane przez Koło Miłośników Astronomji”. Wydano wtedy - rok 1920 – 4 zeszyty litografowane.<br> | ||
+ | |||
+ | Potem Towarzystwo Miłośników Astronomii zachowało ten tytuł, wydając pierwsze dwa numery w marcu i czerwcu 1922 r. Od nich do tej pory liczy się ciągłą numerację Uranii. Zredagowane były przez dr F. Kępińskiego ze znacznym rozmachem, po 2 arkusze druku. Uwagę zwraca dziś dobór autorów i bardzo praktyczna konstrukcja tematyki. Pierwszy, wstępny, jakby sztandarowy artykuł Uranii – z rysunkami – napisał dr med. Jan Danilewicz: Technika amatorska wykonania reflektorów astronomicznych. Członkowie dawnego Koła Miłośników Astronomii — St. Kaliński i J. Mergentaler opracowali niemal w dzisiejszym stylu kalendarzyk astronomiczny, a Kaliński napisał jeszcze artykuł-instruktaż „O obserwacjach gwiazd zmiennych metodą Argelandera”. Poza tym były artykuły pióra polskich astronomów. Drugi numer otwiera wstępny artykuł napisany przez dra E. Stenza, ważny i jak się w ciągu lat okaże – typowy dla naszego Towarzystwa, bo inicjujący obchody rocznicy Kopernikowskiej, przypadającej w następnym 1923 roku.<br> | ||
+ | |||
+ | Rola Uranii w astronomicznej kulturze Polski stała się od razu znacząca. Jako jedyne w Kraju czasopismo o tej tematyce, niosła informacje o aktualnych badaniach astronomicznych prowadzonych w świecie, o pracach polskich astronomów, a w niektórych latach podając nawet bieżącą, pełną ich bibliografię; poruszano najbardziej istotne zagadnienia, jak powołanie Narodowego Instytutu Astronomicznego, czy rolę i miejsce astronomii w polskiej oświacie. Temu ostatniemu problemowi Towarzystwo poświęca od początku do dzisiaj szczególną uwagę, tworząc w Uranii w 1938 r. komitet redakcyjny działu szkolnego, złożony z wybitnych dydaktyków astronomii w liceach lwowskich. Później, już po wojnie, podjęto próbę uruchomienia specjalnej wkładki metodycznej, ale wydaje się, że nader udaną formę – dla młodzieży licealnej – znaleziono dopiero poprzez publikowanie materiałów olimpiady astronomicznej.<br> | ||
+ | |||
+ | Zadaniem Uranii jest pełnienie także – a może głównie – roli organu naszego Towarzystwa. W okresie międzywojennym dokumentowano jego działalność niemal |
Wersja z 13:33, 11 sie 2014
Urania, 11/1994, str. 290-xxx, Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii - Zarys historyczny
Referat wygłoszony podczas Jubileuszowego Walnego Zjazdu Delegatów PTMA w Toruniu 1 października 1994 roku.
Jak zmieścić w jednym referacie 75 lat pracy kilkuset znakomitych organizatorów Towarzystwa, popularyzatorów, dydaktyków, autorów, konstruktorów, obserwatorów, astronomów wreszcie? W moich materiałach jest ponad tysiąc nazwisk wartych choćby wzmianki, dorobek ponad dwustu Kolegów czeka większego opracowania historycznego. Kim więc są miłośnicy astronomii?
Przed 30 laty, gdy rozmawialiśmy o zmianie nazwy naszego Towarzystwa, prof. Włodzimierz Zonn żachnął się: „Gdybym nie był miłośnikiem astronomii – nie byłbym astronomem; to przecież jest oczywiste”. Myśl tę trzeba jednak dopowiedzieć: nie każdy miłośnik astronomii musi być profesjonalnym astronomem. Wszak nie byli nimi Kopernik, Heweliusz ani Lubieniecki, czy w czasach nam już bliskich – przełom XIX i XX wieku – dr med. Jan Jędrzejewicz, inż. Władysław Szaniawski,dr med. Tadeusz Rakowiecki,dr med. Feliks Przypkowski – choć wszyscy znakomici specjaliści w tej dyscyplinie. I może to nie tylko ciekawostka, że – jak Kopernik — lekarzami byli na tzw. głębokiej prowincji. Dla tych z początków naszego stulecia zamysł stowarzyszenia polskich miłośników astronomii nie był obcy. Żyli już w epoce Flammario na, organizatora w 1887 r. Société Astronomique de France, której niektórzy byli już członkami. Próby organizacyjne u nas przerwała I wojna światowa.
Później jednak zaczątkiem naszego Towarzystwa nie byli oni, lecz Koło Miłośników Astronomii założone 5 października 1919 roku przez uczniów z kilku gimnazjów w Warszawie; zorganizowali się wokół uczącego tam dra Felicjana Kępińskiego, w tym czasie adiunkta, kierującego Obserwatorium Astronomicznym UW. Spośród tamtej młodzieży utrwaliły się trzy nazwiska najbardziej aktywnych — Stanisław Mrozowski, Jan Mergentaler i Stefan Kaliński, wtedy już student Uniwersytetu. Na specjalną uwagę w tym gronie zasługuje jednak postać Maksymiliana Białęckiego, wówczas urzędnika poczty, posiadającego refraktor z obiektywem 96 mm. Zapewne ta luneta — obok osobowości dra Kępińskiego — była owym magnesem i zwornikiem dla młodzieży łaknącej obserwacji nieba.
W dwa lata później grupa ta stała się impulsem do utworzenia statutowego stowarzyszenia — Towarzystwa Miłośników Astronomii. Powstało na zebraniu w Pałacu Staszica 26 listopada 1921 roku. Prezesem wybrano dra F. Kępińskiego, a do zarządu weszli — oprócz członków z Warszawy – także ze Starachowic inż. Bronisław Rafalski i lekarz z Zakopanego dr Jan Danilewicz. Maturzystów z poprzedniego Koła gimnazjalnego do Zarządu nie wybrano – byli jeszcze niepełnoletni, nie mieli 21 lat. Natomiast S. Kaliński został bibliotekarzem, zaś M. Białęcki oczywiście kierownikiem Dostrzegalni. Bo na dostrzegalnię wnet uzyskano dzięki staraniom M. Białęckiego – oraz pokoik na sprzęt w budynku Szkoły Technicznej Kolejowej przy ul. Chmielnej 88. Zakupiono też na własność refraktor Bardou z pokaźnym, jak na tamte czasy, obiektywem o średnicy 108 mm. Nieco później inż. Wł. Szaniawski podarował ze swego obserwatorium w Przegalinach statyw do tej lunety, z paralaktycznym montażem. Współzałożyciel Towarzystwa i pierwszy sekretarz jego zarządu Józef Larissa-Domański przygarnął do swego mieszkania sekretariat, zaś prof. Wacław Sierpiński udostępnił bibliotekę Instytutu Matematycznego na czytelnię astronomiczną.
Po pierwszych pięciu tygodniach w Towarzystwie było już 53 członków. W ich gronie znalazły się m. in. nazwiska znane szeroko w świecie nauki już wtedy lub wkrótce potem: fizyk prof. Czesław Białobrzeski, matematyk prof. S. Dickstein, astronomowie prof. Władysław Dziewulski z Wilna i prof. Lucjan Grabowski ze Lwowa. A z młodych – Eugeniusz Rybka, asystent Obserwatorium Astronomicznego UJ i także z Krakowa dwaj odkrywcy komet (za parę lat): Lucjan Orkisz oraz nauczyciel gimnazjalny Antoni Wilk. Zaś spośród najmłodszych asystentów i studentów — późniejsi znakomici profesorowie: Jan Mergentaler astronom, Antoni Zygmund matematyk, Edward Stenz geofizyk oraz plejada fizyków – Stanisław Mrozowski, Andrzej Sołtan, Kazimierz Zarankiewicz, który za 35 lat, w 1956 r. założy Polskie Towarzystwo Astronautyczne. To tylko niektóre z tych nazwisk. Zaledwie po roku działalności, do stycznia 1923 r., liczba członków Towarzystwa zwiększyła się do 161. Należeli doń już niemal wszyscy (22 osoby) ówcześni polscy astronomowie.
Było to stowarzyszenie intelektualnie ekskluzywne i nader kameralne, warszawskie. Tylko 45 osób spoza stolicy, po jednej z 21 miejscowości w różnych zakątkach kraju. Jedynie Skierniewice miały 3 członków, Lwów 4, Wilno 5, zaś Kraków „aż” jedenastu. Mówiło się nawet o utworzeniu zaraz Krakowskiego Oddziału Towarzystwa, ale ostatecznie w okresie międzywojennym do tego nie doszło, bowiem wkrótce i Rybka i Gadomski przenieśli się do Warszawy, Nie udało się też założyć – choć było to w planie ze względów prestiżowych – oddziału w Toruniu, gdzie póki co działał tylko jeden członek TMA Ten stołeczny charakter był zapewne powodem zatrzymania się liczbowego rozwoju Towarzystwa, bowiem w ciągu następnych 6 lat – do 1929 roku – przybyło zaledwie 77 osób, dając ogólną liczbę 238 członków.
Aby nadać Towarzystwu charakter ogólnokrajowy postanowiono do jego nazwy dodać określenie „Polskie” – Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii. Nie zdążono jednak tego formalnie wprowadzić do statutu, bowiem zaistniała nowa sytuacja, która zasadniczo zmieniła kształt naszego stowarzyszenia. W Częstochowie działał od pewnego czasu uczeń Flammariona ks. kanonik Bonawentura Metler. Zdołał on przekonać władze miasta do utworzenia miejskiego obserwatorium astronomicznego. Magistrat Częstochowy przeznaczył i adaptował na ten cel jeden z powystawowych pawilonów w parku, zaś ks. Metler i major Wincenty Skrzywan wyposażyli obserwatorium w dwie lunety i dodatkowy sprzęt astronomiczny. Organizacyjnie miała to być placówka częstochowskiego oddziału Tpwarzystwa, utrzymywana z budżetu miasta. Ponieważ statut nasz nie przewidywał takiej formy, więc mjr Skrzywan – prawnik Korpusu Sądowego – opracował zupełnie nową jego wersję. Natomiast ks. Metler postawi przy tym dość zasadniczy postulat, by w nazwie Towarzystwa wyraz „Miłośników” zamienić na „Przyjaciół”. Tak powstała nazwa Polskie Towarzystwo Przyjaciół Astronomii, uchwalona przez Nadzwyczajne Walne Zebranie 25 października 1928 r.; tak powstał też pierwszy poza stolicą oddział Towarzystwa. Równocześnie zorganizowano oddział w Warszawie, zaś całością PTPA kierował odtąd Zarząd Centralny, którego prezesem aż do 1939 r. był dyrektor Obserwatorium Astronomicznego UW – prof. Michał Kamieński. Wkrótce – 3 II 1929 – dr Edward Stenz założył oddział we Lwowie, zaś kilka lat potem – 19 XI 1933 - czwarty i ostatni przed wojną oddział w Poznaniu.
Zmiany te przyniosły znaczne ożywienie Towarzystwa. W ciągu 12 miesięcy, do końca 1929 r. liczba członków wzrosła o sto osób: Częstochowa – 47, Lwów – 58, Warszawa – 168, reszta kraju – 63, czyli ogółem 336 członków. Liczba 336 członków na przełomie lat 1929/1930 była najwyższą w międzywojennej historii Towarzystwa. W innych latach nie przekraczała 300, spadała nawet do 200 osób. I jak wynika z analiz i oszacowań z pierwszych lat po wojnie – nie mogła być wówczas wyższa. Takie było — jak to nazywam – astronomiczne nasycenie społeczeństwa. PTPA skupiło już niemal wszystkich w kraju, którzy wiedzą o Wszechświecie interesowali się nieco więcej, niż tylko znajomością paru popularnych gwiazdozbiorów. Poza Towarzystwem mówię o całym kraju – pozostawać mogło kilkanaście, może 30 osób zainteresowanych astronomią. Towarzystwo bowiem było jedyną dostępną organizacją w Polsce, jedynym źródłem mogącym służyć wiedzą, pomocą, a przede wszystkim informacją o bieżącym stanie badań astronomicznych i o zjawiskach na niebie. Dość dobry obraz tej sytuacji daje wielkość zapotrzebowania na Uranię, przez pół niemal wieku jedyne w kraju czasopismo astronomiczne.
Właśnie Urania. Rodziła się razem z Kołem Miłośników Astronomii na przełomie lat 1919/1920 i od samego początku stała się fundamentalnym, integrującym organem naszego stowarzyszenia. Od razu nadano dumnie i z polotem trafny tytuł i równie udany podtytuł, który w swej treści ostał się do dzisiaj: „Uranja – kwartalnik, pismo wydawane przez Koło Miłośników Astronomji”. Wydano wtedy - rok 1920 – 4 zeszyty litografowane.
Potem Towarzystwo Miłośników Astronomii zachowało ten tytuł, wydając pierwsze dwa numery w marcu i czerwcu 1922 r. Od nich do tej pory liczy się ciągłą numerację Uranii. Zredagowane były przez dr F. Kępińskiego ze znacznym rozmachem, po 2 arkusze druku. Uwagę zwraca dziś dobór autorów i bardzo praktyczna konstrukcja tematyki. Pierwszy, wstępny, jakby sztandarowy artykuł Uranii – z rysunkami – napisał dr med. Jan Danilewicz: Technika amatorska wykonania reflektorów astronomicznych. Członkowie dawnego Koła Miłośników Astronomii — St. Kaliński i J. Mergentaler opracowali niemal w dzisiejszym stylu kalendarzyk astronomiczny, a Kaliński napisał jeszcze artykuł-instruktaż „O obserwacjach gwiazd zmiennych metodą Argelandera”. Poza tym były artykuły pióra polskich astronomów. Drugi numer otwiera wstępny artykuł napisany przez dra E. Stenza, ważny i jak się w ciągu lat okaże – typowy dla naszego Towarzystwa, bo inicjujący obchody rocznicy Kopernikowskiej, przypadającej w następnym 1923 roku.
Rola Uranii w astronomicznej kulturze Polski stała się od razu znacząca. Jako jedyne w Kraju czasopismo o tej tematyce, niosła informacje o aktualnych badaniach astronomicznych prowadzonych w świecie, o pracach polskich astronomów, a w niektórych latach podając nawet bieżącą, pełną ich bibliografię; poruszano najbardziej istotne zagadnienia, jak powołanie Narodowego Instytutu Astronomicznego, czy rolę i miejsce astronomii w polskiej oświacie. Temu ostatniemu problemowi Towarzystwo poświęca od początku do dzisiaj szczególną uwagę, tworząc w Uranii w 1938 r. komitet redakcyjny działu szkolnego, złożony z wybitnych dydaktyków astronomii w liceach lwowskich. Później, już po wojnie, podjęto próbę uruchomienia specjalnej wkładki metodycznej, ale wydaje się, że nader udaną formę – dla młodzieży licealnej – znaleziono dopiero poprzez publikowanie materiałów olimpiady astronomicznej.
Zadaniem Uranii jest pełnienie także – a może głównie – roli organu naszego Towarzystwa. W okresie międzywojennym dokumentowano jego działalność niemal